Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poranne pobudki i musztra - nie wszyscy wytrzymują szkolenie w 34. Brygadzie Kawalerii Pancernej

Tomasz Hucał 68 377 02 20 [email protected]
Szkolenie podstawowe to ciężka sprawa. Kandydaci na żołnierzy praktycznie codziennie zjawiają się na poligonie lub strzelnicy, niezależnie od pogody. Nie każdy wytrzymał takie tempo.
Szkolenie podstawowe to ciężka sprawa. Kandydaci na żołnierzy praktycznie codziennie zjawiają się na poligonie lub strzelnicy, niezależnie od pogody. Nie każdy wytrzymał takie tempo. fot. 34. BKPanc
W 34. Brygadzie Kawalerii Pancernej szkoli się obecnie 147 żołnierzy tzw. służby przygotowawczej. Zaczynało blisko dwustu, ale wielu zrezygnowało. Nie wytrzymali. Część została także odrzucona z powodów dyscyplinarnych.

Pierwszy nabór ochotników jest właśnie w trakcie drugiego miesiąca tzw. szkolenia podstawowego. To coś w stylu dawnej służby zasadniczej - przeszkolenie wojskowe, tylko znacznie krótsze. - W tym okresie adepci sztuki wojskowej poznają tajniki żołnierskiego rzemiosła pod okiem doświadczonych dowódców i instruktorów - wyjaśnia porucznik Joanna Nowakowska z sekcji prasowy 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.
- Służbę w nieetatowym ośrodku szkolenia w 34. BKPanc rozpoczęło aż 199 kandydatów do Narodowych Sił Rezerwy. Wielu jednak szybko zrezygnowało. Po miesiącu szkolenia zostało już tylko 147 żołnierzy - informuje major Wojciech Strzelecki komendant nieetatowego ośrodka szkolenia służby przygotowawczej w 34. BKPanc. Ośrodek ten powstał na potrzeby przeszkolenia kandydatów do Narodowych Sił Rezerwowych. Szkolą się w nim ochotnicy, nie pełniący do tej pory służby wojskowej w jakiejkolwiek formie. - Motywy porzucania przez nich munduru są różne. W wielu jednak przypadkach o rezygnacji decydowała słaba kondycja fizyczna.

Już kilka tygodni temu, podczas przysięgi kandydatów do NSR dowiedzieliśmy się, że nie wszyscy wytrzymują poranne zaprawy. - Mieliśmy bardzo dużo musztry w ciągu tygodnia. Najtrudniejsza była poranna zaprawa. Tuż po pobudce od razu zakładaliśmy dresy i trzeba było biegać. Na mojej baterii w ciągu tygodnia odeszło osiem osób. Nie wytrzymali szkolenia - wspominał Jakuba Błażewicza. Mówi, że wielu kolegów nie wytrzymało także psychicznie. Sam jednak liczy na karierę w armii. - Od dawna interesowałem się wojskiem. Marzyłem, żeby zostać żołnierzem. Nie chcę na tym poprzestać. Studiuję i chcę być oficerem - zapowiada szeregowy.
- Niektórzy zrezygnowali, inni musieli jednak odejść z powodów dyscyplinarnych - tłumaczy major Szczepan Głuszczak, oficer prasowy "Czarnej Dywizji".
Więcej na ten temat wojskowi nie mówią. Nam udało się dowiedzieć, że po pierwszej przepustce całkiem spora grupa kandydatów na żołnierzy wróciła do koszar w stanie wskazującym. - Przebadali ich na bramie. Niektórzy byli nietrzeźwi, a u innych znaleziono podobno nawet marihuanę - opowiada anonimowo jeden z młodych żołnierzy. - Wojsko nie jest dla wszystkich. Tu trzeba być twardym. A niektórzy myśleli, że przyjechali na ferie i szybko zdobędą dobrze płatny zawód.
Dla większości jednak służba przygotowawcza do NSR to rzeczywiście wielka szansa. Wiedzą czego chcą i spokojnie wytrzymują szkolenie. - Już dawno chciałem zostać żołnierzem, ale wcześniej nie było takiej możliwości, bo nie przeszedłem przeszkolenia wojskowego - tłumaczy szeregowy elew Marcin Woś.

Dla wielu z tych, którzy szkolą się nadal, NSR to sposób na życie. - Pochodzę z rodziny wojskowej, chciałbym kontynuować tradycje rodzinne i związać się z wojskiem na dłużej. Kończę studia magisterskie i myślę o szkole oficerskiej, ale nie wiem czy poradziłbym sobie fizycznie, dlatego najpierw postanowiłem spróbować swoich sił jako żołnierz służby przygotowawczej, by popracować nad swoją kondycją i sprawdzić, czy to jest właśnie to, co chciałbym robić w życiu - mówi szer. elew Paweł Blaźniak.
W 34. BKPanc żołnierze służby przygotowawczej poznają tajniki wojskowości i uczą się rzeczy, których trudno nauczyć się w cywilu. Dowiadują się, w jaki sposób posługiwać się bronią, strzelają z karabinka, uczą się wojskowej dyscypliny. -Gdy pobudka zrywa nas ze snu o piątej rano, czy idąc na zajęcia w pole, gdy temperatura na zewnątrz dochodzi do minus 15 stopni, każdy zastanawia się co ja tutaj robię - zaznacza P. Blaźniak. Po chwili jednak dodaje: -Trzeba znaleźć w sobie siłę i dążyć do celu.
-Wojsko hartuje młodych ludzi - dorzuca - M. Woś.
- Bardzo intensywne trzymiesięczne szkolenie podstawowe ma wyrobić w żołnierzach nawyki i przygotować ich do strzelania. Czwarty miesiąc służby to będzie szkolenie specjalistyczne - zapowiada J. Nowakowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska