Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna: Polacy zgnietli Portugalczyków

(ppp)
Nie było wielkich emocji w meczu decydującym o awansie Polaków do mistrzostw Europy. Nasi pewnie rozbili w Poznaniu Portugalczyków i załatwili sobie paszporty na styczniowy turniej w Serbii.

Przed tym starciem chyba nikt nie wyobrażał sobie innego zakończenia jak pewne i spokojne zwycięstwo biało-czerwonych. Co prawda rywale z Półwyspu Iberyjskiego już sprawili kilka niespodzianek, remisując u siebie właśnie z podopiecznymi Bogdana Wenty lub zwyciężając w środę ze Słowenią, ale jasne było, że to nasi są bitymi faworytami. Przecież mamy drużyną silną, ograną na największych turniejach, z nazwiskami znanymi i rozpoznawalnymi w całym światku szczypiorniaka. A rywale? W ich szeregach próżno było szukać choć jednej prawdziwej gwiazdy.

Mogliśmy obawiać się tylko tego, że Polacy znów zafundują nam nerwówkę, bo zazwyczaj rozkręcali się z minuty na minutę i dopiero w końcówce odskakiwali większości przeciwników. Tym razem stało się inaczej i biało-czerwoni szybko wyrobili sobie wyraźną przewagę.

- Powiedzieliśmy sobie, że gramy u siebie i musimy pokazać kibicom na co nas stać - mówił trener Wenta. Koncert Tomasza Tłuczyńskiego w pierwszych minutach pozwolił wyjść na pięciobramkowe prowadzenie 6:1. Nasz lewoskrzydłowy zaliczył w tym okresie aż pięć trafień i ściągnął z kolegów wielką presję. Nasi nie stracili koncentracji i ciągle utrzymywali przewagę. Do wspaniałej formy Tłuczyńskiego dołączył Grzegorz Tkaczyk, który zdobył kilka pięknych bramek, a przede wszystkim świetnie rozgrywał.

Polacy prezentowali się również, a w zasadzie przede wszystkim, doskonale w defensywie. Twardzi, nieustępliwi i niezwykle zadziorni nie dawali rywalom większych szans na przeprowadzenie udanych akcji. Tylko przez moment w nasze serca mogła wkraść się mała niepewność, gdy po dwóch kontrach Ricardo Moreiry zrobiło się 13:10 dla naszych. Ale wówczas z wręcz nieprawdopodobnej pozycji Michał Jurecki trafił w samo okienko. Ostatecznie na przerwę zeszliśmy też z trzybramkową przewagą, ale w drugiej części znów ruszyliśmy do ataku.

Na kole uwidocznił się Bartosz Jurecki, wspomagany przez brata Michała, znów szalał Tłuczyński. Znów szybko odskoczyliśmy i było 20:14. Rywale wciąż nie mogli znaleźć recepty na twardą defensywę Polaków, a nasi zaczęli pokazywać coraz więcej finezji. Jedną z takich akcji pod publiczkę była kapitalna asysta Tkaczyka do Tłuczyńskiego, który wyskoczył ze skrzydła, w powietrzu złapał podawaną piłkę i pokonał Hugo Figueirę.

To jeszcze bardziej dodało nam wiatru w żagle, a Portugalczycy zupełnie się pogubili. Próbowali się ratować zejściem bramkarza już na około 5-6 min przed końcową syreną. Ale nawet w przewadze nie mieli argumentów. Nasi spokojnie dowieźli zwycięstwo i mogą spokojnie czekać na środowe losowanie grup w mistrzostwach Europy. W styczniu jedziemy do Serbii!

POLSKA - PORTUGALIA 30:22 (14:11)

POLSKA: Szmal, Wszomirski - Tłuczyński 7, Tkaczyk 5, M. Jurecki 4, B. Jurecki i Tomczak po 3, M. Lijewski i Kuczyński po 2, Jaszka i Jurkiewicz po 1, K. Lijewski, Grabarczyk, Janyst, Chrapkowski.

PORTUGALIA: Figueira, Laurentino - Davyes, Carneiro, Rocha, Solha i Costa po 3, Moreira i Magalhaes po 2, Tavares, Carmo i Andrade po 1, Pereira, Lopes, Pedroso, Rodrigues.

Pragniesz relaksu? Podpowiemy Ci, gdzie go szukać! Zajrzyj na lubuski.regiopedia.pl - do największej internetowej encyklopedii Ziemi Lubuskiej

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska