Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premier Tusk proponuje odsunąć Chlebowskiego

oprac. (mich, as)
fot. Bartłomiej Kudowicz
Co mają wspólnego mistrzostwa Euro 2012 z tzw. jednorękimi bandytami w salonach gier? To, że pieniądze z gier hazardowych zamiast na inwestycje Euro 2012, być może trafią do prywatnych firm. Zdaniem CBA, skarb państwa straci 500 mln zł.

O aferze wokół projektu ustawy o grach i zakładach wzajemnych napisała "Rzeczpospolita", powołując się na informacje z Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Śledczy z CBA zawiadomili premiera, prezydenta i parlament o zagrożeniach dla budżetu państwa, związanych z planowaną zmianą przepisów o grach losowych. Szef biura Mariusz Kamiński powiadomił prokuratora generalnego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w pracach nad ustawą.

O co chodzi? Szczegółów sprawy CBA nie zdradza. Wiadomo tylko, że w wyniku nowych przepisów gigantyczne dochody z gier losowych miałyby zostać w kasach firm zajmujących się hazardem zamiast trafić do budżetu państwa. Straty mogły wynieść nawet pół miliarda złotych. To pieniądze, które miały trafić m.in. na inwestycje związane z Euro 2012. W tym także na drugi etap budowy Narodowego Centrum Sportu, czyli zbudowania wokół Stadionu Narodowego pływalni i hali widowiskowo-sportowej.

Zapisy ustawy mają być zmienione w taki sposób, że wpływy do budżetu będą znacznie niższe. Jak pisze "Rz", to lobbing właścicieli firm hazardowych miał wpłynąć na ten niekorzystny kształt przepisów. Poseł PO Paweł Olszewski w rozmowie z gazetą odpiera zarzuty CBA: - To nawet nie jest jeszcze projekt ustawy, przepisy nie zostały przekazane do Sejmu. CBA nie podaje uzasadnienia zarzutów. Nikt poważny nie będzie tego komentował.
Rzecznik Ministerstwa Finansów Witold Lisicki zapewnia "Rz", że projekt ustawy jest znany od wiosny 2008 r. i wszystko pod względem legislacyjnym jest klarowne i czytelne.

Politycy PiS nie owijają sprawy w bawełnę: - To przebije aferę Rywina - uważa poseł Zbigniew Wassermann. Paweł Wypych minister z Kancelarii Prezydenta stwierdza, że "nadal w Polsce mamy do czynienia z sytuacją, kiedy za pomocą ustawy realizuje się interesy określonych grup". I dodaje: - Dlatego porównanie do afery Rywina jest jak najbardziej uzasadnione, bo wówczas również miało dojść do zmiany ustawy.

"Rz" wylicza, że od kilku lat przychody z gier hazardowych rosną. W ub.r. przekroczyły 17 mld zł, rok wcześniej było to ponad 11 mld, a w 2006 r. - ponad 8 mld. Największe dochody generują automaty do gry zwane jednorękimi bandytami. Od stycznia do czerwca br. Polacy wrzucili do nich 5,7 mld zł, a wygrywa się w nich niewiele.

Odnosząc się do tej informacji premier Donald Tusk powiedział, że nie widzi "w tej chwili żadnych przesłanek", które by mu kazały zdymisjonować "któregoś z ministrów". Szef rządu dodał, iż do czasu wyjaśnienia "afery hazardowej" Chlebowski nie powinien być przewodniczącym klubu parlamentarnego PO i sejmowej Komisji Finansów Publicznych.

Podczas konferencji prasowej Chlebowski zapewnił, że nigdy nie lobbował i nie wymuszał decyzji w związku z projektem nowelizacji ustawy hazardowej. Jego zdaniem "prywatne rozmowy" nie powinny być "podstawą formułowania najcięższych zarzutów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska