Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podczas tego rajdu przeniesiecie się w czasie. I będziecie musieli uciekać z niewoli…

Dariusz Brożek
Dariusz Brożek
Podczas rajdu przeniesiemy sie w lata drugiej wojny światowej.
Podczas rajdu przeniesiemy sie w lata drugiej wojny światowej. organizatorzy
Rozminowywanie dróg będzie jedną z licznych atrakcji rajdu samochodów terenowych, który odbędzie się 7 i 8 października wokół bunkrów Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego.

Organizatorami Land Rover Historische Rallye LRHR 2016 Reaktywacja są miłośnicy fortyfikacji ze stowarzyszenia EGOP, którzy w ostatnich latach uruchomili obrotowe mosty forteczne w Starym Dworku i Kursku Dąbiu w naszym powiecie. Zapraszają miłośników samochodów terenowych i zapowiadają wiele atrakcji.

Rajd ma przenieść uczestników w lata 1935-36, kiedy Niemcy budowali międzyrzeckie bunkry. Będzie okazją do poznania ich historii, a także najbardziej malowniczych zakątków Ziemi Międzyrzeckiej. Na trasie off-road czekać na nich będą liczne przeszkody terenowe oraz przygotowane przez organizatorów zadania i niespodzianki. Np. sceny rekonstrukcji historycznych, zadania dla kontrwywiadu, ucieczka z niewoli, szyfrowaniem i odczytywanie tajnych wiadomości, rozminowywanie dróg i obrona strategicznych obiektów. Wpisowe wynosi 650 zł od załogi.

Termin nadsyłania zgłoszeń upływa 30 września. Patronat medialny nad rajdem objął m.in. tygodnik „Głos Międzyrzecza i Skwierzyny”. Szczegółowych informacji udziela organizator Piotr Rychlewicz (nr tel. 516 666 940). Zapisy także na stronie: http://www.landrover.eu.com.

Co o imprezie pisze jej współorganizatorka Justyna Clark?

Pomysł Land Rover Historische Rallye zrodził się w głowach kilku osób o różnych zainteresowaniach. Krzaniś (Krzysztof Chrzan) – niekwestionowany inicjator rajdu, którego tym razem niestety nie ma w naszym zespole – pasjonuje się fortyfikacjami i historią II wojny światowej. Swoimi opowieściami o Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym ożywił w naszej wyobraźni świat wojennej rzeczywistości. Dzięki niemu między zimnymi, poniszczonymi betonami zaczęliśmy dostrzegać duchy budowniczych uwijających się przy pracy, przejeżdżające ciężarówki i transporty kolejowe.

W ogołoconych ze wszystkiego co dało się wynieść (wyrwać ze ściany, wyciąć palnikiem gazowym) ciemnych i nierzadko zaśmieconych betonowych bunkrach trudno, bez fascynujących wykładów Piotra Rychlewicza wyobrazić sobie, że konstruktorzy pomyśleli o wszystkim co jest potrzebne kilkutysięcznej załodze do życia i walki. O systemie aprowizacji, który gwarantował im trwanie na posterunku tygodniami i miesiącami, z podziemnymi trasami dla ciężarówek i kolei, które mogły przywozić posiłki i uzbrojenie. O owianych tajemnicą salach, gdzie ukryte skarby wciąż czekają na odnalezienie, o zagadkowych śluzach i drogach niknących w głębinach jeziora oraz naziemnych mostach obrotowych, które Piotr przywraca do pełnej sprawności w ramach działania założonego przez siebie Stowarzyszenia EGOB. Rozmiar i skrupulatność niemieckiego systemu fortyfikacji można uzmysłowić sobie dopiero po poznaniu ciągnących się nieskończoność korytarzach podziemnych i skomunikowanych ze sobą kompleksach.

Podczas wspólnej pracy nad rajdem Piotr skupił się na aspektach inżynieryjno-technicznych i pirotechnicznych, efektach specjalnych i scenografii (wraz ze Stowarzyszeniem Grupa Rekonstrukcji Historycznej "3 Bastion Grolman"). Paul Clark – Brytyjczyk, który zna naszą historię na poziomie imponującym niejednemu Polakowi , rzemieślnik perfekcjonista, zachwycony zarówno geniuszem inżynieryjnych rozwiązań jak i faktem, że Niemcom nigdy nie udało się dokończyć budowy i obsadzić bunkrów przeszkoloną załogą, postawił sobie za punkt honoru wytyczyć trasę po najgorszych bezdrożach od obiektu do obiektu, by przedstawić nie tylko rozpiętość kilometrami ciągnących się umocnień, ale i trud przemieszczania się w czasie wojny. Nieprzerwany łańcuch zapór składający się z naturalnych zbiorników wodnych – kanałów, jezior i rzek – spięty zębami smoka i ruchomymi mostami to naprawdę świetnie przemyślana bariera - 80 lat po wojnie nadal jest praktycznie nie do pokonania bez zaangażowania sprzętu, czasu i środków. Trasa długości 100 km przebiegająca tak, jak pozwalają na to umocnienia, nie pokazuje wszystkiego co wchodzi w skład MRU. I dobrze – można będzie później wrócić w to miejsce i eksplorować dalej we własnym zakresie.

Paul nieugięcie stoi na stanowisku, że Land Rover to nie wyścigówka i promuje styl jazdy bez ciśnienia. Przygotowana przez niego trasa jest średnio trudna, a w wielu miejscach nawet bardzo trudna, jednak brak presji czasowej pozwala na spokojne pokonywanie przeszkód, bez uszkodzeń i stresu. Można też liczyć na pomoc innych załóg, a w najcięższych przypadkach na Paula.

Zażartowałam niedawno, że z bunkrami łączy mnie to, że i one i ja to historyczny beton, więc jako członek zespołu wykazujący najmniejsze pojęcie o historii, skupiłam się na emocjach. Polityczne tła konfliktów zbrojnych są dla mnie sprawą drugoplanową, bo w dużej mierze niezrozumiałą. Najprościej rzecz ujmując uważam, że wojna jest złem w czystej formie. Dla każdego człowieka po obu stronach barykady jest przerażającym doświadczeniem. Wojenna rzeczywistość budzi strach, smutek, wściekłość, bezsilność – wszystkich tych emocji człowiek doświadcza w stopniu ekstremalnym i to sprawia, że uruchamia się inny sposób myślenia i odzywają się instynkty. Moim celem jest symulacja niezwykłych okoliczności, które zarówno dorosłych jak i dzieci przybliżą do poznania istoty wojny. Żeby przez moment poczuli zimny dreszcz emocji, a zaraz po tym radość z tego, że codziennym życiu doświadczają bezpieczeństwa i spokoju. Wierzę, że nawet jeśli po latach wiedza szkolna z lekcji historii ulotni się, to w pamięci uczestników pozostanie wspomnienie przeżyć z naszego rajdu, mocnych, ale bezpiecznych dla życia i zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska