Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedszkola na godziny z bardzo niską stawką

Janczo Todorow
- Jestem zadowolona z nowych opłat - mówi Marlena Rybińska, mama trzyletniej Kamili i sześcioletniej Mai.
- Jestem zadowolona z nowych opłat - mówi Marlena Rybińska, mama trzyletniej Kamili i sześcioletniej Mai. Janczo Todorow
Rodzice miejskich maluchów nie narzekają na wysokie koszty pobytu dzieci w przedszkolach, mimo że płacą za godziny ponad ustawową normę. We wszystkich placówkach jest komplet podopiecznych.

Nowa ustawa oświatowa wprowadziła nowości także w przedszkolach. Jak wiadomo, tego typu placówki są na utrzymaniu samorządów. Od września rodzice nie muszą płacić stałej opłaty, a jedynie za rzeczywisty pobyt dziecka w placówce. Jako normę przyjęto pięciogodzinny program, który jest bezpłatny, a za każdą dodatkową godzinę rodzic musi płacić.

- Początkowo rodzice byli bardzo zaniepokojeni wiadomościami, które płynęły z kraju - mówi Jolanta Baworowska, dyrektorka przedszkola nr 3 im. Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Mówiło się, o tym, że w innych województwach opłaty gwałtownie wrosły. Chodziły pogłoski, że i w naszym mieście będzie problem. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło, mamy komplet dzieci i rodzice wcale nie narzekają.

Do przedszkola przychodzi 186 dzieci. Część z nich korzysta tylko z pięciogodzinnego programu i przebywa w placówce od 8.00 do 13.00. Dostają tylko śniadanie. Pozostałe maluchy mają różne "harmonogramy", najdłuższy i najdroższy jest pobyt dziewięciogodzinny, który kosztuje 269 zł. W ramach tej ceny dziecko pozostaje dodatkowo cztery godziny w przedszkolu oraz dostaje drugie śniadanie i obiad. - Teraz trzeba prowadzić dokładną ewidencję o tym, który maluch ile godzin przebywa u nas - zaznacza J. Baworowska. - Jest to trochę skomplikowane, ale z biegiem czasu przyzwyczaimy się. Najważniejsze, że rodzice nie rezygnują.

- Do przedszkola chodzą moje dwie córeczki - mówi Marlena Rybińska. - Jestem zadowolona, opłaty nie są zbyt duże, ja płacę po 199 zł za siedem godzin pobytu. Uważam, że nowy system jest lepszy, bo płacimy nieco mniej, a niektórzy w ogóle nie muszą płacić. Na początku były obawy, że będzie bardzo drogo.

- Mój trzyletni syn Bruno przebywa w przedszkolu siedem godzin - mówi Dagmara Otocka-Kmiecik. - Pracuję do 14.00, więc mam godzinę czasu, żeby go odebrać z przedszkola. Staram się zmobilizować i nie chodzę po sklepach, a spieszę się do syna. Jestem zadowolona z nowego systemu odpłatności.

- Teraz jest lepiej, bo rodzice decydują ile godzin ich dziecko ma być w placówce - mówi Ewa Tabaczyńska, dyrektorka przedszkola nr 1. - Liczba maluchów wcale nie zmalała, a wręcz przeciwnie, wzrosła. Rodzice nie narzekają. Obecna stawka za pobyt dziecka ponad programem wynosi 1,66 zł za godzinę i jest jedną z najniższych w kraju. Stało się to możliwe, ponieważ burmistrz przekonał radnych, aby obniżyli pierwotnie zakładaną wysokość stawki - zaznacza dyrektorka.

- Rzeczywiście na czerwcowej sesji burmistrz Wacław Maciuszonek nalegał, aby stawkę obniżyć - potwierdza Barbara Litewka, wiceprzewodnicząca rady miejskiej. - Argumentował, że lepiej jest dopłacać do przedszkoli, niż doprowadzić do tego, że rodziców nie byłoby stać na opłaty. Wtedy musieliby zrezygnować z pracy, żeby pilnować dzieci, a miasto musiałoby wypłacać zasiłki z pomocy społecznej. Moim zdaniem dobrze się stało, bo nasza stawka za godzinę ponad programem i tak jest bardzo niska, jedna z najniższych. Dzięki temu większość dzieci nadal chodzi do przedszkoli - dodaje B. Litewka.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska