Do tej pory było tak. W poradni patologii sutka przy ul. Walczaka (jedyna tego typu w województwie) przyjmował tylko jeden lekarz i tylko w piątki. O 7.30 pielęgniarki rejestrowały pierwszych 20 pacjentek.
Reszta odsyłana była z kwitkiem, bo zapisów na termin nie było. Efekt? Żeby dostać się do lekarza, trzeba było ustawić się pod drzwiami przychodni już o 5.00 nad ranem w każdy piątek. Kto zamiejscowy, musiał wstać nawet i o 3.00, bo do poradni zjeżdżały się panie z całego województwa. - Człowiek robił się przez to jeszcze bardziej chory.
Zmęczony, niewyspany, zestresowany i nierzadko z bombą tykającą w środku, czyli rakiem. A wiadomo, że w takiej chorobie czas jest najważniejszy - mówiła nam mieszkanka Dobiegniewa, którą dwa tygodnie temu, w piątek po 6.00, spotkaliśmy pod drzwiami gorzowskiej poradni (nie chciała nazwiska w gazecie).
Tac ała profilaktyka
Gorzowianin Roman Galuba na Walczaka był już o 4.35. Kolejkę trzymał dla żony. - Ma jakieś zmiany w piersi. Chce je skonsultować i się w końcu uspokoić. Już raz jej się nie udało. Robię drugie podejście - mówił nam pan Roman. Jego żona była szósta na liście.
Dostałaby się, ale dwa tygodnie temu w piątek rejestrowano już według nowych zasad. - Po ostatniej awanturze zapisujemy na terminy. Takie mamy wytyczne od dyrekcji - rejestratorki tłumaczyły wzburzonym ludziom, dlaczego nikt nie zostanie przyjęty. Żonę pana Romana zapisano na koniec maja.
- Śmiech mnie ogarnia, gdy słyszę o tej całej profilaktyce - wzburzył się mąż pani Danuty z Gorzowa (rakiem piersi obciążona jest genetycznie, trzy razy próbowała dostać się do poradni). - Żona ma wskazanie do usg. Stoi tu od rana tylko po to, by lekarz zobaczył skierowanie i... zapisał ją na termin! Do czego to podobne? - pyta.
Janina Pilarczyk do gorzowskiej poradni przyjeżdża z gminy Pełczyce. Do lekarza próbuje dostać się od stycznia. - O profilaktyce tylko pięknie się mówi. Rzeczywistość jest koszmarna. To nie tak powinno być - zauważa.
400 kobiet miesięcznie
W szpitalu wiedzą, że poradnia patologii sutka nie funkcjonuje tak jak powinna. Tłumaczą to niskim kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia. Do funduszu poszło nawet pismo w tej sprawie. - Nie czekając na odpowiedź już wprowadzamy zmiany - powiedział nam Piotr Dębicki, zastępca dyrektora ds. medycznych. Czuwa nad nimi lekarz Adam Ostrowski, od 1 marca kierownik poradni onkologicznej, której częścią jest poradnia patologii sutka.
- Udało się namówić do pracy czterech lekarzy. Dzięki temu już w maju poradnia będzie czynna cztery dni w tygodniu - dwa razy w godzinach porannych, dwa razy popołudniowych. Być może dołączy do nas piąty lekarz. Wtedy przyjmować będziemy pacjentki od poniedziałku do piątku - informuje szef poradni. Oznacza to, że miesięcznie z porad specjalistów będzie mogło skorzystać 400 kobiet, a nie, jak to było dotychczas, nieco ponad 80.
To nie koniec dobrych wiadomości. - Chcemy wprowadzić nowoczesną metodę diagnostyczną. Specjalną biopsję, która służy do wykrywania łagodnych zmian - powiedział nam A. Ostrowski.
Nowoczesna diagnostyka i dobry dostęp do lekarzy nie załatwią jednak wszystkiego. Podstawą jest to, żeby kobiety chciały regularnie zgłaszać się na badania profilaktyczne (mammografia), a w domu co miesiąc same badały sobie piersi. - Mnie dzieci namówiły. Powiedziały: mamo, masz już prawie 50. lat. Powinnaś zrobić mammografię. Zrobiłam, są zmiany. Teraz przyjeżdżam do poradni - mówiła nam pani Halina z podgorzowskiej wsi.
Rak piersi w porę wykryty jest uleczalny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?