AKTUALIZACJA 10 grudnia, godz. 16.30
- Wczorajsze wydarzenie miało inny przebieg niż opisywał pokrzywdzony - informuje Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. - W toku prowadzonych z udziałem mężczyzny czynności 27-latek wskazał, że nie został zaatakowany, lecz dokonał samopodpalenia, a motywem jego działania były problemy rodzinne.
Przeczytaj też:Brutalny napad w Zielonej Górze. Ktoś oblał płynem i podpalił przechodnia
Już przed południem policja informowała, że podpalenie mężczyzny nie ma związku z bandyckim napadem. - Nie ma na to dowodów - mówi podkom. Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji.
Mundurowi, którzy ruszyli ze śledztwem, sprawdzali kilka różnych wątków. - Sprawdzamy różne wątki, w tym obyczajowy - mówił podkom. Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji.
Wiadomo, że mężczyzna przed zdarzeniem był u swojej dziewczyny. Do podpalenia doszło po wyjściu z jej mieszkania. Jedna z hipotez mówi o tym, że mężczyzna sam oblał się łatwopalną substancją chcąc coś zademonstrować, stracił jednak kontrolę i doszło do podpalenia. Później wymyślił napastnika w kapturze, który zaatakował go po wyjściu ze sklepu na ul. Jedności. Szczegóły ustali policyjne śledztwo.
Jak poinformował nas jeden ze świadków, poparzony wszedł na stację benzynową w okolicach ul. Moniuszki. Tam zaalarmowano o podpaleniu policję, która natychmiast pojechała na pomoc. Wezwano również pogotowie ratunkowe, które zabrało mężczyznę do szpitala.
Zobacz też Zobacz poszukiwanych przez policję (zdjęcia)
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?