W rzepińskim OSP jest 24 czynnych strażaków i sześciu honorowych. Na razie to sami mężczyźni, ale niedługo do akcji będzie z nimi wyjeżdżać jedna kobieta, a druga już się szkoli.
Druhowie mają odremontowaną remizę, a w garażach trzy samochody gaśnicze. Najnowszy mercedes to ich duma. Kosztował ponad 500 tys. zł. Ma dobry silnik, autopompę, maszt oświetleniowy i łączność. Dysponuje też tzw. szybkim natarciem i zbiornikiem pianotwórczym. Brakowało jeszcze dziesięciometrowej drabiny, ale wkrótce ją dostaną. - Teraz marzy nam się sztandar naszej jednostki - mówi R. Rybowiak. - Robimy starania, żeby się u nas pojawił jeszcze w tym roku - twierdzi.
Wśród rzepińskich druhów są ludzie różnych zawodów: kierowcy, strażnicy graniczni, urzędnicy, kolejarze, jest pracownik domu kultury. Łączy ich chęć niesienia pomocy innym. Dlatego kiedy rozlega się syrena, każdy kto jest na miejscu rzuca wszystko i pędzi do remizy.
Naczelnik Rybowiak zapytany o najgroźniejszą akcję, w której uczestniczył, bez namysłu wymienia pożar fabryki mebli Steinpol w Rzepinie. - Ogień był nie do opanowania, bo paliły się kleje i rozpuszczalniki - opowiada. - Dlatego akcję wspierały z powietrza samoloty - dodaje. Wspomina też pożary mieszkań zimą, kiedy woda im zamarzała w wężach, bo temperatura na dworze spadła prawie do minus 20 stopni. - Ale zdarzają się też akcje humorystyczne, kiedy na przykład trzeba zdjąć z drzewa kota, a ten robi wszystko, żeby nam to utrudnić - śmieje się R. Rybowiak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?