Michała M. poszukiwała szczecińska policja. Podejrzewała go o udział w napadach na zakłady jubilerskie. Święty nie był na pewno. Miał już na koncie włamania, kradzieże, tzw. krótkotrwałe użycie samochodu, wyłudzenie i oszustwa. Siedział już też w więzieniu.
Jednak gdy w 2007 r. policjanci chcieli go przesłuchać, zapadł się pod ziemię. Wystawiono za nim 24 listy gończe, a 28-latek trafił na listę tzw. łowców głów, czyli policjantów ze Szczecina, którzy zajmują się wyłącznie poszukiwaniami podejrzanych i przestępców.
Pod koniec kwietnia, czyli po niemal dwóch latach poszukiwań, policjanci jeszcze raz przejrzeli wszystkie materiały dotyczące Michała M. Postanowili szukać go także w woj. lubuskim. To był strzał w dziesiątkę. Namierzyli go na jednym z osiedli (komenda w Szczecinie nie ujawnia szczegółów sprawy, komunikat wydała 18 lipca).
W komunikacie przełożeni policjantów dokładnie opisują akcję w Gorzowie. ,,Początkowo, kiedy już byli "krok" za nim, nie podejmowali działań, czekali na dogodne miejsce w którym bez żadnych komplikacji będą mogli zatrzymać Michała M. Kiedy taka sytuacja się nadarzyła łowcy głów w jednej chwili wyskoczyli z pojazdów otoczyli poszukiwanego i zatrzymali go kiedy to próbował odjechać samochodem. Mężczyzna nie krył zdziwienie, kiedy zobaczył policjantów w cywilu. Nie stawiał oporu. Prosto z miejsca zatrzymania trafił do policyjnego aresztu.''
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?