Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożyczka z lichwą w tle

Grażyna Zwolińska
rys. Tomasz Wilczkiewicz
Ewa jest na skraju załamania nerwowego. Mówi, że pożyczyła 3 tys. zł, oddała 8 tysięcy, a nadal jest winna Dawidowi blisko 14 tysięcy.

Każdego dnia dług rośnie o 20 zł. To miesięcznie 600 zł.

Komornik zajął jej wynagrodzenie za pracę i bankowe konto. Ewa boi się, że nigdy nie wyplącze się z zadłużenia i będzie Dawidowi do końca życia płacić lichwiarską rentę.

Umowa w kawiarni

A zaczęło się tak sympatycznie. Na uniwerku była informacja o kredytach studenckich. Zgłosił się uprzejmy przedstawiciel banku, prawie równolatek. Zaproponował studencką kartę debetową. Skusiła się. Żyła z 360 zł renty po matce, ojciec zaginął. Łatwo nie było. Umowę podpisali w kawiarence na zielonogórskim deptaku. Pogadali, jak to młodzi.

Kiedy Ewa wpadła w finansowe tarapaty, skontaktowała się z Dawidem. - Muszę mieć trzy tysiące - powiedziała. - Zobaczę, co da się zrobić - odpowiedział. Dało się zrobić niewiele, bo Ewa nie miała zdolności kredytowej.

- Zaproponował, że mi pożyczy. Ucieszyłam się, bo miałam nóż na gardle. Umowę podpisaliśmy w tej samej kawiarence - opowiada dziewczyna.

Nawet jej dokładnie nie przeczytała. To w końcu Dawid, bankowiec, znał się na tych sprawach. Ufała mu, traktowała trochę jak kolegę.

- Nikt rozsądny takiej umowy by nie podpisał - usłyszałam ostatnio w prokuraturze.

Zimno o odsetkach

W umowie czarno na białym stoi, że pożyczkodawca udziela pożyczkobiorcy na osiem miesięcy nieoprocentowanej pożyczki w kwocie 4.750 zł. Lidia klnie się na wszystkie świętości, że dostała 3 tysiące, tyle, o ile prosiła. Różnica, czyli 1.750 zł, to tak naprawdę odsetki, jakie miała zapłacić. W harmonogramie spłaty podzielone są na osiem rat. Dziewiąta to te 3 tysiące.
Nie miała w wymaganym terminie tak dużej kwoty na ostatnią ratę, bo cud, na który liczyła, nie stał się. Za to zaczęły się schody.

- Prosiłam Dawida, żeby mi to rozłożył na raty - opowiada.
Był nieugięty. W końcu ani jej brat, ani swat. Ona, naiwna, chciała się z nim dogadać jak z człowiekiem, on zimno przypomniał o karnych odsetkach - pół procenta za każdy dzień opóźnienia. Gdy podpisywała umowę w kawiarni, nie zdawała sobie sprawy z tego, co takie odsetki znaczą i na co się godzi.

- Jak taka głupia, to niech teraz płaci - skomentował znajomy, któremu to opowiedziałam.

Wesołych Świąt

Kiedy Dawid przysłał jej pismo przedprocesowe, wpadła w popłoch. Wpłaciła, ile mogła, ale odsetki rosły. Potem był sądowy nakaz zapłaty.

- On dokładnie wiedział, jak dostawałam coś ekstra, premię motywacyjną, trzynastkę. Wszystkie pieniądze przez komornika szły do niego - prawie płacze Ewa. - Dawno mu oddałam pożyczkę, a końca spłat nie ma. Sensu życia nie widzę.

W przeddzień Wigilii 2006 r. Dawid przysłał Ewie maila. Poinformował, że tego dnia jej zadłużenie wynosi 13.243,26 zł. Zaproponował, żeby wzięła kredyt w banku na maksymalną kwotę. Gdyby to nie wystarczyło na spłatę zadłużenia, resztę będzie mogła mu oddać już nie na warunkach z umowy, czyli pół procent odsetek dziennie, ale 10-20 proc. na rok. Jak kredyt zostanie przelany na jego konto, wycofa sprawę od komornika.

I dodał: - Nie ukrywam, że czas mojej decyzji nie jest przypadkowy. Jeżeli mogę tak napisać, to chciałem Tobie zrobić pewnego rodzaju prezent. Szczerze życzę Wesołych Świąt.
Ewa kredytu nie wzięła, bo żaden bank jej go w tej sytuacji nie da.
- To Dawid, tak obeznany w przepisach bankowych, niby o tym nie wiedział? - zdziwiłam się.

Medium kontaktu

Czy Dawid ukrywa się? Takie można odnieść wrażenie. Ewa nie może się z nim skontaktować. Ani maila, ani komórki. To on czasem się odzywa.

W przysłanej przed Wigilią propozycji napisał: - Głównym medium kontaktu w tej sprawie jest mail lub SMS ode mnie do Ciebie.

Długo szukałam Dawida. W końcu odezwał się. Zapytał, jakie informacje chciałabym uzyskać.
Wyraziłam zdziwienie, że tak z dobrego serca udziela nieoprocentowanych pożyczek. Prosiłam o skomentowanie tych ośmiu rat w jednoznaczny sposób kojarzących się z ratami odsetkowymi. A także o ocenienie, czy oprocentowanie zaległości finansowych w wysokości 180 proc. rocznie, to przypadkiem nie coś z w rodzaju lichwy. No i jak w kategoriach moralnych ocenia fakt, że będzie miał dożywotnią rentę od ledwo wiążącej koniec z końcem Ewy.

Miałam też kilka bardziej ogólnych pytań. Na te odpowiedział, na pozostałe nie. Ale zakazał publikowania nawet tych ogólnych odpowiedzi.

Napisał też, że nie wyraża zgody na opublikowanie informacji o tym, że się z nim skontaktowałam. Przyznam, że dawno nie czytałam czegoś tak kuriozalnego. Zakazał mi też (uznając, że ma do tego prawo!?) używania stwierdzeń typu "pożyczkodawca odmówił komentarza...". Tak jakby nie odmówił.

Odmowa wszczęcia

- Teraz zanim jakąś umowę podpiszę, to trzy razy przeczytam i jeszcze dam do przejrzenia prawnikowi - mówi Ewa.

Rozumie, że musi zapłacić za swoją naiwność i nieodpowiedzialność. Nie rozumie, dlaczego ma płacić aż tyle i to być może przez całe życie. Zgłosiła do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie polegającym na (ten prawniczy język) wyzyskaniu przez Dawida jej przymusowego położenia i nałożenia na nią niewspółmiernego świadczenia. Czyli mówiąc krótko, dopuszczenia się lichwy.

Jak można się było spodziewać, prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. Prokuratury w całym kraju zwykle tak w takich sytuacjach robią. Sądy też nie palą się do rozpatrywania podobnych spraw.

Rzecznik praw obywatelskich kilkakrotnie alarmował, że w Polsce odradza się lichwa i wymaga to podjęcia radykalnych rozwiązań legislacyjnych. Napisał też, że poziom świadomości prawnej obywateli jest zatrważająco niski. Wykorzystują to obeznane z prawem, inteligentne, ale i bezwzględne osoby.

Ewa złożyła właśnie zażalenie na postanowienie prokuratury. Liczy też na to, że odezwą się do niej osoby, które miały podobną przygodę z Dawidem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska