Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przegrana GSPR. Bez Filipa nie ma punktów

(rg)
Obrotowego gorzowian Arkadiusza Bosego (z piłką) zatrzymują: Sebastian Rumniak (nr 23) i Mateusz Jankowski. W tle Dariusz Śramkiewicz (z lewej) i Mateusz Krzyżanowski.
Obrotowego gorzowian Arkadiusza Bosego (z piłką) zatrzymują: Sebastian Rumniak (nr 23) i Mateusz Jankowski. W tle Dariusz Śramkiewicz (z lewej) i Mateusz Krzyżanowski. Bogusław Sachraczuk
- Moi chłopcy zapomnieli, że uprawiają sport dla twardzieli. Jak chcą być tacy grzeczni, to niech zostaną ministrantami. A miejsce ministrantów jest w Paradyżu - mówił po sobotnim meczu trener gorzowian Henryk Rozmiarek.

GSPR GORZÓW - WARMIA ANDERS GROUP SPOŁEM OLSZTYN 30:42 (14:19)

GSPR: Zwiers, Wasilek, Kiepulski - Krzyżanowski 6, Fogler i Tomczak po 5, Starzyński 4, Bosy 3, Śramkiewicz, Stupiński i R. Jankowski po 2, Ruszkiewicz 1, Przybylski, Jagła.
WARMIA: Sokołowski, Boniecki - Ćwikliński 9, Rumniak 7, M. Jankowski 6, Malewski 5, Nowak 4, Kopyciński, Bartczak i Krawczyk po 3, Moszczyński i Gujski po 1.
Kary: 14 min - 16 min. Sędziowały: Joanna Brehmer (Mikołów) i Agnieszka Skowronek (Chorzów). Widzów 250.

Zaczęło się fajnie, bo od trafienia Jakuba Tomczaka w 1 min. Jak się rychło okazało, było to pierwsze i jedyne prowadzenie gorzowian w całym meczu. Ich marzenia o nawiązaniu wyrównanej walki z solidnym ekstraklasowcem z Olsztyna prysnęły po kwadransie, gdy na tablicy pojawił się rezultat 6:13. Do 23 min (8:18) miejscowi robili wszystko, by... pomagać rywalom. Co chwilę gubili piłkę w ataku, strzelali daleko od bramki Warmii, a w obronie tylko przyglądali się szybkim akcjom przeciwników. Jakby mało było tych nieszczęść, w bramce GSPR fatalnie spisywali się Luchien Zwiers i Łukasz Wasilek, zaś jedyny obrotowy miejscowych Arkadiusz Bosy już po 10 minutach miał na koncie dwa wykluczenia.

Chwilową zmianę przyniosło pojawienie się w "klacie" gospodarzy Pawła Kiepulskiego. Odbił piłkę po kilku rzutach, a kontry skutecznie wykończyli jego koledzy ze skrzydeł. Tuż przed przerwą straty GSPR zmalały do czterech goli (14:19). Mogły być jeszcze mniejsze, lecz w 26 min Mateusz Krzyżanowski nie wykorzystał karnego.

Po zmianie stron gorzowianie błyskawicznie przekonali się, co znaczy brak w ich szeregach kontuzjowanego Filipa Kliszczyka. Gdy goście przyspieszyli, losy pojedynku zostały rozstrzygnięte (19:31 w 43 min). - Równo potrafimy grać dopiero wtedy, gdy przeciwnik nam popuści i robi się mecz przyjaźni - oświadczył Rozmiarek. - Brakuje nam wszystkiego: wartościowych zmian, lidera, pamięci o taktyce, wreszcie zaangażowania. Nie jestem w stanie nic więcej zrobić...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska