Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed sądem stanie banda piętnastu oszustów

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Tę sprawę, w której oskarżonych jest aż 15 osób, prowadzi sędzia Jerzy Mudryk.
Tę sprawę, w której oskarżonych jest aż 15 osób, prowadzi sędzia Jerzy Mudryk. fot. Dorota Nyk
Trzej głogowianie zorganizowali szajkę zajmującą się wyłudzaniem kredytów z banków oraz sprzętu na raty ze sklepów. Działali prawie przez dwa lata i do swego procederu wciągnęli kilkanaście osób.

Wszyscy ci ludzie - a większość to głogowianie, którzy wcześniej nie mieli do czynienia z wymiarem sprawiedliwości - stanie przed sądem. W sumie aż 15 osób. Ich proces miał się rozpocząć w październiku, lecz nie stawili się w sądzie wszyscy oskarżeni i trzeba było sprawę odroczyć.

Ponowny termin był wyznaczony na 13 stycznia br. Znów się nie udało rozpocząć procesu. Po pierwsze nie stawiło się czterech oskarżonych, w tym jeden z organizatorów szajki. Poza tym dwaj inni oskarżeni złożyli wniosek o wyznaczenie obrońcy z urzędu. Sąd musiał odroczyć sprawę na koniec marca, żeby ich nowi obrońcy mogli zapoznać się ze sprawą.

38-letni Jerzy K. już wcześniej wiele razy miał do czynienia z wymieram sprawiedliwości, siedział choćby kilka lat za rozboje. Jako kompanów dobrał sobie dwa lata młodszych Jarosława S. oraz Arkadiusza Ch. We trójkę pod koniec 2006 roku wpadli na pomysł, jak mogą zarobić dużo pieniędzy, niestety, niezgodnie z prawem.

Pomysł okazał się bardzo prosty do zrealizowania. Udało im się zorganizować całą dużą grupę pomocników, ludzi, którzy zajmowali się różnymi sprawami i za drobną opłatą im pomagali wyłudzać kredyty i sprzęt ze sklepów na raty. To byli tacy, którzy nie mieli pracy, brakowało im pieniędzy, więc godzili się, by z fałszywymi dokumentami chodzić do sklepów i kupować na raty. Inni załatwiali im dowody osobiste, najprawdopodobniej skradzione. Jedna z kobiet miała kiedyś firmę, więc wystawiała fałszywe zaświadczenia o zatrudnieniu.

Mieli także "zaprzyjaźnionych" sprzedawców, którzy za drobną opłatą lub za prezenty godzili się sprzedawać im przeważnie komputery, laptopy, kina domowe, a także telefony komórkowe. Wiedzieli, że sprzedają na raty ludziom, którzy nigdy nie będą tego sprzętu spłacać.

- Sprzedawcy w celu osiągnięciu korzyści majątkowej w porozumieniu z kompanami doprowadzali do zawarcia umowy kredytowej. Na przykład jeden z oskarżonych w styczniu 2007 zawarł umowę kredytową na kwotę 4.900 zł na zakup laptopa i torby, chociaż wiedział, że klient jest podstawiony i nie będzie spłacał rat - mówi rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy Joanna Sławińska-Dylewicz.

- Zwerbowali do współpracy trzech pracowników sklepów - mówi prokurator rejonowa Liliana Łukasiewicz. - Ci ludzie sporządzali umowy ratalne i otrzymywali za to określone kwoty. Podpisy na większości umów zostały sfałszowane. Odbywało się to tak, że oskarżeni dzwonili do sprzedawców i uprzedzali, że przyjdzie ktoś od nich i że mają na tę osobę sporządzić umowę. Zdarzało się także, że przychodzili sami z fałszywymi dokumentami.

Annę K. namówili, by dała im pieczątki firmy, którą jakiś czas temu prowadziła i potwierdzała zatrudnienie w swojej firmie dwóch osób, które były podstawiane do kupowania sprzętu. Józef G. dostarczał dowody osobiste służące do sporządzania fałszywych umów.

Ten proceder trwał prawie dwa lata. Szajka zaczęła działać w Głogowie pod koniec 2006 roku, a ostatnich oszustw dokonała w 2008 roku.
- Trójka organizatorów procederu ma prawie 37 zarzutów, oznacza to, że dokonali właśnie tylu oszustw - mówi rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy Joanna Sławińska-Dylewicz. Pokrzywdzonymi są banki i sklepy z artykułami gospodarczymi, elektroniką, komputerami, telewizorami i telefonami. W sumie jest ich 18.

Teraz bardzo trudno będzie wszystkich członków szajki zebrać przed obliczem sprawiedliwości. Już dwa razy się nie udało. W marcu też nie wiadomo co będzie, bo jak dowiedzieliśmy się w prokuraturze, jeden z głównych oskarżonych Jarosław S. wyjechał za granicę, najprawdopodobniej do Anglii.

Sprawę prowadzi sędzia Jerzy Mudryk. Zapowiedział, że następnym razem nakaże doprowadzić policji tych, którzy nie stawiają się przed sądem. Natomiast jeśli kogoś nie ma w Polsce, to trzeba będzie wystawić za nim międzynarodowy list gończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska