W akcję bardzo zaangażowali się również Polacy, duchowni oraz ukraińska społeczność Hamburga. Wśród tych osób jest m.in. Elena Zavalii, która mieszka w Niemczech od początku lutego, a jej 10-letni syn utknął w ogarniętym bitwą mieście Mikołajów.
- Płakałem przez trzy dni. Przynajmniej teraz mogę coś zrobić - mówił z kolei technik żywienia, który pomagał przy sortowaniu darowizn.
- Zaczęło się od Anny i Patryka Ostrowskich, małżeństwa Polaków, które mieszka w Niemczech pod Hamburgiem. Postanowili zorganizować zbiórkę wśród mieszkańców i prywatnym samochodem przywieźć dary – wyjaśnia Natalia Skrzypek-Marciniak, koordynatorka akcji.
O zbiórce zrobiło się głośno. Napisał o niej dziennik "Bild". - Widziałem w telewizji dzieci uciekające przed wojną. Musiałem pomóc - mówił dziennikarzom 35-letni Patryk Ostrowski, który na co dzień pracuje jako doradca finansowy.
- Akcja przekroczyła najśmielsze oczekiwania, zebranymi rzeczami zapakowano osiem tirów. Trzy przyjechały do Zielonej Góry, dwa do Warszawy, reszta trafiła do Lublina, Koszalina i Kalisza. W zbiórkę zaangażowały się nie tylko prywatne osoby, ale też apteki, a także szpital, który przekazał sprzęt medyczny i materiały opatrunkowe, które mogą przydać się na froncie – opowiada Natalia Skrzypek-Marciniak.
Transport dotarł do Zielonej Góry w piątek, 4 marca. Ciężarówki zostały rozładowane w Zakładzie Gospodarki Komunalnej, gdzie utworzono centralne miejsce zbiórek. Wszystko, co trafia do hal na terenie ZGK w większości przygotowywane jest do dalszego transportu. Pomoc będzie rozdysponowywana kanałami rządowymi, głównie na obszary przygraniczne oraz do Ukrainy.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?