A kłopoty spółka może mieć, i to nawet już niedługo. Wszystko za sprawą wyprowadzeni z niej 2,3 mld zł. Decyzją największego udziałowca, czyli Skarbu Państwa, prawie 80 proc. ubiegłorocznego zysku, trafi do kieszeni akcjonariuszy. Skarb Państwa, który dysponuje 42 proc. akcji, dostanie ponad 900 mln zł.
Zgodnie z decyzjami podjętymi przez akcjonariuszy na walnym zgromadzeniu, KGHM musi wypłacić udziałowcom po 11,68 zł za akcję. W sumie będzie to kosztować miedziowy koncern 2,336 mld zł. Z 2,9 mld ubiegłorocznego zysku w kasie KGHM zostaną 584 mln zł. To niewiele, bo na przykład tylko na zaplanowany piec zawiesinowy dla głogowskiej huty potrzebne jest o wiele więcej, niemal dwa razy więcej.
Obietnice na ulotkach
O takim podziale zysku zadecydował głos ministra skarbu Andrzeja Dworzyckiego, który, jako przedstawiciel państwa, ma w swoich rękach najwięcej akcji Polskiej Miedzi. Reszta jest rozproszona wśród zdecydowanie mniejszych udziałowców.
Szef miedziowej Solidarności wyciąga z szuflady ulotki z kampanii wyborczej do parlamentu. Jedna z nich jest obecnego premiera rządu Donalda Tuska. - Wtedy, gdy starał się o głosy ludzie, wręcz dosłownie zapewniał, że nie pozwoli ograbić KGHM z zysku - mówi Czyczerski. - A jak można nazwa to się co stało? Zapomniało obietnicach? Wcześniej D. Tusk krytykował PiS za takie praktyki. Teraz sam to zrobił. Przez ostatnie cztery lata rządy chętnie i bez skrupułów sięgały do miedziowej kasy po zysk. W tym czasie KGHM wypłacił akcjonariuszom 9,5 mld zł, z czego do Skarby Państwa wpłynęły 4 mld zł.
A mieli już nie brać
- Cztery lata temu akcjonariusze przyjęli plan dywidend, zgodnie z którym w tym roku nie powinni ruszy z zysku KGHM ani złotówki, bo plan już dawno przekroczyli o 1,4 mld zł- mówi związkowiec. - Zapomnieli o planie, o konieczności rozwoju spółki, o przyszłości regionu. Pieniądze, które powinny być przeznaczone na inwestycje, zostaną przejedzone.
Czyczerski wspomina, jak minister skarbu a także premier wytykali związkowcom, że nie dbają o firmę, że żądając wypłaty nagrody narażają ją na poważne kłopoty. - Wtedy, w maju br., chodziło o 80 mln zł - mówi szef Solidarności. - Minister skarbu bez zająknięcia wziął 900 mln zł. Ale my wiemy, gdzie jest jego gabinet i jeżeli zacznie się czarny scenariusz KGHM, to przyjdziemy do niego, by wyrównać rachunki. Niech o tym pamięta.
Wpłacanie potężnych pieniędzy zacznie się już niebawem. Zgromadzenie akcjonariuszy ustaliło, ze już 6 sierpnia ma zosta wypłacona pierwsza transza, w sumie 1,4 mld zł. Kolejna 6 listopada, czyli pozostałe 900 mln zł.
Wezmą kredyt?
- Z mojej wiedzy wynika, iż spółka będzie musiała wziąć kredyt, by rozliczyć się z akcjonariuszami. Nie stać jej na taka wypłatę - twierdzi J. Czyczerski.
Związkowcy z KGHM uważają, że obrady akcjonariuszy były czarnym dniem dla Polskiej Miedzi. Wskazują na brak odpowiedzialności ze strony ministra skarbu. Zdaniem szefa Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego Ryszarda Zbrzyznego, jedyną osobą, która zachowała się jak mężczyzna był były prezes Mirosław Krutin, który na dzień przed walnym złożył rezygnację i wyraził wolę nie ubiegania się ponownie o stanowisko. Czyczerski jest innego zdania. - Jestem przekonany, że to była polityczna zagrywka, a Krutinowi nakazano ogłoszenie takiej decyzji - powiedział.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
