Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polsko-Niemiecka wojna o... Steinbach

oprac. decha
Steinbach zawsze lubiła pokazywać się przed kamerami
Steinbach zawsze lubiła pokazywać się przed kamerami fot. Tomasz Gawałkiewicz
Niemiecki rząd przyjął projekt utworzenia placówki, która ma upamiętnić przymusowe wysiedlenia w Europie w ubiegłym wieku. Oczywiście z uwypukleniem niemieckich doświadczeń. Polska odrzuciła zaproszenie i nie uczestniczy w tym projekcie.

Przed kilkoma dniami Władysław Bartoszewski, pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego, był w Berlinie, by porozmawiać na temat historii. Wyjeżdżał gniewny, wracał uspokojony. Najbardziej polską stronę niepokoi udział w tym projekcie Eriki Steinbach.

Jak donosi opierając się na niemieckich źródłach 'Onet.pl" w rządzie niemieckim istnieją różnice zdań na temat składu rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". O sporze nie mówi wprawdzie ani Urząd Kanclerski, ani Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Ubiegły tydzień potwierdził jednak, że istnieją co najmniej różnice zdań na temat przyszłej roli przewodniczącej Związku Wypędzonych w radzie fundacji, która nadzorować będzie budowę placówki "Widoczny znak". W 13-osobowej radzie trzy miejsca przypadają właśnie Związkowi Wypędzonych, który mianował między innymi swoją szefową.

W duchu pojednania

W ubiegłym tygodniu w sprawie nominacji Eriki Steinbach głos zabrał rzecznik prasowy rządu Thomas Steg, który podkreślał, że Angeli Merkel chodzi o to, by cała procedura odbywała się "w duchu pojednania i porozumienia", a w kwestiach personalnych nie istnieje presja. Decyzję w sprawie składu rady fundacji podejmuje gabinet rządowy i nie ma być ona podejmowana w atmosferze sporu.

Spory w obozie rządowym krytycznie skomentowała opozycja. Szef partii liberałów (FDP) Guido Westerwelle domaga się od kanclerz Merkel, by przeprowadziła zasadniczą rozmowę z Eriką Steinbach i zamknęła debatę na ten temat. Szybkie zakończenie tej sprawy poprzez rezygnację z nominacji ze strony Eriki Steinbach przysłużyłoby się najlepiej stosunkom niemiecko - polskim, podkreślił Westerwelle. Przewodnicząca Zielonych Claudia Roth stwierdziła, że relacje niemiecko - polskie są dobrem nadrzędnym i funkcjonariuszom Związku Wypędzonych nie wolno ich narażać na szwank.

Obłudnica i wróg Polski

Bartoszewski stawia sprawę jasno. Udział Eryki Steinbach w budowie w Berlinie placówki poświęconej przesiedleniom Niemców byłby "grubą, polityczną nieprzyzwoitością" i wywołałby poważne skutki w relacjach polsko-niemieckich.

Z kolei Erika Steinbach mówi, że "Znak" to "dziecko" jej Związku Wypędzonych. Co wiadomo o tej inicjatywie? Na razie znany jest tylko zarys. Uznano, że wojna zaczęła się w Gdańsku, od napaści na Polskę, a konsekwencją tej wojny były również cierpienia ludności.

Do rady naukowej "Znaku" mają być zaproszeni eksperci, historycy z krajów, które są sąsiadami Niemiec.
Co Bartoszewski powiedział "Dziennikowi na temat Steinbach? "Nigdy jej nie spotkałem - bo nie mam ochoty. Nie oceniam jej, tylko powiedziałem parę razy w Niemczech, że jest to obłudnica, kłamczuch i wróg Polski. Otóż, dla mnie nic nie znaczy, co jakaś pani uważa, jeżeli ta pani, ani jej organizacja, nie firmuje projektu, tylko robi to państwo niemieckie".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska