Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pozytywnie zakręceni: Dwie godziny dziennie dla siebie i sąsiadów

Krzysztof Korsak 0 95 722 57 72 [email protected]
Andrzeja Grądzkiego można spotkać najczęściej w czasie pracy w okolicy bloku przy Popławskiego.
Andrzeja Grądzkiego można spotkać najczęściej w czasie pracy w okolicy bloku przy Popławskiego. fot. Aleksander Majdański
- Mam satysfakcję, że mogę usiąść, a wokół jest czysto - mówi Andrzej Grądzki z ul. Popławskiego 18.

Pana Andrzeja spotkaliśmy w czasie naszej akcji "Jak Wam tu się mieszka?", którą prezentujemy w codziennych wydaniach "GL". Akurat... grabił liście. - Pomagam sprzątaczce, bo kobieta ma za dużo roboty - mówi. - Ale tak za darmo? - dopytujemy. Tylko skromnie kiwa głową na potwierdzenie.

Bałagan to bałagan

Do tego sprząta okolice klatki schodowej, a także samą klatkę. Ale to jeszcze nie wszystko. Zrobił także dwie udeptane dróżki na parking. - Bo szkoda trawnika niszczyć - tłumaczy nam pan Adndrzej. Poza tym stara się w spółdzielni i u urzędników o inne sprawy na osiedlu, np. przycięcie topoli (po naszej interwencji obiecano to zrobić w listopadzie).

W planach ma zrobienie ogródka kwiatowego w okolicy bloku. - Ze swojej kasy, bo kwiatki aż tak drogo nie kosztują. A przez to będzie estetycznie, bo teraz jest tu tylko sama ziemia - mówi skromnie.

Marzy także o uporządkowaniu działek w swojej okolicy. - Trzeba tam wyciąć chwasty, wyrzucić kilka rzeczy. Może wtedy znajdzie się chętny na ich kupno - mówi. Chce to zrobić sam, choć działki to przecież nie jego własność! - Ale ja mam tam także działkę i milej posiedzieć, jak jest wszędzie czysto. Bo wiadomo: bałagan, to bałagan - tłumaczy.

Pracuje od rana

Pan Andrzej urodził się w 1945 r. w województwie mazowieckim. Do Gorzowa przyjechał 11 lat później. - Siostra dostała nakaz pracy w tutejszym nadleśnictwie i tak mnie ściągnęła - opowiada. Najpierw mieszkał przy Drzymały, a później przy Walczaka. W 1980 trafił do bloku przy Popławskiego. - Dzisiaj ludzie zamykają się w czterech ścianach i takie życie jest - żałował. Obecnie jest na emeryturze. Wcześniej 38 lat przepracował w PKS.

Sąsiedzi w większości pozytywnie wypowiadają się o jego pracy. - Nie usiedzi na miejscu, cały czas coś sprząta, pomaga. To pewnie m.in. dlatego, że całe życie pracował zawodowo, a teraz musiał to przerwać - oceniał sąsiad Jerzy Kościukiewicz.

Podobnego zdania jest sąsiadka Karolina Długosz: - Codziennie wychodzę do pracy ok. 7.00 i za każdym razem spotykam pana Andrzeja, jak coś robi. Kiedyś musiałam wyjść jeszcze wcześniej. Patrzę, a tam już pan Andrzej stoi z miotłą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska