Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomożemy ofiarom przemocy

Rafał Krzymiński 68 324 88 44 [email protected]
Wiesława Rakowska kieruje dziesięcioosobowym zespołem, który pomaga ofiarom przemocy
Wiesława Rakowska kieruje dziesięcioosobowym zespołem, który pomaga ofiarom przemocy Rafał Krzymiński
Ofiary przemocy już nie są bezradne. Nie muszą chodzić od jednej instytucji do drugiej. Pomogą im fachowcy, od psychologa, po pracownika opieki społecznej aż po prokuratora. Wszyscy urzędują w jednym miejscu.

Ofiary przemocy mogą na nas liczyć!

Z przemocą spotykamy się na co dzień: w domu, ulicy, w szkole. Ofiary przeważnie są bezradne. Nie wiedzą, gdzie i do kogo zwrócić się o pomoc. Aby zaradzić tym kłopotom przy Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej powstał zespół interdyscyplinarny ds. przeciwdziałania przemocy. W jego skład wchodzą: pracownicy organizacji społecznych i gminnej komisji ds. rozwiązywania problemów alkoholowych, oświaty i ochrony zdrowia. Cały zespół liczy dziesięć osób. Do jego powołania MOPS został zobowiązany uchwałą rady miasta.

- W naszej gminie podobnie jak w całym kraju jest problem z przemocą - tłumaczy Wiesława Rakowska, szefowa zespołu. - Zwłaszcza w rodzinach patologicznych, gdzie często gości alkohol. Osoby, które poszukują pomocy dla siebie lub swoich bliskich pukają od drzwi jednej instytucji do drugiej. I często są odsyłani, bo kompetencje osób odpowiedzialnych za rozwiązywanie problemów społecznych się rozmywają. Dzięki naszemu zespołowi uzyskają wsparcie w jednym miejscu. Ustaliliśmy już podział obowiązków i mamy nadzieję, że będziemy skuteczni.

Wystarczy przyjść do MOPS-u po odpowiedni wniosek. Zostanie on rozpatrzony tak szybko jak to możliwe. I tak, żona, która jest bita przez męża zostanie skierowana do odpowiedniej grupy wsparcia lub na policję, jeśli sytuacja tego wymaga. Wystarczy się przełamać, ale to okazuje się, że to nie jest takie proste.

- Ludzie nie chcą się ujawnić, bo nie wierzą, że ich sprawa będzie miała pomyślne rozwiązanie - tłumaczy W. Rakowska. - Zresztą zdarza się i tak, że osoby, które przychodzą po pomoc odwołują wcześniejsze zeznania. Bo boją się konsekwencji. Mam nadzieję, że nasz zespół przyczyni się do tego, że bariera strachu zostanie u nich przełamana.

Przez pierwszych kilka miesięcy działania zespołu po wsparcie zgłosiły się pierwsze osoby. Jeden z przypadków dotyczył przemocy w szkole. Uczeń miał kłopoty z nawiązaniem kontaktów z rówieśnikami i stał się obiektem docinek z ich strony. A potem stał się klasycznym kozłem ofiarnym, na którym grupa wyładowywała swoją złość za problemy z nauczycielami, czy rodzicami.

Szkoda, że Was wtedy nie było!

Podobnych przypadków jest dużo więcej.

Maria Mrówczyńska kiedyś miała podobny problem, ale nikt jej nie pomógł.
- Nie chciałam martwić rodziców - opowiada kobieta. - Bo mieliśmy duże kłopoty finansowe. Gdyby taki zespół istniał być może zdecydowałabym się poprosić ich o pomoc. Z drugiej jednak strony ci fachowcy nie mają recept na całe zło tego świata. Państwo mogłoby się zająć choćby eksmisją mężczyzn, którzy po wyrokach sądowych nadal przebywają ze swoimi rodzinami, które tak bardzo skrzywdzili.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska