Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Projekt całkowitego zakazu aborcji wraca do Sejmu. Czy kobiety będą protestować? W 2016 r. wyszły na ulice… Dziś jest zakaz zgromadzeń

Kacper Rogacin
Kacper Rogacin
Zdzisław Haczek
Zdzisław Haczek
W Czarny Poniedziałek, 3 października 2016 r. setki osób protestowały na pl. Bohaterów w Zielonej Górze
W Czarny Poniedziałek, 3 października 2016 r. setki osób protestowały na pl. Bohaterów w Zielonej Górze Mariusz Kapała/Gazeta Lubuska
Projekt całkowitego zakazu aborcji powraca do Sejmu. Autorzy chcą, by za usunięcie ciąży groziła kara do 5 lat pozbawienia wolności. Za projektem „Zatrzymać aborcję” stoi Kaja Godek i jej Komitet Inicjatywy Ustawodawczej. Sejm zajmie się tą kwestią w środę, 15 kwietnia 2020 r.

Temat całkowitego zakazu aborcji wywołał ogromne emocje w poprzedniej kadencji Sejmu. Kiedy pojawiły się informacje, że rząd chciałby zaostrzyć obowiązujące przepisy, organizacje - m.in. feministyczne - rozpoczęły organizację wydarzeń znanych jako czarne marsze. Ostatecznie do zmian w prawie nie doszło i temat ucichł.

Projekt całkowitego zakazu aborcji pojawił się na stronie Sejmu

Teraz wraca jednak w najmniej spodziewanym momencie, czyli w samym środku epidemii koronawirusa. Autorem projektu jest Komitet Inicjatywy Ustawodawczej Kai Godek. Jest ona znaną działaczką pro-life oraz byłą polityk Konfederacji, z ramienia której startowała w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Konfederacja ostatecznie znalazła się tuż pod progiem wyborczym, a sama Godek przed wyborami parlamentarnymi opuściła ugrupowanie.
Projekt całkowitego zakazu aborcji pojawił się na stronie Sejmu. Zaplanowano, że 15 kwietnia 2020 r. odbędzie się głosowanie nad przyjęciem zmian w przepisach.

Posłowie Lewicy twierdzą, że PiS trzymało projekt autorstwa m.in. Kai Godek w „sejmowej zamrażarce” przez długie miesiące, a poddanie go teraz pod głosowanie ma odwrócić uwagę od niedociągnięć w służbie zdrowia w dobie epidemii koronawirusa.

W Czarny Poniedziałek 2016 roku tysiące Polek na proteście

3 października 2016 r. na place i ulice polskich miast wyszły tysiące kobiet ubranych na czarno. Podczas manifestacji w ramach Czarnego Poniedziałku zaprotestowały przeciw restrykcyjnemu projekt całkowitego zakazu aborcji.

- Wrzucenie do planu obrad Sejmu po świętach czterech kontrowersyjnych obywatelskich projektów ustaw ma swoje uzasadnienie w kalendarzu sejmowym - Sejm ma pół roku na rozpoczęcie procedowania – mówi GL lubuska posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic, która w 2016 r. przemawiała podczas akcji Czarny Poniedziałek w Zielonej Górze. - Nie mam jednak wątpliwości, że zaostrzenie aborcji, wsadzanie do więzień edukatorów seksualnych i pozwolenie na uczestnictwo w polowaniach dzieci zmobilizuje antypisowski przede wszystkim elektorat, który zyska dowód na to, że parlament zajmuje się tematami zastępczymi i wyborami, a nie pandemią, umierającymi ludźmi w szpitalach i DPS-ach, niedoinwestowaną, zatkaną i niezaopatrzoną ochroną zdrowia i już pewnie milionem nowych bezrobotnych, kolejnymi tysiącami upadłości. To gorszące – dodaje posłanka Lewicy. - I tym obywatelskim projektom zwolenników raczej nie przybędzie, a wręcz odwrotnie.

Protest Czarny Poniedziałek 2016 w Zielonej Górze:

Czy kobiety będą protestować? I jeśli – to w jaki sposób?

- Jestem przekonana, że Polki, tak jak pokazały kreatywność w wolontariackim szyciu maseczek, tak samo będą kreatywne w protestowaniu mimo zakazu zgromadzeń – mówi posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic. - Już widziałam maseczki w wyhaftowanymi rewolucyjnymi hasłami. Jeśli Polki wyjdą na ulice, to polscy mężczyźni w policyjnych mundurkach na pewno kobiety wesprą. No i w samym parlamencie mamy teraz posłanki, które dzięki ulicznym protestom zaczęły przygodę z polityką. Zrobimy wszystko, by te projekty nie przeszły. Jeśli gdzieś je odeślemy, to do komisji, gdzie utkną. Lepsza zamrażarka sejmowa niż piekło kobiet.

Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica): Już widziałam maseczki w wyhaftowanymi rewolucyjnymi hasłami.

Kompromis aborcyjny wszedł w życie w 1993 roku

Obecnie obowiązujące przepisy - tzw. kompromis aborcyjny - zostały wprowadzone w 1993 roku. Dopuszczają one aborcję w trzech przypadkach: kiedy ciąża stanowi zagrożenie dla zdrowia lub życia kobiety, kiedy badania prenatalne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu oraz kiedy ciąża jest efektem gwałtu.

Za każdą aborcję kara do 5 lat więzienia

Tymczasem projekt „Zatrzymać aborcję” zawiera m.in. zapisy, które określają, że za usunięcie ciąży w każdym przypadku groziłaby kara do 5 lat pozbawienia wolności. Jeśli sprawca aborcji wykazałby, że działał nieumyślnie, groziłoby mu do 3 lat pozbawienia wolności. Przepisy zakładają też, że jeśli matka doprowadziłaby do śmierci dziecka, ale okazałoby się, że było to działanie nieumyślne, to nie podlegałaby karze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska