Wprawdzie wkrótce zostaną zniesione obostrzenia związane z podejmowaniem zatrudnienia przez Polaków w tym kraju, ale nic nie wskazuje na to, żeby pracodawcy nagle zmniejszyli wymagania wobec kandydatów.
Praca w Szwajcarii, dla kogo?
Obecnie firmy oczekują od chętnych przede wszystkim kilkuletniego doświadczenia zawodowego w danej branży i znajomości jednego z czterech języków urzędowych Szwajcarii. Najczęściej trzeba więc komunikować się w języku niemieckim, rzadziej francuskim lub włoskim, natomiast retoromańskim posługuje się bardzo wąska grupa mieszkańców Szwajcarii. – Najwięcej ofert pochodzi oczywiście z Zurychu i okolic, sporo z Bazylei – oznajmia Jacek Jasiński z firmy LSJ Agencja Pracy. Poprzeczka dla potencjalnych pracowników jest wysoka, choć Helweci stosunkowo dobrze poradzili sobie z recesją, a sytuacja na rynku pracy stopniowo się poprawia. Z danych przedstawionych przez Krajowy Sekretariat Spraw Gospodarczych wynika, że w lutym br. stopa bezrobocia wynosiła 3,6 proc., czyli spadła o 0,2 proc. w porównaniu ze styczniem.
Czytaj też: Od maja Niemcy otwierają swój rynek pracy
Międzynarodowe towarzystwo
– To piękny i bezpieczny kraj, w którym bardzo dba się o prawa pracownika – mówi Jacek Jasiński. Aby wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku, istnieją regulacje chroniące rynek przed dumpingiem płacowym oraz zarabiającymi „na czarno”. Kto jednak zdecyduje się na szarą strefę, prawdopodobnie otrzyma niższe stawki godzinowe, a ponadto musi pamiętać o wizji kary więzienia, grzywny czy wydalenia z terytorium państwa. – Legalnie zatrudnieni mogą liczyć również na atrakcyjne świadczenia rodzinne. Pracownik może otrzymać na dziecko 200 franków szwajcarskich (600 zł) – informuje Robert Wróblewski z agencji pracy Eurokontakt. Oficjalnie ok. 21 proc. osób mających stałe zatrudnienie w Szwajcarii to cudzoziemcy (1,2 miliona osób). – Tak znaczny odsetek imigrantów świadczy o przychylności tamtejszych pracodawców względem specjalistów z zagranicy – mówi Sławosz Soroka z Helvetia Medicum sp. z o.o. Szczęścia w tym kraju szukają m.in. Włosi, Niemcy i Portugalczycy. Nie brakuje też przyjezdnych z Półwyspu Bałkańskiego (zwłaszcza z zachodniej części) oraz Turcji.
Leczenie rynku pracy
W wielu kantonach istnieje duże zapotrzebowanie na inżynierów oraz menadżerów sektora finansowego. Wolne stanowiska czekają także w służbie zdrowia, którą upodobali sobie m.in. Niemcy. – Lekarze różnych specjalności i pielęgniarki muszą posiadać wykształcenie kierunkowe oraz władać językiem włoskim, niemieckim lub francuskim (w zależności od kantonu) na poziomie B2. Dopuszczamy możliwość rozpoczęcia procesu potwierdzenia kwalifikacji zawodowych osób słabiej znających język obcy (B1/A2), ale zmotywowanych do podniesienia swoich umiejętności lingwistycznych – mówi Małgorzata Petryczko z Helvetia Medicum Sp. z o.o. Rąk do pracy brakuje zarówno w placówkach państwowych, jak i prywatnych. Z mniejszymi oczekiwaniami spotkają się opiekunki osób starszych. Wiele wskazuje też na to, że w budowlance powinno być już tylko lepiej. W październiku ubiegłego roku świat obiegła informacja o wydrążeniu 57-kilometrowego Gotthard Base Tunnel, którego otwarcie nastąpi w 2017 r. Do zakończenia tego i innych przedsięwzięć potrzebni będą m.in. spawacze, glazurnicy, dekarze, monterzy wentylacji, a także operatorzy dźwigów.
Czytaj też: Praca w Niemczech. Kto ma szansę na zatrudnienie?
Z widokiem na Milkę
– Od 2001 r. współpracujemy z dwiema firmami szwajcarskimi, Agroimpuls i Bauernverband beider Basel, do których rolnicy zgłaszają zapotrzebowanie na praktykantów lub pracowników. Oferty przychodzą praktycznie codziennie i to nie tylko do pracy w sezonie letnim, ale również na cały rok – mówi Lidia Wróblewska z Eurokontakt. Najwięcej propozycji pochodzi z kantonów niemieckojęzycznych, a zainteresowanie wyjazdami jest duże. Aby liczyć na angaż, trzeba posiadać doświadczenie w rolnictwie, czasem w wykonywaniu określonych zadań (np. dojeniu krów, przycinaniu drzew, pracach na polu ciągnikiem itd.). Standardowo od kandydatów oczekiwana jest znajomość języka niemieckiego (ewentualnie włoskiego lub francuskiego). W większości przypadków kluczem do sukcesu jest również posiadanie prawa jazdy kat. B i/lub na traktor. Kto myśli o wyjeździe na kilka tygodni/miesięcy, nie musi rozważać jedynie propozycji związanych z rolnictwem. Szwajcaria to kraj cieszący się olbrzymią popularnością wśród turystów, co oczywiście wpływa na zapotrzebowanie na personel do lokali gastronomicznych czy hoteli.
Nie ma róży bez kolców
Od lat ten niewielki kraj kojarzony jest z atrakcyjnymi płacami. – Wynagrodzenie minimalne w branży rolniczej wynosi 3140 franków szwajcarskich (9,7 tys. zł) brutto miesięcznie. Gospodarze zapewniają zakwaterowanie, często też wyżywienie – informuje Lidia Wróblewska. Właściciele niektórych hoteli oferują recepcjonistkom po ok. 3,9 tys. franków szwajcarskich (12 tys. zł) brutto miesięcznie. Z kolei opiekunki osób starszych otrzymują 3,5–4 tys. franków szwajcarskich (11–12 tys. zł) brutto miesięcznie. Pielęgniarki standardowo zarabiają 48–80 tys. franków szwajcarskich (145–250 tys. zł) brutto rocznie, a lekarze przeważnie 90–220 tys. franków szwajcarskich (280–680 tys. zł) brutto.
Źródło: Praca za granicą. Podpowiadamy, gdzie można zarobić nawet 100 zł na godzinę
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?