Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Lech Kaczyński wygłosił dziś orędzie w Sejmie

Agnieszka Stawiarska 0 68 324 88 51 [email protected]
fot. Archiwum
Piątkowe orędzie Lecha Kaczyńskiego było pierwszym od 1997 r. I na tym kończy się wyjątkowość tego wydarzenia. Z powodu posłów, którzy przez wiele godzin obrzucali się błotem.

Dlaczego prezydent skorzystał z prawa do orędzia w Sejmie? Oficjalnie z powodu wyjątkowo trudnej sytuacji gospodarczej kraju. Ale trudno nie zauważyć, że trwa kampania do eurowyborów i politycy nie pominą takiej okazji, by dołożyć konkurentom. Tak właśnie skończyły się wystąpienia prezydenta, premiera, ministra finansów - posłowie chwycili wątki z przemówień i zaczęli oskarżać się o mydlenie oczu i kłamstwa. Raz rząd był beznadziejny, raz prezydent bełkotał.

W końcu prezes PiS Jarosława Kaczyński zarzucił Donaldowi Tuskowi i marszałkowi Sejmu Bronisławowi Komorskiemu, że złamali konstytucyjne prawo, bo nie wolno robić debaty nad prezydenckim orędziem. Formalnie te wystąpienia były różnymi punktami programu, ale nawiązanie premiera do słów prezydenta ma temu przeczyć. Teraz prawnicy przez kilka dni będą mieli zajęcie w dochodzeniu do jedynie słusznej interpretacji.

Gdyby posłowie posłuchali trochę i prezydenta, i premiera, powinni zająć się najważniejszymi sprawami kraju - kryzysem i państwowymi finansami. Wybrali mowę-trawę.

Mówi prezydent

Na co L. Kaczyński kładł nacisk w orędziu?

* złe informacje o stanie gospodarki: rosnące bezrobocie, inflacja (ceny żywności), zadłużenie budżetu i deficyt, malejąca produkcja przemysłowa i spadek PKB * niedobre prognozy dla przyszłości Polski * groźby zahamowania wypłat unijnych dotacji z powodu oszczędności rządowych, które polegają m.in. na powstrzymaniu dużych inwestycji * ukrywanie przez rząd prawdziwych danych na temat sytuacji w kraju * przypominanie bardzo dobrej sytuacji gospodarczej Polski za rządów PiS * prawo Polaków do prawdy * potrzebę solidarnej pracy nad poprawą sytuacji bez kierowania się sympatiami politycznymi * apel do rządu o obniżkę podatków i ujawnienie planów, jakim haraczem chce obciążyć społeczeństwo, aby wypełnić dziurę budżetową.

Sejm nagradzał prezydenta brawami, gdy ten uderzał w emocjonalne tony: prawda, Polacy, solidarność.

Mówi premier

Jakie argumenty wyjął Tusk?

* rząd i żadna instytucja zajmująca się badaniem stanu gospodarki nie ukrywa danych, są jawne i dostępne w internecie * polska gospodarka jest w wyjątkowo dobrej sytuacji w porównaniu do krajów europejskich * należy eksponować dobre wiadomości, np. takie, że w kwietniu tylko w Polsce wzrosła liczba miejsc pracy * rząd ustabilizował kurs złotego * zadłużenie kraju jest wciąż na bezpiecznym poziomie * obniżka podatków w tej chwili doprowadzi finanse państwa do ruiny * potrzebna jest wspólna strategia walki z kryzysem i słowa prezydenta o solidarnym działaniu przyjęte są za dobrą monetę * jako dewizę w działaniu przyjął odwagę i rozwagę.

Posłowie bili brawo, gdy premier mówił o wierze w sukces, optymizmie, zaufaniu i odwadze odmowy rozdawania pieniędzy z budżetu państwa (chodziło o związki zawodowe, banki, firmy z branży samochodowej).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska