Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proboszcz wsiadł za kierownicę na podwójnym gazie. Sąd odebrał mu prawo jazdy na trzy lata, a duchowny przeprosił swoich parafian

Renata Hryniewicz
pixabay.com
Tuż przed świętami Bożego Narodzenia policja zatrzymała samochód, który prowadził nietrzeźwy ksiądz. Sprawa ujrzała światło dzienne dopiero teraz, bo mieszkańcy postanowili chronić swojego proboszcza i zachować to w tajemnicy.

Wszystko wydarzyło się w niewielkiej parafii w powiecie sulęcińskim. To właśnie tam, proboszcz jechał na „podwójnym gazie”. Sąd odebrał mu prawo jazdy na trzy lata. Kuria: Ksiądz poniósł już konsekwencje. Za swoje zachowanie duchowny przeprosił wiernych.

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia policja zatrzymała samochód, który prowadził nietrzeźwy ksiądz. Sprawa ujrzała światło dzienne dopiero teraz, bo mieszkańcy postanowili chronić swojego proboszcza i zachować to w tajemnicy.

Ksiądz też człowiek - bronią proboszcza parafianie
Pojechałam do jednej ze wsi w powiecie sulęcińskim przekonać się, czy naprawdę panuje tam zmowa milczenia.
To mała parafia. We wsi pusto. Zatrzymuję się przed sklepem i czekam. Podjeżdża auto, wysiada kobieta i idzie w stronę skrzynek pocztowych.

- Czy słyszała pani, że wasz ksiądz pod wpływem alkoholu kierował samochodem? - pytam.

- Przecież to też człowiek. Nie rozumiem, po co szukać sensacji. Nic złego się nie dzieje - odpowiada oburzona kobieta i odchodzi w pośpiechu.

W moją stronę zmierza mężczyzna w średnim wieku. Zadaję to samo pytanie. - No pewnie, że słyszałem. Ja nawet widziałem, jak to było - stwierdza mężczyzna i zaczyna relacjonować. - Ksiądz jechał tutaj, tą drogą - wskazuje palcem. - Widzi pani? Na końcu drogi jest STOP, a ksiądz się nie zatrzymał. Miał pecha, bo główną drogą jechała policja i to zauważyła. On pojechał pod dom, a oni za nim. I cap! Złapali go! Długo go trzymali, chyba parę razy musiał dmuchać, albo i nie chciał wcale i dlatego tak długo...

Proszę mężczyznę, by się przedstawił. - Chyba pani sobie żartuje. Ja tutaj mieszkam i chcę spokojnie żyć - odpowiada.

Z drogi, na której stoimy, widać dom księdza. Od znaku STOP jest zaledwie kilkanaście metrów. Idę do proboszcza.

- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Jestem dziennikarką „Gazety Lubuskiej”, możemy porozmawiać?

- Nie będę o niczym rozmawiał - ucina ksiądz i trzaska mi drzwiami przed nosem.

Ludzie mówią, że ksiądz jest dobry. Chcą mu oszczędzić wstydu
Drogą maszerują dwie kobiety z kijkami do nordic walking. Podchodzę i pytam, czy słyszały o wybryku proboszcza. - Tak, słyszałyśmy. Każdemu może się zdarzyć, przecież ksiądz jest tylko człowiekiem - mówi jedna z pań. - To dobry ksiądz. Nie chcemy, żeby go spotkały z tego powodu jakieś nieprzyjemności - dodaje druga.

- Słyszałam, że swego czasu na drzewie wisiało ogłoszenie, że ksiądz potrzebuje kierowcy - zagaduję.

- Tak, wisiało, ale to był czyjś głupi żart. Specjalnie ktoś wywiesił, żeby księdzu na złość zrobić - uważa jedna z kobiet. Mimo że nie mówią źle o księdzu, też nie chcą podać swoich imion ani nazwisk.

W drodze powrotnej zatrzymuję się w jeszcze jednej wsi, która należy do parafii. Rozmawiam z jedną z mieszkanek. - Ja nie chciałabym, żeby pani nawet miejscowość wspomniała, bo inaczej nic nie powiem - zaznacza kobieta. Zgadzam się, więc zaczyna mówić: - Ksiądz stracił prawo jazdy przed świętami, ale nie pamiętam dokładnie kiedy. Wiem, że na pasterkę już go wozili. Teraz też niedawno widziałam go w Sulęcinie. Przywiózł go jeden z parafian. Wstyd dla księdza straszny, taka historia...

Wierni tak trzymali stronę księdza, że nawet kuria o niczym nie wiedziała...
Wiadomość o nietrzeźwym księdzu była tak starannie utrzymywana w tajemnicy, że nawet kuria nie wiedziała. - Nie mieliśmy informacji o takim zdarzeniu. To zaskakująca wiadomość. I oczywiście przykra, gdyby rzecz miała się potwierdzić. Będziemy sprawę wyjaśniać - zapewnił w piątek, 9 marca, ks. Andrzej Sapieha, rzecznik prasowy Kurii Diecezjalnej w Zielonej Górze.

W środę zapytałam ponownie.

- Wiadomość, niestety, jest prawdziwa. Z powodu tego, co się stało, wyrażam ubolewanie. Doszło do sytuacji, która nie powinna się zdarzyć - mówił ks. Sapieha.

- Ksiądz poniósł już konsekwencje - sąd odebrał mu prawo jazdy na trzy lata. Ponadto biskup diecezjalny polecił duchownemu publicznie przeprosić parafian za swoje zachowanie. Z tego, co mi wiadomo, ksiądz uczynił to podczas wszystkich mszy świętych sprawowanych przez niego w niedzielę, 11 marca. Zaplanowane jest jeszcze spotkanie księdza z biskupem diecezjalnym dla omówienia zaistniałej sytuacji.

Policja nie może podać szczegółów zatrzymania proboszcza. - Możemy jedynie ustalić i powiedzieć, czy w danym dniu został zatrzymany nietrzeźwy kierowca - informuje Klaudia Richter z policji w Sulęcinie.

Przeczytaj też: **Zmarł najstarszy Polak. Józef Żurek mieszkał w powiecie toruńskim**

WIDEO: Pijany ksiądz wiózł 4-latkę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska