Potem, jak nie poskutkuje, pomyślą jakie plagi jeszcze spuścić na nasz żyzny i na wskroś demokratyczny - szczególnie w ostatnich latach - kraj. No bo jeśli przed dwoma tygodniami w nocy był przymrozek, w dzień plus trzy, w pierwszą czerwcową noc pan Bogdan spał przy otwartym oknie, a w południe było jak na Saharze, to coś tu jest nie tak. A trąby powietrzne, znane do niedawna z migawek, jak gdzieś tam pustoszyły państwa na innej półkuli?
Dziś w każdej chwili coś takiego może nadlecieć na nasz bogobojny kraj. Jeśli to początek jakichś kar za nasze przewinienia to już trzeba się bać.
Pan Bogdan pamięta jak kiedyś, w czasach studenckich pociągiem jechali w góry. Byli już lekko trafieni, coś tam jeszcze pociągali, mówili momentami, można powiedzieć dość grubym, językiem. Siedząca z nimi w przedziale starsza pani słuchała aż w pewnym momencie stwierdziła, że niedawno Matka Boska ukazała się na działkach w Oławie (była taka głośnia historia, cała Polska tam przyjeżdżała, a emeryt, który się z matką Jezusa kontaktował zbił fortunę) i za takie teksty jakie wygłaszamy spadnie na nas ogień piekielny. Terytorialnie te przestrogi też były uzasadnione, bo akurat mijali Wrocław. Jeden z kolegów odpowiedział, że się nie przejmujemy, bo w każdym wagonie są koce azbestowe i nas ochronią przed tym ogniem. Pani się przeżegnała splunęła i oświadczyła, że kara nas nie minie. Miała rację bo za chwilę przyszedł konduktor i ów kolega musiał zapłacić grzywnę, bo miał bilet zniżkowy, ale zapomniał legitymacji studenckiej.
Pan Bogdan kiedy tak analizował czy kompletnie porąbany klimat jaki nam zapanował od kilku lat to jakaś kara boska doszedł do wniosku, że jeżeli tak, to ktoś tam na górze dopiero się obudził. W komunie było tyle niegodziwości, a lato było latem, wiosna - wiosną, a zima - zimą. Jedna pora roku płynnie przechodziła w drugą, nikt nie pomyślał, że w połowie kwietnia może być śnieżyca, a na początku października będzie można chodzić w krótkich spodniach. Przecież za to co się wtedy wyrabiało góra powinna w czerwcu wprowadzić zamiecie, w lipcu gradobicie, a w styczniu upał. Mało tego trąby powietrzne powinny pustoszyć, jeśli nie cały kraj, to przynajmniej siedziby komitetów partyjnych. Tymczasem wszystko latami spokojnie stało, a gniew niebios ujawnia się dopiero teraz. Dlaczego?
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?