Przeczytaj też: Którędy dojedziecie na Woodstock?
Mężczyzna w swym domku w Długiem spędza nawet kilka miesięcy w roku. Według niego sprawę rozwiązuje jedynie porządne oznakowanie alejek i numerów domków, czym powinna zająć się gmina. Przed laty część domków na terenie ośrodka wczasowego należała do zakładów pracy. Część została wybudowana przez mieszkańców regionu, którzy upodobali sobie okolice jeziora Lipie.
Na kilku z nich są jeszcze stare tablice z numerami, na niektórych znajdują się tabliczki z nazwami alejek. Ale ładu i składu w tym nie ma. Np. jedna z uliczek jest nazwana imieniem Amelki. Według mieszkańców słupek z tabliczką postawiono samowolnie dla lepszej orientacji. Z kolei stare nazwy tematyką odnoszą się do... polskich gór. Ktoś, kto pierwszy raz zjawia się między domkami, ma duże problemy, by dojechać w konkretne miejsce.
Druga sprawa to stan gruntowych uliczek. - Po każdej ulewie płynie nimi potok wody. Sami gruz przywozimy, by je utwardzać - dodaje pani Irena pokazując półmetrową dziurę, którą przed domkiem sąsiada wyżłobił deszcz.
Zastępca burmistrza Strzelec Kraj. Agnieszka Walendzik przyznaje, że letnicy z interwencjami dzwonią także do urzędu. - Drogi naprawiamy na bieżąco (wielka dziura została już porządnie zasypana - dop. red.), ale z gruntówkami jest wiele problemów. W piątek naprawiliśmy jedną z nich. Ale zaraz po tym przejechał nią ciężki sprzęt i znów jest uszkodzona - mówi A. Walendzik. Pani burmistrz podkreśla, że gmina pracuje nad oznaczeniem ulic. Lecz najpierw urząd musi uporać się z planem zagospodarowania przestrzennego tego terenu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?