Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powszechne czy nie?

DOROTA NYK
Prezesa Borkowskiego codziennie zawożą i przywożą z pracy służbowym wozem - poinformował nas pewien głogowianin, który jest jego sąsiadem. Sprawdziliśmy, jak docierają do pracy i inni szefowie firm.

- Na jakiej zasadzie on tak podróżuje za darmo do pracy - zastanawia się sąsiad prezesa, który obserwuje go już od dwóch lat. - Przecież jest szefem spółki miejskiej, jeździ za nasze pieniądze. A zwykły człowiek musi dotrzeć do pracy na własny koszt.

Powszechne czy nie?

Zwykły może bo tak się już przyjęło, że większość szefów firm ma służbowe auto, telefon komórkowy i inne przywileje. Jednych to bulwersuje, dla innych to normalne. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak głogowscy szefowie docierają do pracy.
Edward Borkowski, prezes miejskiej spółki GPK Sita, podróżuje służbowym samochodem renault laguna. Codziennie rano przyjeżdża po niego auto prowadzone przez kierowcę, a po pracy odwożony jest do domu. - Tak już jest, ja z kolei nie rozliczam delegacji ani nie mam ryczałtu na auto - podsumowuje krótko prezes, dla którego to zwykła sprawa, nie powinna więc budzić niczyich emocji. - Wydaje mi się, że w całej Polsce prezesi takich firm jeżdżą samochodami służbowymi i ich sąsiadów to nie dziwi -dodaje.
Prezydent miasta Zbigniew Rybka ma bardzo blisko do ratusza, więc chodzi pieszo. Co będzie, kiedy przeprowadzi się do nowego domu, kilka kilometrów od miasta? - Wtedy będę dojeżdżał służbowym autem, mamy opla omegę - mówi. - Uważam, że tak jest przyjęte na całym świecie.
Według niego nie powinno to nikogo bulwersować, bo samochód to dla prezydenta narzędzie pracy. Lech Biłda, prezes spółki Komunikacja Miejska, jeździ swoim peugeotem partnerem, bo służbowy jest, ale dla pracowników, na inne potrzeby. - Ale korzystam z przyznanego mi przez zarząd limitu na 300 kilometrów miesięcznie - mówi. - Nie jestem filantropem - dodaje.

Kocha kierownicę

Z kolei Zenon Nowak, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, spółki należącej w dużej części do gminy miejskiej, jeździ własną toyotą. - Wiem, że w wielu firmach prezesi mają przywileje, ale ja uważam je za niestosowne - tłumaczy.
Zbigniew Wojtkowiak, prezes PKS Intertrans, jeździ służbowym chryslerem 300 M. Zawsze jednak sam zasiada za kierownicą. - Kocham kierować - podkreśla. - Korzystam z tego samochodu, kiedy jeżdżę do pracy, z pracy i w podróżach służbowych. Jest do mojej dyspozycji całą dobę, gdyż odpowiadam za ruch naszych autobusów w całej Europie. Czasami użyczam go pracownikom na wesela - dodaje.
Prezes Famaby Siegmund Zasada także jeździ do pracy służbowym autem. Sam kieruje volvo V70, które przez cały czas jest do jego dyspozycji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska