Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Peszek jak wino

HANNA CIEPIELA
Scena to za mało dla Jana Peszka, wykonawcy monodramu ,,Scenariusz dla nieistniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego''. Aktor z piłą wpadł na widownię i poprosił o współpracę przy krojeniu dechy.
Scena to za mało dla Jana Peszka, wykonawcy monodramu ,,Scenariusz dla nieistniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego''. Aktor z piłą wpadł na widownię i poprosił o współpracę przy krojeniu dechy. MAREK ARENT
Menu Spotkań było skromne, ale udowodniło, że gorzowianom nie brakuje apetytu na teatr.

W tym roku z przyczyn finansowych nie miało być Spotkań. Zrobiono je dzięki uporowi nowego dyrektora teatru Jana Tomaszewicza. Stąd też ich niezwykły termin - początek grudnia, a nie, jak do tej pory, połowa listopada. Ale sprytnie wykorzystano ten przedświąteczny czas i Spotkaniom nadano mikołajkowy charakter. Rano pokazywano bajki dla dzieci, wieczorem spektakle dla dorosłych - głównie komedie i monodramy.

Peszek jak wino

Brawami na stojąco zakończył się legendarny monodram Bogusława Schaeffera ,,Scenariusz dla nieistniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego'' w wykonaniu Jana Peszka. Ten spektakl to już ,,wykopalisko''- jak żartował aktor na spotkaniu z widzami - grany jest od 1976 r., a mimo to wciąż podrywa widzów z foteli. J. Peszek zadziwia nie tylko aktorskim mistrzostwem, ale akrobatyczną sprawnością. To, co wyprawia na drabinie, niewielu młodych ludzi mogłoby powtórzyć, a przy tym prowadzi jeszcze wykład o problemach współczesnej sztuki...
Pasji gry nie można odmówić Edycie Jungowskiej, wykonawczyni monodramu ,,Gotujący się pies''. Jej godzinny program złożony z kilkunastu piosenek miał zawrotne tempo. Niektórzy widzowie zarzucali wręcz, że brakowało w nim oddechu. Ale dzięki temu aktorce udało się pokazać ,,gotujące się'' uczucia porzuconej kobiety.

Prowincja bez końca

Do Gorzowa Wlkp. zjechały też dwie komedie w gwiazdorskich obsadach. ,,Samoobsługa'' z udziałem Pawła Deląga i Piotra Szwedesa rozczarowała. Aktorzy zagrali płatnych morderców, czekających na kolejne zlecenie. W tym duecie o niebo lepiej wypadł P. Szwedes, ale i tak godzinny spektakl był ,,zbyt długi'' i mało śmieszny.
Prawdziwym przebojem Spotkań okazała się komedia ,,Maciejowe podwórko'' Marka Rębacza z udziałem m. in. Witolda Pyrkosza, Krzysztofa Kiersznowskiego (ojciec Tereski w filmie ,,Cześć Tereska'') i Ireny Kownas (Felicja w ,,Nocach i dniach''). I choć komedii można by zarzucić chwilami zbyt przaśny humor (szukanie sztucznej szczęki, wieszanie kalesonów), to znalazły się w niej świetne, pełne ironii sceny, trafnie opisujące nie tylko polską wieś, ale całą naszą wewnętrzną prowincję.
Szkoda, że tych udanych, dających do myślenie sztuk, było mało. Ale tak krawiec kraje...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska