Protest branży gastronomicznej w Gorzowie. "Chcemy gotować, a nie strajkować!"
We wtorek 3 listopada o godz. 12.00 na placu przy katedrze spotkali się przedstawiciele branży gastronomicznej. Postanowili zorganizować "Gastroprotest", by wyrazić swój sprzeciw wobec decyzji rządu o zamykaniu knajp i restauracji. Chociaż był to "Gastroprotest", to manifestujący nawiązywali też do zamknięcia branży fitness.
- Polska gastronomia jest razem. Chociaż teraz jest nas niewielu, to większość nas dopinguje, a myślami jest razem z nami - mówił podczas rozpoczęcia protestu znany gorzowski kucharz, ambasador miasta, Paweł Salamon. Na proteście pojawiło się kilkudziesięciu przedstawicieli branży gastronomicznej z Gorzowa. Wielu na miejscu pojawić się po prostu nie mogło, właśnie ze względów zawodowych. Przypomnijmy: obecnie restauracje mogą jedynie świadczyć swoje usługi na wynos lub z dowozem do domów.
- Jesteśmy związani z tą branżą od wielu lat i pamiętajmy, że zawsze powinniśmy się wspierać. Apeluję do was o solidarność - mówił Paweł Salamon.
Na manifestację przedsiębiorcy i kucharze przyszli z transparentami. Spod katedry wszyscy wyruszyli pod Lubuski Urząd Wojewódzki, gdzie odbył się happening "Czarna polewka". Następnie przedstawiciele rej branży podpisali się pdo petycją i złożyli ją w LUW.
Na Starym Rynku pojawiła się też poseł Krystyna Sibińska, która zaoferowała swoją pomoc. - My jesteśmy gotowi do pracy nad ustawą, która pomoże branży gastronomicznej - mówiła K. Sibińska i zaznaczyła, że obecne działania rządu nie są dobre.
WIDEO: Rząd zamyka restauracje. "Brak wpływów i koszta stałe nas zabiją"
Protest branży gastronomicznej w Gorzowie. "Chcemy gotować, a nie strajkować!"
We wtorek 3 listopada o godz. 12.00 na placu przy katedrze spotkali się przedstawiciele branży gastronomicznej. Postanowili zorganizować "Gastroprotest", by wyrazić swój sprzeciw wobec decyzji rządu o zamykaniu knajp i restauracji. Chociaż był to "Gastroprotest", to manifestujący nawiązywali też do zamknięcia branży fitness.
- Polska gastronomia jest razem. Chociaż teraz jest nas niewielu, to większość nas dopinguje, a myślami jest razem z nami - mówił podczas rozpoczęcia protestu znany gorzowski kucharz, ambasador miasta, Paweł Salamon. Na proteście pojawiło się kilkudziesięciu przedstawicieli branży gastronomicznej z Gorzowa. Wielu na miejscu pojawić się po prostu nie mogło, właśnie ze względów zawodowych. Przypomnijmy: obecnie restauracje mogą jedynie świadczyć swoje usługi na wynos lub z dowozem do domów.
- Jesteśmy związani z tą branżą od wielu lat i pamiętajmy, że zawsze powinniśmy się wspierać. Apeluję do was o solidarność - mówił Paweł Salamon.
Na manifestację przedsiębiorcy i kucharze przyszli z transparentami. Spod katedry wszyscy wyruszyli pod Lubuski Urząd Wojewódzki, gdzie odbył się happening "Czarna polewka". Następnie przedstawiciele rej branży podpisali się pdo petycją i złożyli ją w LUW.
Na Starym Rynku pojawiła się też poseł Krystyna Sibińska, która zaoferowała swoją pomoc. - My jesteśmy gotowi do pracy nad ustawą, która pomoże branży gastronomicznej - mówiła K. Sibińska i zaznaczyła, że obecne działania rządu nie są dobre.
WIDEO: Rząd zamyka restauracje. "Brak wpływów i koszta stałe nas zabiją"
Protest branży gastronomicznej w Gorzowie. "Chcemy gotować, a nie strajkować!"
We wtorek 3 listopada o godz. 12.00 na placu przy katedrze spotkali się przedstawiciele branży gastronomicznej. Postanowili zorganizować "Gastroprotest", by wyrazić swój sprzeciw wobec decyzji rządu o zamykaniu knajp i restauracji. Chociaż był to "Gastroprotest", to manifestujący nawiązywali też do zamknięcia branży fitness.
- Polska gastronomia jest razem. Chociaż teraz jest nas niewielu, to większość nas dopinguje, a myślami jest razem z nami - mówił podczas rozpoczęcia protestu znany gorzowski kucharz, ambasador miasta, Paweł Salamon. Na proteście pojawiło się kilkudziesięciu przedstawicieli branży gastronomicznej z Gorzowa. Wielu na miejscu pojawić się po prostu nie mogło, właśnie ze względów zawodowych. Przypomnijmy: obecnie restauracje mogą jedynie świadczyć swoje usługi na wynos lub z dowozem do domów.
- Jesteśmy związani z tą branżą od wielu lat i pamiętajmy, że zawsze powinniśmy się wspierać. Apeluję do was o solidarność - mówił Paweł Salamon.
Na manifestację przedsiębiorcy i kucharze przyszli z transparentami. Spod katedry wszyscy wyruszyli pod Lubuski Urząd Wojewódzki, gdzie odbył się happening "Czarna polewka". Następnie przedstawiciele rej branży podpisali się pdo petycją i złożyli ją w LUW.
Na Starym Rynku pojawiła się też poseł Krystyna Sibińska, która zaoferowała swoją pomoc. - My jesteśmy gotowi do pracy nad ustawą, która pomoże branży gastronomicznej - mówiła K. Sibińska i zaznaczyła, że obecne działania rządu nie są dobre.
WIDEO: Rząd zamyka restauracje. "Brak wpływów i koszta stałe nas zabiją"
Protest branży gastronomicznej w Gorzowie. "Chcemy gotować, a nie strajkować!"
We wtorek 3 listopada o godz. 12.00 na placu przy katedrze spotkali się przedstawiciele branży gastronomicznej. Postanowili zorganizować "Gastroprotest", by wyrazić swój sprzeciw wobec decyzji rządu o zamykaniu knajp i restauracji. Chociaż był to "Gastroprotest", to manifestujący nawiązywali też do zamknięcia branży fitness.
- Polska gastronomia jest razem. Chociaż teraz jest nas niewielu, to większość nas dopinguje, a myślami jest razem z nami - mówił podczas rozpoczęcia protestu znany gorzowski kucharz, ambasador miasta, Paweł Salamon. Na proteście pojawiło się kilkudziesięciu przedstawicieli branży gastronomicznej z Gorzowa. Wielu na miejscu pojawić się po prostu nie mogło, właśnie ze względów zawodowych. Przypomnijmy: obecnie restauracje mogą jedynie świadczyć swoje usługi na wynos lub z dowozem do domów.
- Jesteśmy związani z tą branżą od wielu lat i pamiętajmy, że zawsze powinniśmy się wspierać. Apeluję do was o solidarność - mówił Paweł Salamon.
Na manifestację przedsiębiorcy i kucharze przyszli z transparentami. Spod katedry wszyscy wyruszyli pod Lubuski Urząd Wojewódzki, gdzie odbył się happening "Czarna polewka". Następnie przedstawiciele rej branży podpisali się pdo petycją i złożyli ją w LUW.
Na Starym Rynku pojawiła się też poseł Krystyna Sibińska, która zaoferowała swoją pomoc. - My jesteśmy gotowi do pracy nad ustawą, która pomoże branży gastronomicznej - mówiła K. Sibińska i zaznaczyła, że obecne działania rządu nie są dobre.
WIDEO: Rząd zamyka restauracje. "Brak wpływów i koszta stałe nas zabiją"