Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokaz mocy gorzowskich akademiczek z AZS AJP. Te z Lublina były po prostu za słabe

Alan Rogalski
Alan Rogalski
Świetną grę przeziębionej W. Keller (z piłką) podziwiało oficjalnie 880 kibiców w hali AJP
Świetną grę przeziębionej W. Keller (z piłką) podziwiało oficjalnie 880 kibiców w hali AJP Piotr Kaczmarek/AZS AJP Gorzów
Kapitalne zawody rozegrał AZS AJPGorzów i bardzo pewnie pokonał drugi raz w tej kampanii wicemistrzynie Polski. Oby tak dalej!

Pszczółki były na fali, bo wygrały pięć ostatnich meczów. Stąd być może ich pewność w wypowiedziach.

- Gorzów jest w bardzo dobrej formie i na krajowym podwórku nie przegrał jeszcze spotkania. My natomiast mamy swoje atuty, które będziemy chcieli wykorzystać – zapowiadał przed środowym meczem 13. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Krzysztof Szewczyk, trener lublinianek. - Nikogo się nie boimy. Czasem wychodzi lepiej, a czasem gorzej. Mamy jednak jasno określony cel, bo jedziemy do Gorzowa po zwycięstwo. Jedziemy na ten mecz w pełnym składzie, bo wszystkie dziewczyny są już zdrowe i gotowe do rywalizacji.

Co prawda nadal brakowało Anny Wińkowskiej, ale pojawiła się Sparkle Taylor, która ostatnio pauzowała. W każdym razie od początku trwała wyrównana walka. Do końca pierwszej kwarty raz prowadziły akademiczki z Gorzowa, raz te lubelskie. Ale ten ostatni cel rzut należał do Alanny Smith. Australijska silna skrzydłowa po raz trzeci trafiła za trzy i do drugiej ćwiartki ona i jej klubowe koleżanki przystępowały z czteroma „oczkami” przewagi. A sama Smith miała 14 punktów na koncie, przy 50 proc. udanych prób z gry.

AZS AJP Gorzów pokazał, że stać go na wiele

W drugich dziesięciu minutach ta różnica punktowa zaczęła jeszcze bardziej rosnąć. Starała się ją niwelować Aleksandra Zięmborska, która trzykrotnie nie pomyliła się zza linii 6,75 m, ale po każdej takiej udanej próbie nasze panie odpowiadały w kolejnych akcjach. Przez co też skuteczność w rzutach za dwa podopiecznych Szewczyka zmalała z 80 do 64 proc., a u nas wzrosła z 42 do 61 proc.

- Wiadomo, że dziewczyny z Gorzowa są najgroźniejsze w trzecich lub czwartych kwartach, więc na pewno musimy mieć to na uwadze - mówiła w rozmowie z „GL” przed tym starciem Zięmborska.

I to sprawdziło się. Wprawdzie po przerwie po stronie lubelskiej ekipy zaczęła coraz bardziej punktować Taylor, a na początku trzeciej kwarty AZS UMCS miał serię 8:0, to nasze utrzymywały kontrolę na par-kiecie. Prym w tym wiodły Smith i Lindsay Allen. Zwłaszcza amerykańska rozgrywająca zaliczyła kapitalny występ. Gdy na pięć minut przed końcem po indywidualnej akcji dopro-wadziła do stanu 70:49, to wszystko było już przesądzone. Do tego błyszczała też Chantel Horvat. Jeśli więc zawodniczki szkoleniowca Dariusza Maciejewskiego będą tak grały dalej, to te rozgrywki mogą skończyć się dla nich przepięknie.

AZS AJP Gorzów 82 - AZS UMCS Lublin 64

  • Kwarty: 24:20, 24:15, 16:14, 18:15.
  • PolskaStrefaInwestycji Enea: Smith 25 (3x3), Allen 18, Keller 10 (2x3), Senyurek 10, Wadoux 8 (2x3) oraz Horvat 11 (2x3), Bazan i Matkowska po 0.
  • Polski Cukier AZS UMCS: Mack 12, Ziętara 7 (1x3), Zec 4, Trzeciak 3, Stanacev 2 oraz Taylor 21, Zięmborska 12 (4x3), Zając i Yurkevichus po 0.
Martin Vaculik chętnie pozował do zdjęć z żółto-niebieskimi dziewczętami

Nie mogło ich zabraknąć! Podprowadzające Stali Gorzów, i nie...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska