Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeczytaj, jak pracownicy oszukują swoich pracodawców

Agnieszka Stawiarska
fot. Archiwum
fot. Archiwum
W sklepach pracownicy kradną więcej niż klienci. Przez ostatnie dwa lata 90 procent pracodawców poniosło straty, bo byli oszukiwani przez ludzi, których sami zatrudnili. "Pracownikowi zawsze będzie mało” - pisze na naszym portalu "Szef świnia”.

Właścicielka hurtowni kwiatów (dane do wiadomości redakcji) do dziś żałuje, że nie zwolniła kierowców dyscyplinarnie. Teraz myśli, że przez to okradają kogoś innego. - Codziennie odbierali od nas bukiety. Sprzedawali kwiaty drożej, o 10-20 groszy na sztuce - opowiada. - Żeby nas okraść, musieli przeklejać ceny rano i po południu, gdy zwracali nam niesprzedany towar. Dziwię się, że im się chciało.

Marek Prędkiewicz z Zielonej Góry, właściciel restauracji Ramzes i zakładu produkcyjnego, uważa, że pracodawcy sami są sobie winni: - Trzeba płacić odpowiednio wysokie pensje i kontrolować. Pracownik musi wiedzieć, że jest pilnowany i ponosi konsekwencje za oszustwo.

Nie chce mówić o swoich stratach i co zrobił ze złodziejami. Daje pracę 50 osobom i od dwóch lat nie wykrył żadnej kradzieży. Od siedmiu wszędzie w firmie ma zamontowane kamery. - Nawet w komórce mogę w każdej chwili zobaczyć, co się dzieje - przyznaje. - Trzeba się trochę wysilić, żeby nie być oszukiwanym.

- Nie powiem, jaki dokładnie mam system sprawdzania załogi - zastrzega Bruno Kieć z Zielonej Góry, który od 14 lat prowadzi klub "4 Róże dla Lucienne”. - Lada dzień zakładam kamery. Wiadomo, że prowadzimy inwentaryzację i każde braki i nadmiar jest podejrzany. Między właścicielami klubów obowiązuje lojalność w przekazywaniu informacji o pracownikach złodziejach. Nie dostają już roboty.

Opowiada, jak jeden z pracowników okradał jego, a przy okazji kumpla, który płacił za te straty z własnej kieszeni, bo był odpowiedzialny za bar. Wynosił alkohol, chipsy... - Okazja czyni złodzieja - komentuje Kieć. - Dlatego trzeba być czujnym, choć w gastronomii trudno udowodnić kradzież.

Z notorycznymi kradzieżami od lat walczy właściciel kilku sklepów spożywczych. - I co, ręce mam ucinać? - wzrusza ramionami. - Założyłem kamery, to przestali wynosić mięso i warzywa. Ale jak kamera uchroni mnie od lewych zwolnień? Wiem, że udają, a ja płacę.

Obraz nędzy i rozpaczy

Wyniki raportu Euler Hermes przerażają: w 90 proc. polskich firm w ciągu ostatnich dwóch lat zdarzyły się pracownicze sprzeniewierzenia. Najczęstszym nadużyciem jest kradzież (45 proc.), ale oszukujemy biorąc lewe zwolnienia, wykorzystując firmowy sprzęt do prywatnych celów, wykradamy dane...

Lubuski przedsiębiorca, który na naszym portalu przedstawia się jako "Szef świnia”, z goryczą przyznaje: "U mnie po powrocie z urlopu w firmie obraz nędzy i rozpaczy. Jak mnie nie ma, to pracownicy pracują nawet po 12 godzin. Mam na myśli oczywiście listę obecności. Nie wspomnę o bilingach za rozmowy telefoniczne - pilne tematy osobiste w godzinach pracy. Pracownikowi zawsze będzie mało. Trzeba założyć własną działalność, samemu wypłacając sobie kasę, ile wlezie! Fundować sobie samemu cztery dni urlopu "na żądanie” i L4 - 180 dni. Samą słodycz, cud, miód i orzeszki zbiera szef, a wy uciśnieni superfachowcy siedzicie w gó... niedocenieni”.

Wyżalił się i dostał baty

Właściciel sklepu internetowego opowiedział nam na forum swoją historię: "Zatrudniłem go na okres wakacji. Z dwumiesięcznego zatrudnienia zrobiło się 1,5 roku. Miałem już do niego jakieś zaufanie. Sprawdzał pocztę, odpisywał, robił kosztorysy i wyliczenia dla klientów. A przy tym robił się coraz większy i bezczelny. Zaczął mój fotel traktować jak swój. Pewnego dnia mówi mi, że odchodzi. Założył sobie na Allegro sklep z tym samym towarem, co ja. Ukradł mi hasła do serwera. Na szczęście, miałem papiery i faktury za zakup, hasła odzyskałem. Ukradł mi towar i pokazuje go na zdjęciach na Allegro”.

Pracodawca się wyżalił i dostał baty od komentatorów na forum

A3D dziwił się: "Dlaczego nie panował nad sytuacją we własnej firmie?

Rockefeler powiedział: "Przede wszystkim kadry, durniu”.

Niszczyciel ironizował: "Wooow, pierwszy raz to nie pracodawca dyma pracownika i hit się zrobił! Wypłacić odszkodowania pracodawcy, postawić mu krzyż, dać ulgi, przeprosić, natychmiast! Pracownika zabić lub dożywocie. Jak mógł... Bezczelny”.

A Lizun9 wytknął błędy: "Jednego nieudacznika mniej”.

Tylko Aaaa stanął w obronie oszukanego przedsiębiorcy: "Prowadzenie własnej działalności w tym kraju wcale nie jest łatwym chlebem. Skoro pracodawca był zadowolony z pracownika, to byłoby absurdem, żeby cały czas go podejrzewał”.

- Jeśli pracodawca ponosi straty z powodu pracownika, może złożyć pozew do sądu pracy o odszkodowanie. I nie chodzi tu tylko o kradzież, ale i o źle wykonywane obowiązki - podpowiada Jolanta Jankowska z Państwowej Inspekcji Pracy w Zielonej Górze. - Taką możliwość daje Kodeks pracy, ale jak w każdej sprawie, trzeba udowodnić te straty.

Sąd i policja nie rozwiążą jednak problemu, o którym pisze nasz internauta Mojeimię: "Taki nasz rodzimy zwyczaj, że pracownika nie szanujemy, pracodawcy nie szanujemy, a lepiej dymać niż być dymany. Dziki kraj i dzikie obyczaje. Zęby, łokcie, brak minimum moralnego kręgosłupa. A sumienia czyste, bo nieużywane”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska