MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przegrał tylko Chrobry

(flig, kry, af)
Był to niezły weekend w wykonaniu naszych zespołów. Tylko Chrobry doznał goryczy porażki, ulegając w Świebodzinie Pogoni. Wygrali Czarni, wywożąc z Rudy Śląskiej trzy punkty. Remisem na własnych boiskach musiały zadowolić się Lubuszanin Drezdenko i Lech Zryw Sulma.
Zabrakło goli

LECH ZRYW SULMA ZIELONA GÓRA - MEC SŁAWĘCICE 0:0
LECH ZRYW SULMA: Kasprzak Winograd, Adamczak, Rosiak Korszun, Stacewicz, Pochylski (od 17 min. Thórz, od 71 min. Swoboda), Cierniak (od 83 min. Grysiewicz), Wabno Bandosz, Wysocki (od 76 min. Purczyński).

Rozczarowani i zdegustowani opuszczali stadion zielonogórscy kibice, bowiem ich pupile stracili kolejne punkty na własnym boisku, remisując z MEC-em Sławęcice. Mecz na szczycie ligowej tabeli stał na przeciętnym poziomie. Przyjezdni nastawili się na wywiezienie remisu i przez całe spotkanie konsekwentnie realizowali cel. Goście przyjmowali zielonogórzan na swojej połowie i skutecznie rozbijali ich ataki. Gra najczęściej toczyła się w środku pola. Gospodarze przeważali długimi okresami, ale brakowało im skuteczności i opanowania w podbramkowych sytuacjach.
W 10 min. sławęcickiego bramkarza próbował pokonać Dominik Wabno, lecz dobrze ustawiony Adam Hołda był górą. Trzy minuty później mocnym uderzeniem popisał się Przemysław Adamczak, jednak piłka minimalnie przeszła obok słupka. W 16 min. składna akcja miejscowych zakończyła się soczystym strzałem Janusza Bandosza, ale i tym razem futbolówka minęła bramkę.
Goście przetrzymali napór i zaczęli atakować. W 26 min. Dariusz Zawalniak idealnie wyłożył piłkę Grzegorzowi Chojnowskiemu, który z ośmiu metrów nie trafił w światło bramki. W 36 min. kapitalnym strzałem popisał się Andrzej Pakuła. Bramkarz gospodarzy Mirosław Kasprzak miał problemy z opanowaniem futbolówki. Na pięć minut przed zakończeniem pierwszej połowy główkował Zbigniew Korszun, lecz piłka o centymetry minęła słupek.
Druga połowa rozpoczęła się od
ataków zielonogórzan. W 47 min., po strzale Krzysztofa Stacewicza bramkarz gości z trudem wybił futbolówkę na rzut rożny. Trzy minuty później obronił strzał J. Bandosza. Od 71 min. goście grali w dziesiątkę, gdyż drugi żółty, a w konsekwencji czerwony kartonik ujrzał A. Pakuła. W 74 min. technicznym strzałem popisał się M. Wysocki, jednak bramkarz był na posterunku. W końcowych minutach zielonogórzanie nie potrafili wykorzystać osłabienia rywala i nie wypracowali ani jednej sytuacji strzeleckiej.

Zasłużone zwycięstwo

POGOŃ ŚWIEBODZIN - CHROBRY GŁOGÓW 1:0 (0:0)
Bramkę strzelił Puchacz w 83 min.
POGOŃ: Merda - Olejnik, Zieziula. Oczkowski - Król, Jarymowicz, Iwanowski, Warchoł (od 86 min. Andrzejkowicz), Malinowski (od 46 min. Kopyść) - Puchacz, Obuchanicz (od 89 min. Kostrzewa).
CHROBRY: Cuper - Buczek, Machaj, Radliński - Goliasz, Sienicki (od 81 min. Dutkiewicz), Trznadel, Skoczylas (od 86 min. Siciński), Gryszczyński (od 71 min. Wojnarowski) - Żmudziński (od 71 min. Dopierała), Helwig.

W derbach GL świebodzińska Pogoń pokonała na własnym boisku zespół Chrobrego Głogów, zapewniając sobie trzy punkty w końcowych minutach meczu. To był zupełnie niezły pojedynek. Gospodarze wygrali zasłużenie, byli drużyną lepszą, niemal bez przerwy atakowali i mieli znacznie więcej okazji do zdobycia bramki niż rywal. Przyjezdni pokazali piłkarską solidność. Bronili się niemal całą drużyną, wybijali z rytmu miejscowych oraz przeprowadzili kilka szybkich kontr.
W pierwszej połowie mecz był bardziej wyrównany, ale i tak do przerwy powinni prowadzić świebodzinianie. Już w 3 min., po podaniu Janusza Obuchanicza, Maciej Malinowski strzelił nad poprzeczką, a w 22 min., po ładnej akcji w trójkącie Sławomir Warchoł - Andrzej Puchacz - M. Malinowski, ten ostatni uderzył zbyt wysoko. Głogowianie mieli jedyną szansę w 29 min. Jarosław Helwig uciekł prawą stroną, podał do Pawła Skoczylasa, który nie atakowany przez nikogo z ośmiu metrów fatalnie spudłował. Gospodarze cały czas nacierali, stwarzając kolejne okazje na objęcie prowadzenia. Nie powiodło się zarówno w 35, jak i w 41 min.
O ile do przerwy goście starali się trzymać piłkę z dala od swego pola karnego, toczyli w miarę wyrównany bój w środku boiska, o tyle w drugiej odsłonie wyraźnie przeważała Pogoń. Gospodarze atakowali z pasją i piłka niczym bumerang wracała na pole karne Chrobrego. W 53 min. rozgrywający bardzo dobry mecz Dariusz Oczkowski podał do Tomasza Iwanowskiego, ten pociągnął lewym skrzydłem, wrzucił piłkę w pole karne, ale zamykający akcję J. Obuchanicz nie zdążył. Pięć minut później Arkadiusz Jarymowicz minął rywali na prawym skrzydle, zacentrował, a uderzenie T. Iwanowskiego obronił Sławomir Cuper. Podobnie było w 78 min i 80 min. Przyjezdni rzadko przekraczali linię środkową boiska, lecz w 60 min. mieli drugą w tym meczu znakomitą okazję. Po jednej z akcji Pogoni nastąpiła szybka kontra i Paweł Żmudziński znalazł się w sytuacji sam na sam z Łukaszem Merdą. Na szczęście dla świebodzinian, głogowianin fatalnie przestrzelił.
Miejscowi nadal nacierali, jednak przyjezdni ciągle potrafili wyjść z opresji. Świebodzinianie próbowali strzałów z dystansu, wrzutek w pole karne i indywidualnych akcji. Nic z tego, goście ciągle mieli zerowe konto strat. W miarę upływu czasu wydawało się, że na stadionie Pogoni nie padnie żadna bramka i zespoły podzielą się punktami. Wszystko odmieniło się w 83 min. S. Warchoł zagrał z głębi pola do A. Puchacza. Napastnik gospodarzy przejął piłkę niemal na linii pola karnego, uwolnił się od ciągnącego go za koszulkę i faulującego Jerzego Machaja, oddał płaski strzał, po którym futbolówka ugrzęzła tuż przy lewym słupku głogowskiej bramki.
Później nie działo się już nic ciekawego. Wprawdzie Chrobry rzucił się do odrabiania strat, ale nie potrafił stworzyć ani jednej okazji do wyrównania. Gospodarze grali spokojnie, nie bronili kurczowo dostępu do własnej bramki i próbowali jeszcze podwyższyć wynik.

Sprowadzeni na ziemię

LUBUSZANIN DREZDENKO - BIELAWIANKA BIELAWA 1:1 (1:0)
Bramki: Pastwa w 28 min. dla Lubuszanina oraz M. Samek w 67 min. dla Bielawianki.
LUBUSZANIN: Cierzniak - Posmyk, Danielik, Kalinowski - Mucha, I. Fotek, Brauza (od 61 min. Staszak), Pastwa (od 72 min. Muskała), Romańczuk - Połoszczak, Ryżyk.

W Drezdenku futboliści miejscowego Lubuszanina podzielili się punktami z jedenastką Bielawianki Bielawa. Po nieoczekiwanym zwycięstwie Lubuszanina w Oleśnicy, nadzieje kibiców zostały rozbudzone. Jednak mecz z outsiderem tabeli pokazał, że dyspozycja drezdeneckich piłkarzy pozostawia jeszcze wiele do życzenia.
W pierwszej odsłonie gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska i choć tempo spotkania było szybkie, sytuacji podbramkowych niewiele. Do 30 min. optyczną przewagę posiadali gospodarze i dwukrotnie zagrozili bramkarzowi gości. W 24 min. bardzo aktywny Łukasz Połoszczak ograł dwóch obrońców, dośrodkował w pole karne, ale Włodzimierz Pastwa główkował zbyt lekko i Damian Sadyś nie miał najmniejszych problemów ze złapaniem piłki. Niespełna pięć minut później W. Pastwa w podobnej sytuacji, po podaniu Macieja Brauzy, uderzył znacznie lepiej i futbolówka znalazła się w siatce.
Po przerwie przeważali goście, którzy udokumentowali to zdobyciem problematycznej bramki. W 67 min., podczas kontrataku, będący na ewidentnym spalonym Robert Samek podał do wychodzącego na czystą pozycję swego brata - Mirosława, a ten posłał piłkę do pustej bramki.
Nie był to jedyny błąd trójki sędziowskiej z Opola. Arbiter główny wiele razy nie potrafił zapanować nad sytuacją, gdy piłkarzy ponosiły emocje. Mecz był bardzo ostry, a Piotr Borek oraz Dariusz Kalinowski ujrzeli czerwone kartki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska