W auli biblioteki wojewódzkiej zabawnie było tylko dwa razy: najpierw, gdy kucharz Łukasz Konik zaproponował, by reneta landsberska w postaci jabłecznika wyparła jako kulinarny symbol miasta bułkę z pieczarkami. A potem, kiedy kibic Jan Holka odśpiewał dwie zwrotki swego hymnu Euro 2012 i poprosił o jednorazowe stypendium na nagranie płyty.
Nadzwyczajna sesja RM została zwołana na wniosek sześciu radnych klubu PiS i Jerzego Synowca z PO. - Tylko my głosowaliśmy za zwiększeniem budżetu na sport o 2 mln zł. Reszta nie ma moralnego prawa wypowiadać się w tej sprawie! - mówił przed rozpoczęciem obrad znany adwokat. Dyskusji przyszło się przysłuchiwać wielu działaczy, trenerów (na czele z zasmuconym opiekunem koszykarek Dariuszem Maciejewskim) i kibiców. Po niespełna dwóch godzinach wychodzili z biblioteki mocno zawiedzeni. Bo żadne konkretne decyzje nie zapadły.
Kluczowe dla przebiegu sesji były pytania, zadane przez radnego PiS Sebastiana Pieńkowskiego: dlaczego nie mogliśmy uczestniczyć w pracach konkursowej komisji, dzielącej pieniądze na sport? Jaki był tryb jej powoływania i procedowania? Czy kluby zostały skontrolowane pod względem prawidłowości wydawania miejskich pieniędzy w poprzednich latach? I czy pracownicy wydziału kultury fizycznej UM brali udział w pracach komisji, będąc równocześnie zatrudnieni w dotowanych przez miasto stowarzyszeniach?
Odpowiedzi nie padły. Dyrektor WKF Tomasz Kucharski odczytał tylko litanię przepisów, regulujących dotowanie przez lokalny samorząd szeroko rozumianej kultury fizycznej. A zastępczyni prezydenta miasta Alina Nowak oświadczyła ze stoickim spokojem: - Pytania są bardzo szczegółowe. Odpowiemy na nie pisemnie w ciągu dwóch tygodni. Jak na każdą interpelację.
Coście zrobili z gorzowskim sportem?!
Wystąpienie wiceprezydent oburzyło radnych. - To wyjątkowa arogancja! Jak wiceprezydent może nie znać odpowiedzi na tak postawione pytania?! I dlaczego nie ma tutaj prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, który jest autorem pomysłów, grzebiących gorzowski sport?! - grzmiał Marek Surmacz.
Nie mając możliwości dyskutowania z władzami miasta, kilku prezesów powiedziało tylko o dramatycznym położeniu swoich klubów. I nie żałowało gorzkich słów pod adresem decydentów. - Ta sesja okazuje się kpiną! Panie dyrektorze Kucharski, trzeba mieć jaja i odpowiedzieć na proste pytania! - powiedział wiceprezes piłkarskiego Stilonu Jacek Ziemecki. - W radzie zasiada najwięcej w jej historii sportowców i absolwentów AWF. Coście zrobili z gorzowskim sportem?! - kontynuował zarzuty były radny Tadeusz Horbacz. A Krzysztof Śmigiel, wiceprezes siatkarskiego GTPS, jednoznacznie skomentował obcięcie dotacji na wyczyn do jednego miliona: - Wkrótce będziemy potrzebowali dziesięciu lat ciężkiej pracy, by wrócić na obecny poziom. A koszty będą trzy razy wyższe niż obecne oszczędności! Spróbujcie znaleźć choć milion, może półtora. Wtedy się obronimy!
Nie widząc szans na przyjęcie stanowiska w sprawie dofinansowania gorzowskiego sportu, przewodniczący Jerzy Sobolewski zwołał konwent RM. Postanowił on wystąpić do prezydenta miasta o dodatkowe pieniądze na sport, rozpatrzyć na kwietniowej sesji zasady finansowania tej sfery życia oraz zobowiązać komisję sportu do zbadania sytuacji w klubach.
Tylko i aż tyle.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?