Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostra walka o jak najlepsze miejsca przed play offami

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
W szeregach lidera z Gorzowa wyjątkowa mobilizacja na końcówkę rundy zasadniczej. KSSSE AZS PWSZ jeszcze nigdy nie był tak bliski wygrania tej fazy
W szeregach lidera z Gorzowa wyjątkowa mobilizacja na końcówkę rundy zasadniczej. KSSSE AZS PWSZ jeszcze nigdy nie był tak bliski wygrania tej fazy fot. Kazimierz Ligocki
Dobiega końca faza zasadnicza ekstraklasy kobiet. W weekend odbędą się mecze 22. kolejki. KSSSE AZS PWSZ Gorzów zmierzy się w Rybniku z Uteksem ROW-em, a w Brzegu Odra podejmie CCC Polkowice.

Do zakończenia pierwszej rundy zostało już tylko pięć kolejek. Po niespodziewanej porażce Lotosu Gdynia w Poznaniu z MUKS-em, losy pierwszej pozycji zostały praktycznie przesądzone. Niepokonane w tym sezonie wicemistrzynie Polski z Gorzowa (19 zwycięstw) znalazły się bowiem w bardzo komfortowej sytuacji, bo do obrony tej lokaty wystarczą im już tylko trzy wygrane w pięciu meczach.

Może zdarzyć się też tak, że w przypadku obronienia w Gdyni sześciopunktowej zaliczki z pojedynku w Gorzowie (KSSSE AZS PWSZ pokonał mistrzynie 75:69), fotel lidera przed play offami dadzą naszym już dwa triumfy. Póki co, akademiczki są drugie, ale tylko dlatego, że mają rozegrane dwa spotkania mniej od zespołu z Trójmiasta. W niedzielę, w przypadku zwycięstwa gorzowianek na Górnym Śląsku, właściwy układ sił zostanie przywrócony.

Gdzie "sreberka" najszybciej znajdą brakujące do wygrania pierwszego etapu punkty? Choć nikogo nie wolno lekceważyć, w ciemno można dopisać sukces u siebie z INEĄ AZS-em Poznań. Czasy, gdy akademiczki z Wielkopolski były przeciwwagą dla gdyńsko-krakowskiego duetu, już dawno odeszły w niepamięć. Co gorsza, może dojść do sytuacji, że w przyszłym sezonie w ekstraklasie zabraknie obu poznańskich drużyn, bo zagrożona spadkiem jest też "czerwona latarnia" rozgrywek, czyli MUKS.

Do pozostałych rywali należy podejść z respektem. Najpierw niedzielny wyjazd w Rybniku, a potem marcowe w Lesznie i Gdyni. Nigdzie nie będzie łatwo, więc może zdarzyć się, że to jednak ostatnia batalia z Lotosem zadecyduje o wszystkim. Tym bardziej, że w międzyczasie KSSSE AZS PWSZ czeka kolejny mecz prawdy przy Chopina z Wisłą Can Packiem Kraków.

To właśnie postawa "Wiślaczek" wciąż jest największym zaskoczeniem. W minionym roku krakowianki przegrały aż pięć razy. Powód był prozaiczny: poza Eweliną Kobryn, brak wartościowych Polek. Wydawało się, że gdy w styczniowym okienku transferowym do mającego wysokie aspiracje zespołu dołączyła Paulina Pawlak z Lotosu, "krakuski" nie będą już miały kłopotów z odnoszeniem triumfów, a ograniczający trenera Jose Hernandeza przepis przestanie być jego zmorą.
Tymczasem Wisła Can Pack najpierw przegrała w sobotę kluczowe dla układu tabeli spotkanie w Gdyni, a w środę uległa w Toruniu Enerdze. Oznacza to, że najprawdopodobniej marzący o odzyskaniu korony klub spod Wawelu, przystąpi do play offów dopiero z piątej pozycji.
O jak najwyższą lokatę przed decydującymi o podziale medali spotkaniami walczy też CCC. Polkowiczanki już dawno pokazały, że są dla każdego niewygodnymi rywalkami. "Pomarańczowe" mają bardzo duże szanse zajęcia trzeciej pozycji, ale... No właśnie. Im wyższa lokata, tym łatwiejszy przeciwnik w ćwierćfinale, bo tu obowiązuje system stary jak świat. Pierwszy zespół zmierzy się z ósmym, drugi z siódmym itd. Ale zanim to nastąpi, może dojść do chłodnej kalkulacji, z kim najlepiej walczyć w półfinale. Choć trwający sezon jest mało udany dla krakowianek, a i Lotos jakby ciut słabszy, to chętnych do rywalizacji w czołowej czwórce właśnie z tymi gigantami jakoś nie specjalnie widać. Na dziś wygląda to tak: KSSSE AZS PWSZ zagra z Wisłą, a CCC z Lotosem. Czort raczy wiedzieć, czy taki zestaw każdemu odpowiada...

W poprzednim sezonie główni faworyci z Krakowa i Gdyni zmierzyli się ze sobą już na tym etapie i m.in. to było jedną z przyczyn skruszenia skostniałego od lat układu, gdzie nikt oprócz tego duetu "nie miał prawa" wystąpić w wielkim finale. Teraz do spiskowej teorii niekoniecznie dojść musi, bo "maluczcy" z Gorzowa i Polkowic są silniejsi, a i toruńskie "Katarzynki" zdążyły już pokazać pazurki.

Im bliżej końca, tym zagadek będzie coraz mniej. Póki co, skupmy się na weekendowych wyjazdach naszych. W Rybniku do dziś zastanawiają się, w jaki sposób doszło do porażki w Gorzowie. Pamiętacie? Cztery sekundy do końca, czas dla gospodyń. Następnie precyzyjnie rozrysowana akcja, podanie do Ludmiły Sapowej i punkty równo z syreną, które dały akademiczkom zwycięstwo 70:69. Tak fruwającego z radości trenera Dariusza Maciejewskiego nikt wcześniej, ani później nie widział. Powtórka w niedzielę? Dlaczego by nie!

Z kolei CCC chce ponownie ograć Odrę. Należy pamiętać jednak, że twierdza w Brzegu jest bardzo trudna do zdobycia. W sobotę podopieczne Krzysztofa Koziorowicza są w stanie dokonać tej sztuki, tym bardziej, że w Odrze zabraknie jednej z liderek, Amerykanki Chinyere Ibekwe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska