Przedszkola w Nowej Soli nie zdrożeją?

W poniedziałek kilkunastu rodziców przedszkolaków przyszło do prezydenta miasta Wadima Tyszkiewicza, żeby porozmawiać o podwyżce opłaty stałej za pobyt dziecka w placówce. Wbrew nadziejom mieszkańców, nie uzyskali oni konkretnych odpowiedzi na ich pytania, a prezydent obiecał, że sprawę wyjaśni na dzisiejszym spotkaniu o godz. 17.00 w Nowosolskim Domu Kultury. Przyznał jednak, że nie zdawał sobie sprawy, jak duże są dysproporcje w wysokości tych stawek w miastach woj. lubuskiego. Powiedział też, że podjął pewne decyzje, które ogłosi właśnie dziś.

- To spotkanie mnie rozczarowało. Liczyłam, że coś się wyjaśni - powiedziała w poniedziałek pani Anna (nazwisko do wiadomości redakcji) z komitetu rodziców. Kobieta w ub. czwartek wysłała list do wojewody lubuskiego, gdzie w imieniu wszystkich zainteresowanych sprawą prosi o wsparcie. Ponadto komitet wciąż zbiera głosy mieszkańców sprzeciwiających się podwyżce. Może uda się zebrać nawet 500 podpisów. - Naszym zdaniem działanie władz miasta jest nieuzasadnione. Tak duża opłata nie odzwierciedla faktycznego wzrostu kosztów utrzymania przedszkola w porównaniu do roku ubiegłego. Interesuje nas też, czy opłata stała jest zgodna z prawem. Rozbieżności pomiędzy wysokością stawkek w innych miastach są duże. Jak można podejmować taką decyzję w środku roku szkolnego? - pyta przedstawicielka komitetu rodziców.

Przypomnijmy. O sprawie pisaliśmy dokładnie tydzień temu ("Ale duża ta podwyżka", "GL" z 7 bm.). Zgodnie z uchwałą radnych miasta z 30 grudnia ub.r., opłata stała za pobyt dziecka w przedszkolu ma wzrosnąć ze 135,12 zł (stawka, która obowiązywała do końca grudnia ub.r.) do 255,20 zł (z 12 proc. do 20 proc. minimalnego wynagrodzenia). W innych miastach województwa wysokość opłaty waha się od 5,2 proc. do 14 proc. min. wynagrodzenia. Wiceprezydent Nowej Soli Jacek Milewski wyjaśniał podwyżkę koniecznością zwiększenia udziału rodziców w utrzymaniu dzieci w przedszkolach. Według nowej uchwały udział rodziców w kosztach wzrośnie z 15 do 27 proc. Resztę dokłada gmina, bo ministerstwo edukacji nie dotuje przedszkoli. Władze miasta uważają, że nie mogą dokładać pieniędzy w nieskończoność.