Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patrzę radnym na ręce

Beata Igielska
Irena Dubowik, mężatka, ma dwoje dorosłych dzieci i ukochanego wnuka Kacpra. Od niedawna jest na emeryturze, wcześniej prowadziła sklep pasmanteryjno-odzieżowy. Lubi czytać "GL”, oglądać telewizję, wyszywać i gotować.
Irena Dubowik, mężatka, ma dwoje dorosłych dzieci i ukochanego wnuka Kacpra. Od niedawna jest na emeryturze, wcześniej prowadziła sklep pasmanteryjno-odzieżowy. Lubi czytać "GL”, oglądać telewizję, wyszywać i gotować. fot. Beata Igielska
Rozmowa z Ireną Dubowik, mieszkanką Skwierzyny, która systematycznie przychodzi na sesje Rady Miasta

- Od kiedy śledzi pani obrady radnych?

- Od około dwóch lat. Pierwszy raz przyszłam na sesję trzy lata temu, gdy burmistrz chciał sobie zafundować wysoką podwyżkę. Byłam tym zbulwersowana i chciałam na własne oczy zobaczyć, co zrobią w tej sprawie radni. Sesja zamieniła się wtedy w cyrk, ale ja wyrobiłam sobie o każdym radnym odpowiednie zdanie.

- Czemu wciąż przygląda się pani obradom?

- Bo chcę wiedzieć, jakie decyzje zapadają na temat mojego rodzinnego miasta. Interesują mnie jego losy i chcę, żeby ludziom żyło się tu lepiej. Niestety, w mieście panuje gospodarcza stagnacja. To przykre, bo z tego powodu wielu ludzi wyjechało za granicę. A ja nie chcę stąd wyjeżdżać. Marzy mi się, żeby to do nas zjeżdżali turyści. Przecież mamy wokół piękne lasy i rzeki. W mieście są ciekawe zabytki, niestety część jest zaniedbana. Ubolewam na tym, ale mam nadzieję, że w końcu coś zmieni się na lepsze za sprawą radnych obecnej kadencji.

.

- Jak ocenia pani ich pracę?

- Różnie. Są tacy, którzy rzadko się odzywają i nawet mają znudzone miny. Cieszy mnie jednak, że jest kilkoro bardzo aktywnych radnych, którzy zawsze mają coś do powiedzenia i nie boją się głośno wyrażać swoich opinii. Mówią mądrze i wytykają władzom różne braki. Domagają się też realizowania uchwał i swoich wniosków. Są stanowczy i mam nadzieję, że dzięki temu wiele wskórają.

- Pani obecność ma na nich jakiś wpływ?

- Myślę, że gdy widzą na sali mieszkańców, nie czują się osamotnieni. To może ich mobilizować do działania. Zawsze warto radnych podtrzymywać na duchu, bo decydują o naszej przyszłości. Tak samo warto patrzeć im na ręce. Jako ich wyborcy mamy do tego pełne prawo. Sesje to do tego najlepsze okazje.

- Zabiera pani głos na sesjach?

- Czasami, gdy coś mnie szczególnie zainteresuje. Ostatnio skrytykowałam poziom samorządowego czasopisma. Skoro coś ma być dla ludzi, niech będzie robione porządnie.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska