MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Promień - moja miłość

Karol Bronk 724 509 669 [email protected]
-	Chciałbym podziękować kibicom Promienia, którzy od lat mnie wspierają. Pracuję tak, aby byli oni zadowoleni – mówi Ł.Czyżyk
- Chciałbym podziękować kibicom Promienia, którzy od lat mnie wspierają. Pracuję tak, aby byli oni zadowoleni – mówi Ł.Czyżyk Karol Bronk
Kolejnym sportowcem, który walczy o miano najpopularniejszego na ziemi żarskiej, jest Łukasz Czyżyk z Promienia. Choć występował w wielu klubach, zawsze powracał do swego macierzystego zespołu. Jesienny król strzelców III ligi, kocha to co robi.

Napastnik swoją przygodę z biało-czarną futbolówką, zaczął w II klasie podstawowej.
- Pamiętam, że Promień zorganizował turniej dla klas 1-3 i każda ze szkół wystawiła swoją reprezentację. Ś.p. szkoleniowiec Górski zauważył mnie i zaproponował treningi. I tak zaczęła się moja przygoda z piłką - wspomina żaranin.

Futbol na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych był najpopularniejszy w mieście. Nie było modnej dziś koszykówki czy MMA.
- Wybór dyscypliny dla dzieci i młodzieży był ograniczony. Dodatkowo piłka zawsze mi się podobała i chciałem w nią grać - stwierdza.

Jako napastnik zdobył w życiu bramek mnóstwo i trudno jest wymienić tę najpiękniejszą, którą zapamięta do końca życia.
- Może to była bramka z Ilanką Rzepin 2 lata temu? Goście walczyli wówczas o awans i mieli zawodników z wyższych lig. Strzeliłem wówczas gola przewrotką na 2:1 i ustaliłem tym samym wynik spotkania. Tych godnych zapamiętania bramek, było naprawdę dużo. Chociażby historyczna, z pucharu Polski. Graliśmy wtedy z Górnikiem Zabrze Na pewno ją zapamiętam - mówi.

Ze względu na wzrost (184cm), równie dobrze mógłby grać w obronie. Ale został egzekutorem.
- Zawsze chciałem grać w napadzie, gdyż ludzie w większości zapamiętują tych, co strzelają bramki. O nich się mówi, czy strzeli czy nie strzeli, zapominając trochę o tych, co choćby wypracowali sytuacje. Przede wszystkim z tego względu chciałem być napastnikiem. Chociaż, gdy przeniosłem się do trzecioligowego Hutnika Warszawa, zaczynałem tam od pozycji środkowego obrońcy, a w Stalowej Woli grałem część rundy na pomocy. Natomiast nigdy nie grałem na bramce - przyznaje gracz Promienia.

Jak Tomasz Frankowski

Kto tego nie wie, to za panem Łukaszem, stoi krajowa i zagraniczna kariera. Grał w takich klubach jak Okęcie i Hutnik Warszawa, Ruch Wysokie Mazowieckie, Stal Stalowa Wola czy norweski Brumunddal AIL.
- Najpierw grałem w drużynach trzecioligowych w województwie mazowieckim i powracałem do Promienia. Później zasiliłem skład Stali, która była wówczas w drugiej lidze. Na rok wyjechałem do Norwegii, gdzie znów byłe trzecioligowcem, ale zawsze wracałem do swojego macierzystego klubu. Moje życie poświęciłem piłce. Żona i dziecko zawsze wyjeżdżali ze mną wszędzie tam gdzie grałem - wyznaje sportowiec.

Dziś pan Łukasz ma 30 lat i nie myśli jeszcze o zakończeniu kariery. Przyszłość przyniesie mu zapewne posadę szkoleniowca, gdyż kurs trenera ma już za sobą. W rundzie jesiennej w dolnośląsko-lubuskiej III lidze zdobył najwięcej bramek, a przykład Tomasza Frankowskiego, który w wieku 37 lat został królem strzelców w ekstraklasie, pokazuje, że nie wiek, a prawdziwa miłość do wykonywanej pracy, owocuje.

Kto chce zagłosować na napastnika Promienia, może wysłać wiadomość o treści zar.5 na numer 72466. Koszt smsa to 2,46 z VAT.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska