Mieszkańcy Międzyrzecza są w szoku. Wielu nie może uwierzyć w tragiczną śmierć znanego miejscowego piekarza, Jerzego Dubińca. - Był bardzo spokojnym człowiekiem. Typ milczka, ale bardzo uczynny. Znali go wszyscy, bo piekł najlepszy chyba chleb w mieście - mówili nam dziś jego sąsiedzi.
Międzyrzeczanin zginął w sobotę nad ranem w niewielkiej miejscowości koło Newport w Walii. Najprawdopodobniej został zamordowany. Za kilka tygodni miał obchodzić 61. urodziny. Był już na emeryturze, do Anglii wyjechał pod koniec lipca.
- To była jego pierwsza zagraniczna podróż. Był bardzo ucieszony, wszystkim się chwalił, że jedzie zobaczyć wielki świat. Nigdy bym go nie puściła, gdybym wiedziała jak się to zakończy - mówiła nam wczoraj jego żona Wiesława Dubiniec.
Od soboty pani Wiesława nie zmrużyła oczu nawet na minutę. Przeżyła kilka najgorszych dni w życiu, jej gehenna trwa nadal. Wciąż wspomina męża, wypłakała za nim litry łez. Jak go wspomina?
Czytaj we wtorek, 23 sierpnia, w papierowym wydaniu "GL"
Po co J. Dubiniec pojechał do Wielkiej Brytanii? Czy angielskim policjantom udało się zatrzymać podejrzanych?
Czytaj we wtorek, 23 sierpnia, w papierowym wydaniu "GL"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?