Do "jedenastki" chodzi prawie tysią uczniów
(fot. fot. Krzysztof Kubasiewicz)
Siedmioletnia Natalka S. przebywa w domu. Jeszcze wczoraj skarżyła się na bóle w kręgosłupie, ma nogę w gipsie. Jak tylko dojdzie do siebie, zostanie przesłuchana przez policjantów na okoliczność wypadku. Przesłuchanie odbędzie się w obecności rodziców.
- W tej chwili prowadzimy postępowanie sprawdzające w kierunku niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego, jakim jest nauczyciel - mówi inspektor Piotr Puchała, zastępca komendanta miejskiego policji w Zielonej Górze.
- Jaką karę przewiduje kodeks za takie wykroczenie?
- Do trzech lat pozbawienia wolności. Nie chcemy jednak straszyć nauczycielki, wszystko wyjaśni postępowanie.
Ponieważ teren szkoły jest monitorowany przez kamery, policja poprosiła dyrektorkę placówki o zabezpieczenie dyskietki z nagranym obrazem i przekazanie tego nagrania funkcjonariuszom.
Jak już informowaliśmy Alicja G., katechetka ze szkoły podstawowej w Zielonej Górze, po skończonej lekcji religii przez nieuwagę zamknęła w sali uczennicę klasy I b. Nie mogąc wydostać się z klasy, siedmiolatka wyskoczyła z okna na pierwszym piętrze. Do zdarzenia doszło w piątek po godz. 12.00 podczas długiej przerwy. Leżącą na trawniku dziewczynkę zauważyli uczniowie i powiadomili pracowników szkoły.
Tymczasem w "jedenastce" nikt nie chce z nami rozmawiać. - Trwa postępowanie wyjaśniające, nie mam nic do powiedzenia - mówi mocno zdenerwowana dyrektorka.
- Szukacie sensacji? - pyta zastępczyni dyrektora. - Jesteście rodzicami? Nauczycielami? Nie? To proszę natychmiast opuścić szkołę.
Udaje mi się wejść do sali w której Natalka miała w piątek lekcje. Ładnie tu, kolorowo i bardzo przyjaźnie. Okna zasłonięte pionowymi żaluzjami. Ławki tak niskie, że trudno byłoby nie zauważyć dziecka, opuszczając klasę.
Wody w usta nabierają rodzice, których dzieci uczą się w tej szkole. - Nie znamy sprawy, nie będziemy komentować - powtarzają ci, z którymi rozmawiałam.
W obronie katechetki stają nauczyciele. - Oczywiście, że można zamknąć klasę nie zauważając dziecka - potwierdzają ci, do których udało mi się dotrzeć. Nazwisk podać nie chcą.
- To co, mamy liczyć uczniów jak wychodzą z klasy?! - pyta jedna z nich. - Nie mamy na to czasu.
- Ja zwykle rzucam okiem na salę i zamykam drzwi. Robię to rutynowo - dodaje inna.
- Znam Natalke, ona czasami chowa się za kotarą, gdy widzi, jak mama się zbliża do szkoły. Może w tamtej klasie też się gdzieś schowała - mówi kierowniczka świetlicy.
Oburzony postępowaniem katechetki jest prezydent Janusz Kubicki. - Dla mnie ta cała sytuacja jest po prostu skandaliczna - kwituje krótko.
Podczas dzisiejszego spotkania w gabinecie prezydenta, podjęto decyzję o zorganizowaniu szkolenia dla osób odpowiedzialnych w szkołach za bezpieczeństwo dzieci.
Tuż po świętach komisja złożona z pracowników kuratorium i urzędu miasta przeprowadzi w "jedenastce" kontrolę.
Katechetka odpowiadać będzie przed komisją dyscyplinarną przy wojewodzie lubuskim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?