Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porzucili życie i pracę w Brukseli, by w Polsce rozkręcić własny biznes

Małgorzata Sobol
Porzucili życie i pracę w Brukseli, by w Polsce rozkręcić własny biznesTomasz i Kinga Sieradzcy przez trzy i pół roku mieszkali i pracowali w Brukseli. Postanowili jednak wrócić do Polski, by rozkręcić własny biznes.
Porzucili życie i pracę w Brukseli, by w Polsce rozkręcić własny biznesTomasz i Kinga Sieradzcy przez trzy i pół roku mieszkali i pracowali w Brukseli. Postanowili jednak wrócić do Polski, by rozkręcić własny biznes. archiwum Tomasza i Kingi Sieradzkich
- Mieliśmy już dość życia w Belgii i wróciliśmy do rodzinnego Gubina by otworzyć własny biznes. Dla mnie właśnie ta samodzielność jest bardzo ważna. Choć wiem, że ryzyko jest - mówi Tomasz Sieradzki.

- Trzy i pół roku mieszkaliśmy w Brukseli, pracowałem na różnych budowach, a żona jako pomoc domowa. Bywało różnie. Dawaliśmy radę, ale było nam też bardzo szkoda, że nasze wykształcenie się marnuje. A Bruksela wcale nie jest takim pięknym miastem, dla nas jest brzydka. - mówi Tomasz Sieradzki z IT-Biuro z Gubina.
Jest informatykiem. Dotację z programu „Lubuski Przedsiębiorca” Wojewódzkiego Urzędu Pracy przeznaczył na otwarcie firmy informatycznej w Gubinie. Pomaga mu żona, Kinga, z zawodu inżynier środowiska, a z zamiłowania grafik. Oboje są trzydziestolatkami, absolwentami Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Pewnie własną firmę próbowałby założyć również wtedy, gdyby nie dostał dotacji z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Zielonej Górze, ale mówi, że ten program bardzo mu pomógł.
- Mieliśmy już naprawdę dość tego życia w Belgii i wróciliśmy do rodzinnego Gubina z postanowieniem, że otworzymy własny biznes. Bez tej dotacji byłoby dużo trudniej - opowiada T. Sieradzki, który jest też nauczycielem w szkole podstawowej nr 3 z oddziałami integracyjnymi w Gubinie. I dodaje: - Wcale nie jest tak, że praca za granicą to jakiś raj. Ale to już chyba do wielu dociera. Za granicą zresztą nie czekała na nas praca w wyuczonym zawodzie. No i jeszcze to, że „polszczyzna to nasza ojczyzna”, lubimy się czuć u siebie.

- Okres od przygotowania biznes planu do otrzymania pieniędzy był za długi. Ceny sprzętu w tym czasie mogły wzrosnąć - odpowiada T. Sieradzki na pytanie, co by zmienił w programie.

- Lubię szkołę i uczniów. Za tą pracą nauczyciela naprawdę bardzo tęskniłem w Belgii. Ale swój biznes pozwala na to, że jestem sam dla siebie szefem, wyceniam swoje usługi, wiem, ile zarobię. Dla mnie właśnie ta samodzielność jest bardzo ważna. Choć wiem, że ryzyko jest - mówi T. Sieradzki.

Zajmuje się projektowaniem sieci komputerowych, ich instalacją i konfiguracją, opieką techniczną nad infrastrukturą IT i tworzeniem stron internetowych. - Wiedzieliśmy, że w Gubinie jest niewiele firm informatycznych. Prowadzę biznes od 1 maja 2013 roku. Mamy już stałych klientów - opowiada T. Sieradzki.

Jego żona jest autorką materiałów graficznych. Kinga Sieradzka zaprojektowała logo firmy, firmowe ulotki oraz kubki, filiżanki i koszulki, bo między innymi również takie reklamowe gadżety sprzedają. - Zależało nam na tym, żeby mieć jak najbardziej urozmaiconą ofertę usług i towarów. Na początku to bardzo ważne. Ryzyko się rozkłada i jest szansa na zdobycie nowych klientów. Dlatego mamy tyle tych reklamowych materiałów na sprzedaż - tłumaczy T. Sieradzki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska