Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy firmy Eko Styl nie dostali wynagrodzeń

Alicja Bogiel 68 324 88 46 [email protected]
Wczoraj współpracujący z Eko Stylem młodzi ludzie czekali na korytarzu na prezesa spółki (fot. Krzysztof Kubasiewicz)
Wczoraj współpracujący z Eko Stylem młodzi ludzie czekali na korytarzu na prezesa spółki (fot. Krzysztof Kubasiewicz)
Za co kupić wigilijnego karpia? Skąd wziąć na czynsz? - nad tym zastanawiali się wczoraj pracownicy firmy Eko Styl w Zielonej Górze. Nie dostali pensji za listopad i grudzień. Wczoraj okupowali siedzibę spółki. Dziś znów mają przyjść.

„W dużej spółce z o.o. w Zielonej Górze ponad 40 osób nie dostało jeszcze wynagrodzeń za listopad. Nie wiemy, jak i z czego szefostwo chce to uregulować. (...) Widzimy zero szans na nasze wynagrodzenie” - taki list otrzymaliśmy od jednego z pracowników Eko Stylu. Wczoraj pojechaliśmy do firmy. Przy Sienkiewicza, na korytarzu, zastaliśmy dziesiątki osób. Czekały na swoje pensje.

- Prezes mówił przesz telefon, że pensje będą o 13.00 albo o 18.00. Czekamy - usłyszeliśmy na korytarzu. Tam pieniędzy wyczekiwali ci, którzy współpracują z Eko Stylem na umowę zlecenie lub umowę o dzieło. Głównie studenci. - Pracowaliśmy tu po 50, 60 godzin tygodniowo - opowiada Partycja Maciejewska. - Firma winna mi jest teraz 1.800 złotych. Za co zrobimy teraz święta? Jak zapłacimy za studia? Niech prezes ma odwagę stanąć przed nami i powiedzieć prawdę.

Patrykowi Perwińskiemu firma „wisi” ok. 2.000 zł, siostrom Więckowskim razem 2.300 zł. Sylwia Kubicka czeka na 2.000 zł. - A ja jeszcze za październik nie dostałam pieniędzy - słychać z korytarza.

W biurach pracownicy jeszcze bardziej zrozpaczeni. Przyszli wczoraj do pracy, a tu na biurkach nie ma komputerów, z szafy znikły serwery. - Nie mamy połączenia z siecią firmową, nie możemy dotrzeć do danych - denerwuje się Urszula Juncewicz.

- To my nawet nie moglibyśmy udowodnić, że pracowaliśmy - mówi Marta Więckowska. - Pracownicy na umowach mają chociaż papier. My nie mamy nic...

Eko Styl zatrudnia na etatach blisko 50 osób, a kolejnych ponad 100 osób z nim współpracuje. Firma zajmuje się sprzedażą bezpośrednią między innymi drogiej pościeli. Prowadzi interesy w całej Polsce, ma więc wielu współpracowników.

- Już od sierpnia jest kiepsko, ale tak fatalnie jeszcze nie było - opowiadają.

- Z czego ja mam zrobić święta? - zastanawia się Anna, jedna z pracownic biura. - Pójdę pewnie do mamy.

- A ja na cmentarz mam do swoich iść... - odpowiada jej smutna koleżanka.

Czytaj też: Pracodawca, który nie wypłaca pensji może trafić do Krajowego Rejestru Długów

Pracownicy wyliczyli, że potrzebne jest 130 tys. zł na listopadowe pensje i ok. 100 tys. zł na grudniowe. - Na koncie dziś rano było 70 złotych - zdradził nam tymczasem prezes

Grzegorz Zawadzki, kiedy pojawił się w firmie koło południa.

- Pan Grzegorz starał się wyciągnąć firmę z kłopotów, ale się nie udało - komentują co bardziej ugodowi pracownicy firmy. Ci nerwowi pytali prezesa: - Może przyjdziemy do pana na Wigilię?!

- Dlaczego pan nie dał nam wypowiedzeń? Czy możemy dostać pieniądze z funduszu świadczeń gwarantowanych? - pytali pracownicy. Ale przede wszystkim chcieli wiedzieć, kiedy i ile pensji dostaną.

- Nie wiem - mówił nam prezes. - Czekam na zwrot wynagrodzeń za osoby niepełnosprawne z funduszu PFRON. Jak tylko je dostanę, wszystko otrzymają pracownicy. Ja sam nie płacę sobie pensji od ośmiu miesięcy. I innym członkom zarządu. Sprzęt komputerowy zajęli wierzyciele. Dołożyłem już własne pieniądze do kasy firmy. Gdybym wiedział, że tak będzie przed świętami, teraz bym je wyłożył... Ja też jestem zrozpaczony.

Czytaj też: Pracodawcy w Lubuskiem nie wypłacili pensji aż na 6,6 mln zł

Pieniądze z PFRON miały być w piątek. Tak sądzili szefowie firmy. Ale nie przyszły i mogą iść jeszcze dwa tygodnie.

Na prośbę pracowników sprawdziliśmy, jakie mają szanse na pieniądze z funduszu świadczeń gwarantowanych. - Sąd musi przyjąć wniosek o upadłość firmy lub odrzucić go z powodu braku pieniędzy - usłyszeliśmy w infolinii instytucji. - Wniosek o upadłość mogą złożyć pracownicy firmy, ale trzeba zapłacić 1.000 zł opłaty. No i muszą być dołączone dokumenty finansowe firmy.

O to bez udziału prezesów byłoby trudno. No i trzeba by czekać na pieniądze „gwarantowane” kilka miesięcy.

Na razie pozostaje więc czekać na pieniądze z PFRON. O informacje, kiedy przyjdą, poprosiliśmy rzecznika funduszu Tomasza Leleno. Wczoraj jednak nam nie odpowiedział. Zaalarmowani przez nas inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy obiecali, że sprawą się zajmą. - Już dwa razy w tym roku interweniowaliśmy w tej firmie - mówi Zdzisław Klim. - W listopadzie osoba odpowiedzialna za opóźnienia z płacami dostała 1.000 zł grzywny.

Na pracownikach Eko Stylu grzywny dla szefa nie robią specjalnego wrażenia. - My chcemy naszych pieniędzy - mówią. Wczoraj zapowiadali, że dziś znów przyjdą na Sienkiewicza.

Czytaj też: Co robić gdy pracodawca nie płaci?

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska