Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsze wiosenne bramki

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Najlepszy gracz meczu Łukasz Czyżyk w walce z zawodnikami Pogoni Mirosławem Topolskim i Tomaszem Pawliczakiem
Najlepszy gracz meczu Łukasz Czyżyk w walce z zawodnikami Pogoni Mirosławem Topolskim i Tomaszem Pawliczakiem Ryszard Poprawski
Inauguracja trzecioligowej wiosny w Żarach wypadła dość przeciętnie. Nie był to wielki mecz, ale trzeba podkreślić, że gospodarze wygrali absolutnie zasłużenie i spokojnie mogli strzelić jeszcze kilka goli.

Rzut oka na tabelę podpowiadał, kto tu jest faworytem. Ale czasem słabsze ekipy wyzwalają w sobie jakąś siłę, która powoduje, że mecz jest bardzo wyrównany. Do niczego takiego nie doszło. Pogoń nie była w stanie przeprowadzić ani jednej sensownej akcji. W tym układzie goście ograniczali się do obrony bramki licząc, że Promień nie trafi. Gospodarze bardzo długo ustawiali celowniki. Atakowali skrzydłami, wrzucali w pole karne, uderzali. Ale albo nie trafiali, albo dobrze bronił Michael Mikołajczuk. Do przerwy mogły wpaść bramki, szczególnie po strzałach Bartosza Kosmana w 22 min i Łukasza Czyżyka w 30 min.

Po przerwie nadal przewagę miał Promień. Gospodarze atakowali, ale robili to spokojnie, bez jakiegoś szalonego tempa i obrona Pogoni mogła spokojnie interweniować. Goście nadal trzymali się planu: gramy na zero z tyłu i nawet specjalnie nie próbowali czegoś więcej. Ten plan ekipy ze Świebodzina działał do 63 min. Wówczas świetną akcję przeprowadził najlepszy w żarskiej ekipie Czyżyk. Pociągnął lewym skrzydłem, zagrał do Jarosława Gada, ten strzelił, obronił Mikołajczuk, do piłki dopadł Łukasz Świdkiewicz i ładnym uderzeniem trafił do siatki. Za chwilę mogło być 2:0, bo Czyżyk znów wyłożył piłkę Gadowi, ale ten strzelił obok. Zawodnik Promienia zrehabilitował się w kolejnej akcji, kiedy w zamieszaniu podbramkowym, po błędzie Mikołajczuka, leżąc i w nieco ekwilibrystyczny sposób wepchnął piłkę do siatki.

Pogoń jeszcze przed utratą goli nie miała ani planu, ani możliwości, by coś ugrać w Żarach. Teraz tym bardziej nie próbowała już czegokolwiek zmienić. Obok bramkarza, jedyną wyróżniającą się postacią był Kamil Kruszyński, ale nie miał żadnego wsparcia wśród kolegów. Promień z kolei chciał strzelić trzeciego gola. Gospodarze mieli kilka okazji, a największe spustoszenie w polu karnym siał Czyżyk. To, że nie padła już żadna bramka było rezultatem dobrej postawy Mikołajczuka i słabo nastawionych celowników gospodarzy. Dodajmy, że mecz wzorowo prowadzili sędziowie z Zielonej Góry. Tak, więc Promień potwierdził, że może spokojnie liczyć na miejsce w czołówce, a w przyszłym sezonie może pomyśleć o czymś więcej? Pogoń z taką grą, jaką pokazała w sobotę w Żarach może mieć wielkie kłopoty, by zostać w lidze.

PROMIEŃ ŻARY - POGOŃ ŚWIEBODZIN 2:0 (0:0)

Bramki: Świdkiewicz (63) i Gad (66).
PROMIEŃ: Kowalczyk - Droszczyk (od 86 min Nycz), Hanclich, Żyża, Pańko - Gad (od 78 min Piskuła, Świdkiewicz, Markuszewski, Czyżyk - Jeremicz (od 57 min Adamczyk), Kosman (od 75 min Grochalski).
POGOŃ: Mikołajczuk - M. Topolski, Wojtysiak, Jasiński, Pawliczak - Górecki, Sobczak (od 69 min Andrzejczak), Kruszyński, Dorniak (od 89 min Maślenik), Szymański - Kruszczyński (od 90 min Grudniewski), Ł. Topolski.
Żółte kartki: Jasiński, Wojcieszak, Świdkiewicz. Sędziował Bartosz Rudkowski (Zielona Góra). Widzów 500.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska