Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oni ocalają historię

LESZEK KALINOWSKI 0 68 324 88 74 [email protected]
Chcielibyśmy ocalić nasze ślady od zapomnienia - mówią gubińscy pionierzy: Ida Kaczanowska (z prawej), Alicja Szyłkowska, Barbara Mankiewicz, Stanisław Kaczanowski, Józef Polaszyk i Jerzy Czabator (w zarządzie jest jeszcze Katarzyna Wójcik)
Chcielibyśmy ocalić nasze ślady od zapomnienia - mówią gubińscy pionierzy: Ida Kaczanowska (z prawej), Alicja Szyłkowska, Barbara Mankiewicz, Stanisław Kaczanowski, Józef Polaszyk i Jerzy Czabator (w zarządzie jest jeszcze Katarzyna Wójcik) fot. Mariusz Kapała
Pamiętają ruiny, druty kolczaste i pełno żołnierzy na ulicy Piastowskiej. Z uśmiechem wspominają listy przerzucane przez Nysę. Dziś przeszłością dzielą się z uczniami.

Nastolatka Kinga Rusz ciągle odkrywa coś, o czym nie wiedziała. A to za sprawą pionierów, którzy nie tylko na spotkaniach w szkołach przybliżają historię miasta.

- Było nas ponad stu, kiedy w 1995 roku powstało Stowarzyszenie Pionierów Ziemi Gubińskiej, dziś jest 90. Niektórzy mają po 91-94 lata - mówi przewodnicząca Ida Kaczanowska.

Moda na wspomnienia

Nie mają swojej siedziby. Spotykają się w Izbie Muzealnej lub w prywatnych mieszkaniach. Większe uroczystości obchodzą w sali sesyjnej urzędu miasta. Teraz planują spotkanie wigilijne i kolejne wizyty w szkołach.

W ostatnich latach zapanowała moda na wspomnienia. Dużą rolę odegrało powstanie Izby Muzealnej, do której zagląda wielu mieszkańców. Ludzie już nie wyrzucają bezmyślnie na śmietnik starych rzeczy.

Wszystko może być pamiątką, która zainteresuje zwłaszcza młodych. Przynoszą więc zakurzone przedmioty codziennego użytku znalezione w piwnicach, na strychach. Pionierów chce słuchać młodzież, która coraz częściej zaprasza ich na lekcje do podstawówek, gimnazjów i liceów.

Tylko po jednej stronie

Coraz więcej osób angażuje się w odtwarzanie tego co było. M.in. zegarów na ostrowskiej baszcie.
- Zbieraliśmy pieniądze na zakup mechanizmu do zegara. W sumie przekazaliśmy na ten cel 316 zł - wyliczają pionierzy.- Ale to jeszcze nie koniec akcji.

Mamy nadzieję, że nie tylko tarcza ze wskazówkami znajdzie się na wieży, ale i hejnał Gubina będzie z niej rozbrzmiewał.

Przewodnicząca rozsławia też swoje miasto wierszami, które od dawna pisze. Recytuje je przy różnych okazjach.

Wspomina w nich, kiedy w 1946 roku przyjechała tu z mamą z Kujaw. Ponoć miał tu stawiać słupy telegraficzne jej ojciec. Szukały go, ale dopiero w 1958 r. dowiedziały się, że od dawna nie żyje.

W mieście były ruiny. Ul. Piastowska zagrodzona drutami kolczastymi. Piesi mogli poruszać się tylko po jednej stronie chodnika.

Wszędzie stali żołnierze... Bieda była straszna, dopiero w 1958 r. zaczęły powstawać zakłady pracy i życie nabierało tempa. Ludzie jednak bardziej się szanowali, pomagali sobie... A sąsiedzi?

Porozumiewaliśmy się ze sobą przerzucając liściki przez rzekę, używaliśmy alfabetu Morsa. Potem były wspólne Wiosny nad Nysą (na początku z przepustkami) i handel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska