Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani Beata właściwie nie ma z czego żyć

Czesław Wachnik
Beacie Rutkiewicz żyje się ciężko z czwórką dzieci. Tej gromadce każdy prezent na święta sprawi radość.
Beacie Rutkiewicz żyje się ciężko z czwórką dzieci. Tej gromadce każdy prezent na święta sprawi radość. Czesław Wachnik
- Życie mnie nie rozpieszczało. Chyba zawsze miałam po wiatr - mówi Beata Rutkiewicz, samotna matka ze Świebodzina.

Do mieszkania na poddaszu wchodzi się stromymi schodami. Pokój z kuchnią i pokój, w którym śpią dzieci, są skromne, ale zadbane. Tylko straszny tutaj ziąb (za to latem gorąco). To lokal komunalny. Pani Beata nie ukrywa, że zalega z czynszem, bo nie ma z czego płacić. - Teraz, niestety, nie pracuję - tłumaczy.

Czwórka dzieci akurat jest w szkole. Najmłodszy Dawid to uczeń V klasy podstawówki. Z kolei Kasia jest uczennicą gimnazjum, podobnie zresztą Monika. Najstarsza jest 20-letnia Justyna, absolwentka Technikum Hotelarskiego. - Pracowała, ale właśnie straciła zajęcie. Szuka innego, akurat jest na rozmowie z potencjalnym pracodawcą - wyjaśnia pani Beata. O swojej pracy mówi tak: - Skrzywdzono mnie. Ponad cztery lata pracowałam jako pakowaczka. Niestety złamałam palec i poszłam na zwolnienie lekarskie. Jakieś półtora miesiąca. Po powrocie usłyszałam, że nie ma już dla mnie pracy. Dlatego od 1 listopada jestem zarejestrowana jako bezrobotna. Szukam kolejnego zajęcia i też zwróciłam się do Ośrodka Pomocy Społecznej. Przecież muszę z czegoś żyć - mówi kobieta.

Jej sytuacja jest tym bardziej trudna, że ojciec córek nie żyje. Tymczasem ZUS nie widział potrzeby przyznania dzieciom alimentów. - Nie miałam szczęścia do mężczyzn. Życie z ojcem córek mnie nie rozpieszczało, a z ojcem Dawida było jeszcze gorzej. Teraz też jest źle, bo muszę spłacać dwa kredyty. Wzięłam je, kiedy miałam pracę. Na szczęście są to pożyczki zaciągnięte w dobrych bankach, a nie przysłowiowe "chwilówki". Rozmawiam z tymi bankami, żeby zaległości można było spłacać na lepszych warunkach. Może się uda - martwi się pani Beata.

Rozglądam się po pokoju. Meble skromne, chyba jeszcze z lat 70. Na szafce stoi stary telewizor. Lodówka też ma swoje lata. Pokój dzieci zastawiają łóżka, ale to też miejsce do nauki i zabawy. Dawid, Kasia, Monika i Justyna muszą się tu pomieścić jeszcze z jednym lokatorem. To pies Brutus. Właśnie podrywa się z łóżka.

Czekamy na Waszą pomoc
Jeśli chcecie się przyłączyć do Świątecznego Pogotowia "GL", a nie wiecie jak, zadzwońcie lub napiszcie.
* Gorzów: Aleksandra Szymańska, tel. 95 722 57 72, [email protected]
* Zielona Góra: Ilona Burkowska, tel. 68 324 88 18, [email protected]
* Żary: Lucyna Makowska, tel. 68 363 44 60, [email protected]
* Żagań: Małgorzata Trzcionkowska, tel. 68 377 02 02, 607 804 239, [email protected]
* Nowa Sól: Olga Klamecka, tel. 68 387 52 87, [email protected]/ 669 322 496
* Słubice: Beata Bielecka, tel. 95 758 07 61, [email protected]

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska