Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed nimi 9 miesięcy

Aleksandra Łuczyńska
Dariusz Guz mierzy stopę. Za chwilę dostanie wojskowe buty.
Dariusz Guz mierzy stopę. Za chwilę dostanie wojskowe buty. fot. Aleksandra Łuczyńska
We wtorek do 10. Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie wcielono 150 poborowych. Ogółem do 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej trafi ich aż 700.

Zasadnicza służba wojskowa trwa dziewięć miesięcy. Dla jednych to wieczność, dla innych to dopiero początek przygody z mundurem. Bo każdy z nowo wcielonych ma szansę zostać zawodowym żołnierzem. Marcin Burkat z Nowej Rudy koło Kłodzka zgłosił się na ochotnika.

- Zawsze marzyłem o tym, żeby iść do wojska. Dla mnie to szansa na fajną przyszłość, dobrą pracę. Szkoda tylko, że daleko od domu, tam dziewczynę zostawiłem - mówi. Fryzjer, stanowisko mundurowe, depozyt rzeczy osobistych, łaźnia, punkt medyczny...

Tak wygląda pierwszy dzień w wojsku. Kolejka w korytarzu spora, ale wszystko przebiega sprawnie. Tylko samopoczucie mogłoby być lepsze - tak twierdzą niektórzy. Mają po 19 albo i więcej lat. Sporo z nich przyjechało z okolic Legnicy.

Dziewczyny ryczą

Roman dotarł właśnie do punktu strzyżenia włosów. Dwa stanowiska, a przy nich dwie panie z maszynkami. - Trzy milimetry zostawiam na górze, półtora z boczku - informuje pani Marta. - Nie wiem nawet, która to już głowa, dawno przestałam liczyć. - Pewnie, że szkoda, ale to tylko włosy, potem odrosną - mówi Roman. - Co do wojska, to nie mam żadnych oczekiwań. Przyszedłem, bo musiałem.

Radek Strzelecki z Polkowic dopiero czeka na swoją kolejkę. - Mnie też włosów nie jest szkoda - zapewnia. - Co myślę o wojsku? Trochę się już nasłuchałem, ale dopóki nie przekonam się na własnej skórze, to nie uwierzę. W domu dziewczyna została, trochę się poryczała. Ale co tam, tęsknota mija.

Obok siedzi Marcin Janiak. Na jego palcu lśni obrączka. - Nie wiem, nie wiem, nie wyobrażam sobie tego. Żona, dzieci - kiedy je zobaczę? Nie mam pojęcia. Pracę musiałem zostawić, to wszystko jest jakieś chore.

W podobnym nastroju jest Daniel spod Głogowa. - Włosy mi zgolą, ja nie chcę. Czarno widzę to wszystko, już jadłem tu śniadanie. Co to za jedzenie? Okropne. Trudno, najwyżej nie będę nic jadł - mówi chłopak.

Fali nie będzie

W depozycie Rafał zostawia swoje osobiste rzeczy. Telefon, dokumenty, pieniądze. Za chwilę dostanie mundur. - A z czego tu się cieszyć? - pyta. - To przecież wojsko.
- Można powiedzieć, że to dziewięć miesięcy wykreślonych z życiorysu - dodaje Paweł Wnuk. - Odsłużę swoje i wrócę do cywila.

Tomasz Kopytowski jest z Jawora. Stoi pod drzwiami do psychoprofilaktyki. Czeka na swoją kolej. Uśmiechnięty i wyluzowany. - Zrobię swoje, a potem zobaczymy. Nie boję się wojska, pierwsze wrażenia są fajne.

- Samodzielność, odpowiedzialność, umiejętność pracy w grupie, tego uczy wojsko - wylicza podpułkownik Dariusz Nawrocki. - Słynna fala w naszej jednostce to już przeżytek. Żołnierze są pod stałym nadzorem, nic złego im tu nie grozi.

Jest praca

Przysięga poborowych dopiero 8 marca, a LDKPanc już czeka na nowych chętnych, tyle że do zawodowej służby wojskowej. Najbardziej potrzebni są ratownicy medyczni, kierowcy wszystkich kategorii, kucharze, pielęgniarki. Dobra sprawność fizyczna i odporność psychiczna to część wymagań, które muszą spełnić wszyscy kandydaci.

Mężczyźni powinni także mieć za sobą zasadniczą służbę wojskową, ale jeśli mają odpowiednie wykształcenie, np. ukończoną szkołę medyczną, nie jest to konieczne. Praca znajdzie się też dla kobiet. 1.800 złotych netto miesięcznie - na takie zarobki mogą liczyć zawodowi szeregowi. Do tego trzeba doliczyć inne dodatki i nagrody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska