Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasja fotografowania. To nie tylko zdjęcia. To część życia ludzi

Anna Białęcka 76 833 56 65 [email protected]
Jacek Martyniuk, Daniel Gródecki i Kamil Leitan mają wielką pasję – od dwóch lat zajmują infiltracją opuszczonych zabudowań
Jacek Martyniuk, Daniel Gródecki i Kamil Leitan mają wielką pasję – od dwóch lat zajmują infiltracją opuszczonych zabudowań Fot. Anna Białęcka
Mają niezwykłą pasję - fotografują i opisują opuszczone współczesne budowle, które swoją świetność mają już za sobą. Teraz ich celem jest popadające w ruinę cukrownia i hotel Lipsk.

O tym, że w Głogowie są pasjonaci eksploracji opuszczonych pamiątek cywilizacji dowiedziałam się z maila. Napisał do mnie jeden z nich prosząc o pomoc. - Szukałem archiwalnych informacji odnośnie hotelowca przy Merkurego i natrafiłem na pani artykuł - pisał Daniel Gródecki. - Chciałbym tam wejść i wykonać serię fotografii, dzięki której za kilka lat, będziemy pamiętać o istnieniu tego budynku. Może pani jako dziennikarka miałaby możliwość wykonania odpowiednich telefonów, by umożliwić wejście tam.
Spotkaliśmy się kilka dni później, poza Danielem Gródeckim do redakcji przyszli także Jacek Martyniuk i Kamil Leitan.

- UrbanEx67200 to nazwa jeszcze nieformalnej grupy zajmującej się urbexem, czyli infiltracją opuszczonych zabudowań - poinformował Daniel. - Działamy od dwóch lat. Zajmujemy się archiwizacją miejsc, których lada dzień możemy nie zobaczyć, a które spełniały strategiczną rolę dla miast, wsi w czasach swojej świetności. Jesteśmy wąskim gronem osób, które pasjonują się nie tylko fotografią, ale przede wszystkim infiltracją najczęściej niewidocznych lub też niedostępnych części ludzkiej cywilizacji. Dla wielu osób być może to, co robimy to tylko zdjęcia, ale dla nas i kto wie, być może także dla wielu mieszkańców miasta, to część życia.

Okazuje się, że takich miejsc jest w Głogowie wiele. Między innymi tzw. parowozownia przy ul. Elektrycznej, wojskowe koszary, hala targowa na os. Kopernika, dawny hotelowiec Lipsk, cukrownia. Do niektórych z tych miejsc udało się już dotrzeć głogowskim pasjonatom. - W parowozowni byliśmy kilka razy, i aż serce boli, gdy patrzymy na to jak te miejsce jest dewastowane przez jakiś element - mówi Jacek. - Ktoś tam urządza sobie imprezy, których celem jest dewastacja. Jeszcze niedawno były tam stare tapety na ścianach, teraz to popalone resztki. Budynek jest w rozsypce, ale nikt się tym faktem nie interesuje... aż do tragedii.

- Hala targowa to także spenetrowany przez nas obiekt - zapewnia Kamil. - Właściwie nie jest on w żaden sposób zabezpieczony, drzwi stoją otworem, jest nawet prąd, stoją tam jakieś sprzęty, stare lodówki. W pomieszczeniach po istniejącym tam punkcie bankowym jest wiele kopii umów, z danymi ludzi. Ale podłogi są w takim stanie, że tam ktoś może stracić zdrowie lub nawet życie, gdy coś się zawali. A niestety, "gości" tam nie brakuje.

Między innymi to, że takie miejsca chętnie są odwiedzane przez wandali lub inny element z marginesu, członkowie Urban Ex267200 swoje inne odkrycia i penetracje zachowują w tajemnicy. Efektów ich pracy nie można znaleźć w internecie, chyba, że bez opisów i adresów, albo tylko ze wskazówką o szerokości geograficznej.

- Nie chcemy nieodpowiedzialnym ludziom udzielać wskazówek - zapewniają. - Kiedy my dokumentujemy wnętrza obiektów, nie zmieniamy niczego, utrwalamy to co zastajemy, nawet nie otwieramy kopert, nie przesuwamy mebli, nie ruszamy kluczyków wiszących na haczyku na ścianie. Zawsze kierujemy się zasadą - niczego nie niszczymy, nie zabieramy, staramy się jak najmniej ingerować w obiekt, w którym jesteśmy.

Ale wchodzenie do takich miejsc jest niebezpieczne. - Nie chcielibyśmy, by ten artykuł przyczynił się do nieszczęśliwego wypadku, bo ktoś przeczytał o tym co robimy i chciał też spróbować - twierdzi Daniel.- To co robimy jest niebezpieczne, trudno tak do końca przewidzieć w jakim stanie są podłogi czy ściany.
- Za każdym razem, gdy wiem, że Daniel jest na takiej penetracji drżę, czy coś mu się nie stanie. Zawsze się o niego boję, choć wiem, że jest odpowiedzialny i bardzo ostrożny - mówi Magda, jego żona.

Najciekawszym miejscem, do którego dotarli głogowianie, jest opuszczony szpital psychiatryczny w okolicach Poznania. - To zabytkowy obiekt, bardzo zdewastowany, jednak jakże piękny - opowiada Jacek. - Można, niestety, wejść do niego bez żadnych problemów. Przy płocie stoi nawet drabina. Znaleźliśmy tam ślady po zabawie w paintballa. Potępiamy takie zachowanie.

Kiedy grupa UrbanEx67200 wchodzi do obiektu jej członkowie są wyposażeni w aparaty, statywy. W budynku spędzają kilka godzin, wykonują około 700 - 800 zdjęć.

- Kochamy to co robimy - mówi Daniel. - Słowami nie da się opisać tego, co się czuje, gdy widzi się na przykład nieotwarty leżący na biurku list czy wiszące klucze. Detale są najważniejsze.

Członkowie grupy mają marzenia. - Staramy się odkładać fundusze na naszą wisienkę na torcie, czyli na wyjazd do Miasta Duchów w Czarnobylu. Właśnie Prypeć jest dla nas relikwią, jeśli chodzi o eksplorację miejską.

A jeśli chodzi o ich prośbę o pomoc w sprawie wejścia i spenetrowania Lipska, to udało mi się sprawę załatwić. Nie było z tym większego problemu, bo zdjęcia głogowian z różnych infiltracji zachwyciły nie tylko mnie, ale również rzecznika prezydenta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska