Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piloci o przyczynie tragedii w Przylepie: To nie była mgła...

Redakcja
Strażakom udało się nie dopuścić do wybuchu ognia
Strażakom udało się nie dopuścić do wybuchu ognia Piotr Jędzura
Superpilot i superfacet mówią znajomi i przyjaciele Lecha Biernata, pilota, który w czwartek zginął na lotnisku w Zielonej Górze Przylepie. Czy wiecie, że to właśnie on w ostatniej chwili "dostarczył" Darcy'ego Warda na mecz w Gorzowie?

- To był znakomity, doświadczony pilot, który na tej maszynie miał wylatane tysiące godzin - słyszymy na lotnisku. - Swoją lotniczą taksówką przewiózł setki, tysiące pasażerów.

Chętnie opowiada się przy okazji historię, o lekkim zabarwieniu sportowym. O niej przypomniał były menedżer Falubazu Zielona Góra Jacek Frątczak w swoim felietonie. Lech Biernat był tym pilotem, który w ubiegłym roku wsławił się dowiezieniem w ostatniej chwili Darcy'ego Warda na mecz derbowy w Gorzowie. Awionetką, w trybie pilnym, dostarczył australijskiego zawodnika z Berlina do podgorzowskiego Ulimia. Później, w asyście radiowozów na sygnale żużlowiec został przewieziony na stadion. W kevlar przebierał się w drodze, w meczu pojechał bez próby toru i... zdobył wszystko, co mógł zrobić. Tak, cichym bohaterem tego meczu był Lech Biernat.

Z pilotem rozmawialiśmy kilka lat temu, gdy dopiero zamierzał swoją działalność, czyli funkcjonującą w Niemczech lotniczą taksówkę, prowadzić również w Zielonej Górze. Mówił wówczas, że „przede wszystkim kierują mną względy sentymentalne, wyszkoliłem się na lotnisku w Przylepie. Teraz liczę się z tym, że przez co najmniej dwa lata nie zarobię na tym przedsięwzięciu, ba, nie utrzymam samolotu, który będzie w Przylepie”. Pomysł chwycił, a pan Lech przeprowadził się do Przylepu, zamieszkał tuż obok lotniska.

Słyszymy: superfacet i superpilot. Zgodnie z doniesieniami mediów zapewne winna była mgła i błąd. Który pilot popełnił podejmując decyzję o starcie w tych warunkach. Jako uzasadnienie podawana jest informacja, że tego dnia w Warszawie i Babimoście było przysłowiowe mleko, ze względów bezpieczeństwa wstrzymano loty.

- Moim zdaniem pogoda pozwalała na start, zwłaszcza maszyną z takim oprzyrządowaniem, to nie był jakiś tam samolocik - mówi jeden z pilotów. - Zresztą problemy wystąpiły na wysokości raptem kilku metrów nad pasem. Gdyby działo się to na dwustu, trzystu moglibyśmy nad tym dyskutować. A, że mgła była w Babimoście...? To zjawisko ma zwykle znaczenie lokalne, tutaj było w porządku...

Zobacz też: OPUSZCZONE I ZAPOMNIANE MIEJSCA NA ZIEMI LUBUSKIEJ [ZDJĘCIA, CZ. 1]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska