Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

OSP Bronowice k. Strzelec to mistrzowie województwa

Krzysztof Korsak 95 722 57 72 [email protected]
Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Bronowicach są jak jedna wielka rodzina. W przenośni i dosłownie, bo sporo tu braci, ojców i synów.
Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Bronowicach są jak jedna wielka rodzina. W przenośni i dosłownie, bo sporo tu braci, ojców i synów. fot. Krzysztof Korsak
Ochotnicza Straż Pożarna w Bronowicach to aktualny mistrz lubuskiego w zawodach sportowo-pożarniczych ochotników. I równie dobrze radzą sobie z gaszeniem pożarów. - Mamy to we krwi - mówią.

Budynek jednostki jest zaraz przy głównej drodze. Z prawej strony przylega do niego świetlica. W środku w oczy rzucają się równiutko poukładane krótkofalówki.

- To zasługa komendanta. Cyk, cyk, zawsze ładnie poukłada - mówi prezes Dariusz Domaradzki o tacie Franciszku, który jest naczelnikiem jednostki, a także komendantem miejsko-gminnym. Na honorowym miejscu stoi kilkanaście pucharów. Na nich różne daty. Ten najcenniejszy wcale nie jest największy czy najefektowniejszy. Skromny puchar to zdobycz z 2007 r., kiedy to OSP Bronowice zdobyły mistrza województwa lubuskiego w zawodach sportowo-pożarniczych ochotników. W tym roku jednostka będzie bronić tytułu.

W garażach strażaków z Bronowic są aż trzy auta. Pierwszy to volkswagen transporter. To typowy samochód do wypadków. Ma m.in. apteczkę (a w zasadzie aptekę wielkości torby podróżnej), sprzęt do cięcia blachy i piłkę do drewna. Kolejne z aut to już typowo strażacki star z pojemnikiem na wodę 2,5 tys. litrów. Trzeci samochód to strażacki mercedes z 1,6-litrowym zbiornikiem na wodę. - Służył on na autostradach w Niemczech - mówi prezes D. Domaradzki. Z ciekawostek ma on pływającą pompę, którą rzuca się na wodę.

No ale to nie sprzęt robi wyniki. Najważniejsi są strażacy. W Bronowicach jest ich aż 54 plus dziesięciu młodych chłopaków. Jednostka powstała w 1946 r. Od tego czasu pięła się do góry w hierarchii najważniejszych w gminie Strzelce. Dzisiaj można śmiało powiedzieć, że jest ona najlepszą w regionie i przy prawie każdej akcji wspomaga zawodowców ze Strzelec (zresztą kilku strażaków z OSP to na co dzień zawodowcy).

Naczelnikiem jest tu Franciszek Domaradzki. Ma 69 lat, a od ponad pół wieku jest związany ze strażą. - Nie mogę bez tego żyć. To mi weszło w krew i kości. Dla mnie każdy pożar to nadal te same emocje, co kiedyś. Dzięki temu czuję się młodo - opowiada z uśmiechem, bo to bardzo wesoły mężczyzna. Prezesem jest jego syn Dariusz. Równie wesoły. - Straż ma takie fajne zabawki dla dorosłych ludzi. W policji tego nie ma - śmieje się. W straży służy także jego brat Marcin. - Od dziecka pociągało mnie to: sygnały, koguty, samochody, ale przede wszystkim niesienie pomocy - mówi. Kilka dni temu urodził mu się syn Igor. - Już go zapisaliśmy do straży - śmieją się koledzy.

Trenerem mistrzowskiej drużyny jest Krzysztof Ossowski (jest także zawodowym strażakiem). W 2007 r. startował jeszcze jako zawodnik. - Przede wszystkim trzeba chcieć. Nikogo się nie zmusi do treningów. A my potrafimy się spotykać po dwie godzinny dziennie 5-6 razy w tygodniu - opowiada. Pytam, czy zwycięstwa w zawodach sportowo-pożarniczych przekładają się na pracę. - To pomaga w trzymaniu sprawności i dyscypliny - tłumaczy.

Ostatni wielki pożar, który wspominają to palące się pola w Bronowicach. To było kilka lat temu. - Tak naprawdę to każdy pożar jest niebezpieczny i każdy jest inny. Co innego las, co innego zabudowania. Ale chyba najtrudniej jest wchodzić do budynku, gdzie strażak idzie na ślepo. Nie wie, co się znajduje w środku, czy ktoś nie trzyma w domu amunicji - mówią zgodnie. Najbardziej w pracy strażaka podoba im się to, jak szczęśliwie dojadą do pożaru i szczęśliwie z niego wrócą. - A jak się uda jeszcze komuś pomóc, to już w ogóle jest super - tłumaczą.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska