Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar zabrał dach nad jej głową

Beata Bielecka
- Sen z powiek spędza mi teraz dziura w dachu, przez którą nie mogę rozpocząć remontu pokoju, w którym spałam - żaliła się pani Ewa.
- Sen z powiek spędza mi teraz dziura w dachu, przez którą nie mogę rozpocząć remontu pokoju, w którym spałam - żaliła się pani Ewa. Beata Bielecka
- Nie mam już odwagi prosić o pomoc - mówi pani Ewa z Pławidła, której pożar zabrał dach nad głową. A wsparcia bardzo potrzebuje. Śpi na podłodze, a po domu hula wiatr.

Gdy po raz pierwszy pojechaliśmy do Pławidła na początku stycznia pani Ewa nie była w stanie powstrzymać łez, gdy opowiadała o tym, jak dla niej rozpoczął się nowy rok. Mieszka w dwurodzinnym domu na skraju wsi. Po sąsiedzku ma rodzinę, która jak mówią we wsi, za kołnierz nie wylewa. Prawdopodobnie alkohol doprowadził do tragedii. Ogień zabrał dach nad głową zarówno im, jak i pani Ewie, która mieszka za ścianą. Dostał się do niej przez strop. Od tego czasu może oglądać gwiazdy przez dziurę w dachu.

Tu przed pożarem była sypialnia. Teraz pomieszczenie wygląda strasznie. Potrzebny jest remont, ale dopóki dach nie zostanie naprawiony nie można nic zrobić. - Przed chwilą byli panowie z PUK-u i mówili, że coś ma się zacząć dziać - opowiadała nam wczoraj z nadzieją w głosie kobieta. Dach nad budynkiem będzie łatać gmina. Dogadała się już w tej sprawie ze starostwem, które jest właścicielem połowy domu zajmowanego przez panią Ewę.

- Naprawimy dach. Dotychczas czekaliśmy na opinię powiatowego inspektora nadzoru budowlanego i już ją mamy. Mamy już też przeznaczone pieniądze na ten cel z budżetu Ośrodka Pomocy Społecznej i chcemy jak najszybciej ruszyć z pracami - mówił nam wczoraj wiceburmistrz Piotr Łuczyński.

Przeczytaj też:40 osób bez dachu nad głową po pożarze kamienicy. Nowe fakty (zdjęcia, wideo)

- Dzięki pomocy jaką dostałam zarówno od gminy, jak i powiatu, jakoś pomału staję na nogi - podkreślała kobieta. Po pożarze o jej sytuacji rozmawialiśmy m.in. z wicestarostą Leopoldem Owsiakiem. Obiecał zrobić co może. I słowa dotrzymał. - Najbardziej się cieszę, że mam już prąd i wodę, bo gdy tak siedziałam w zimnej kuchni po ciemku, nie mogąc sobie zrobić nawet herbaty, miałam już chwilę całkowitego załamania - przyznała pani Ewa.

To powiat przysłał do niej elektryka, prezes Zakładu Usług Wodno-Ściekowych Kazimierz Góra wysłał fachowców od instalacji wodnej. - Sieć wodną mam już teraz własną, bo pociągnięto do mnie niezależną od sąsiadów nową nitkę i nie muszę się martwić, że znów u nich może zamarznąć woda - opowiadała mieszkanka Pławidła.

Powiat zgodził się też sprzedać pani Ewie wynajmowaną dotąd przez nią część domu. Za nieduże pieniądze, bo kobieta utrzymuje się tylko z dorywczej pracy. Rękę wyciągnął do niej prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych Ireneusz Woźniak. PUK podstawił za darmo kontenery na śmieci, a potem je jeszcze wywiózł na swój koszt. - Jak będzie trzeba znów podstawimy kontener - zadeklarował prezes.

Zobacz nasz serwis z wiadomościami wideo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska