List od Czytelniczki dostaliśmy w ub. tygodniu, gdy głośno było o tragicznej śmierci ośmioletniej Madzi w woj. warmińsko-mazurskim. Dziewczynkę przygniotła bramka na boisku.
Gorzowianka jest mamą dwójki dzieci, które większość czasu w wakacje spędzają na placu zabaw przy osiedlu. Jak ma sprawdzić, czy są tam bezpieczne? - Radziłbym, żeby uważnie obejrzeć stan urządzeń. Czy nie są zardzewiałe, czy mają ostre krawędzie, czy nie wystają z nich druty. Przejechać ręką po drewnianych konstrukcjach, czy drewno nie jest zgniłe, nie ma rozszczepień, wystających gwoździ. Sprawdzić wielkość otworów.
Jeśli np. otwory między drabinkami mają między 9 a 23 centymetry, to dziecko może się w nich po prostu zakleszczyć - wymienia Krzysztof Sekuła z Centrum Kontroli Placów Zabaw. Dodaje też, że przy każdym placu powinien być regulamin z numerem telefonu do administratora, by w razie potrzeby zgłosić zaniedbania.
Gorzowianin Łukasz Świtło, tata trzyletniego Gabrysia, przychodzi z synem na plac zabawy przy ul. Matejki. Zwraca uwagę, że w jednym miejscu piasek pod płotkiem, które odgradza plac od wysokiej skarpy, obsunął się i jest wyrwa.
- To już jest trochę niebezpieczne i dziwię się, że nikt jeszcze tego nie poprawił. Sam chciałem powiadomić zarządcę placu, ale w pobliżu nie znalazłem tabliczki z numerem telefonów - mówi pan Łukasz. I dodaje, że jego synek bawi się w różnych miejscach w mieście. - Chodzimy choćby na plac w parku Kopernika. Nawet jeśli urządzenia wyglądają na nowe, zawsze sprawdzam ich stan - podkreśla.
Gdy nie wiemy, kto jest zarządcą placu, możemy zadzwonić do Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. - Dwa lata temu zdarzył się wypadek na placu zabaw i wówczas dostaliśmy polecenie od wojewody sprawdzania wszystkich tego typu miejsc - informuje Maria Gil-Zawieja, zastępca zielonogórskiego inspektora nadzoru budowlanego.
- Rozesłaliśmy wówczas pisma do właścicieli infrastruktury o przekazywanie nam wyników kontroli. Na tej podstawie mogę powiedzieć, iż w ciągu ostatnich dwóch lat nie było, na szczęście, żadnych usterek technicznych mogących zagrażać życiu dzieci.
Osobnym, bardzo dużym problemem są wandale. - Ostatnio ktoś wrzucił szkło do piaskownicy w Parku Wiosny Ludów, a w parku Górczyńskim ktoś podpalił urządzenia. Gdybyśmy nie musieli ciągle naprawiać zniszczeń, moglibyśmy zbudować za te pieniądze nowe miejsce do zabaw - zdradza Daniel Smoliński, kierownik oddziału zieleni w gorzowskim Urzędzie Miasta (ma pod sobą 15miejskich placów zabaw).
- Pilnujemy placów, naprawiamy na bieżąco, jak jest złamana deska w ławce, to od razu wymieniamy - dodaje z kolei Dariusz Jeramowski, kierownik osiedla Słonecznego w Zielonej Górze, który zarządza 12 miejscami dla maluchów. - Ale to jest tak, że w południe wszystko gra, zaś wieczorem przyjdą na plac stare konie i zrobią demolkę.
Dlatego jeśli zauważymy dorosłych "korzystających" z miejsca do zabawy, powinniśmy zadzwonić po straż miejską lub policję. Rodzice skarżą się też, że niektóre piaskownice nie są zabezpieczone przed zwierzętami. Czystość piasku sprawdza sanepid. Wyniki kontroli w ostatnich dwóch latach są dobre - nigdzie nie wykryto groźnych pasożytów.
- Oczywiście nie ma szans, żeby ochronić piaskownice przed kotami, bo tutaj nawet ogrodzenie nie pomoże. Apelujemy więc do mam, żeby pilnowały, aby dzieci nie jadły w piaskownicach, żeby po zabawie myły ręce - dodaje Lilianna Gintowt z zielonogórskiego sanepidu.
Krzysztof Sekuła z Centrum Kontroli Placów Zabaw mówi, że choć stan miejsc przeznaczonych dla najmłodszych się poprawia, to wciąż jest wiele do zrobienia. Z badań centrum wynika, że 80 proc. urządzeń do zabaw nie spełnia norm mimo posiadanych certyfikatów, a co czwarty plac w Polsce stwarza zagrożenie dla dzieci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?