Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez 16 lat była bezdomna. Spała nawet w namiocie przed urzędem miasta! Dziś dostała szansę na lepsze życie

Aleksandra Sierżant
Aleksandra Sierżant
Marianna Nowak na dach nad głową czekała 16 lat... Przez cały ten czas była bezdomna. Teraz cieszy się z każdej drobnostki
Marianna Nowak na dach nad głową czekała 16 lat... Przez cały ten czas była bezdomna. Teraz cieszy się z każdej drobnostki Aleksandra Pazda
Marianna Nowak z Torzymia przez 16 lat była bezdomna. Tułała się po schroniskach, a nawet spała w namiocie pod urzędem miasta! Dziś dostała szansę na lepsze życie i zaczyna nowy rozdział. Jednak sama przyznaje, że to trochę za późno...

Życie Marianny Nowak od początku nie było sielanką... Złe stosunki z mamą, rozwód z mężem, samotne wychowywanie 4 dzieci, poważna choroba i w końcu... bezdomność. Tak w skrócie można opisać 50 lat jej życia. Choć los jej nie oszczędzał, kobieta się nie poddawała.

- Mam ucisk tętnic na nerw, podwójne widzenie, gubię się w miejscach, które znam. Czasami nie mogę nawet rozróżnić pieniędzy. Wstyd mi w sklepie, a ludzie często myślą, że jestem chora psychicznie... Mam napady lęku, dużo zapominam. Ale to tylko chwilowe. Za kilka minut znowu jest normalnie - opowiada nam pani Marianna.

Ze względu na swój stan zdrowia musiała zrezygnować z pracy i oddać dzieci do domu dziecka. - Sama potrzebowałam opieki. Miało być tak na okres, dopóki się nie podleczę, nie znajdę mieszkania dla siebie i dzieci - tłumaczy.

Niestety lata mijały, a choroba nie ustępowała...

16 lat bezdomności

W grudniu wróciła do Torzymia. Gmina dofinansowywała jej wynajem pokoju, ale pani Marianna nie mogła się dogadać z właścicielami. Trafiła do schroniska dla bezdomnych w Drezdenku. Tam - jak twierdzi - nie działo się dobrze.

- Mieszkańcy są słownie agresywni, ja się czuję tam niepewnie, boję się - mówi kobieta.

Znów znalazła się więc w Torzymiu i zamieszkała w... namiocie pod gminą. Wszystko po to, by być przy córce, z którą źle się działo.

- Córka była jeszcze niepełnoletnia. Uciekała z placówek. Wpadła w alkoholizm. Wielokrotnie chciała popełnić samobójstwo - wspomina kobieta ocierając łzy. - Ona potrzebowała pomocy. Chciałam być blisko niej, chciałam dać jej wsparcie. Ale nie miałam nawet miejsca, do którego mogłaby wrócić.

Zamiast mieszkania komunalnego, kobieta została przekierowana do schroniska dla bezdomnych w Kalinowie - Czosnowie (woj. podlaskie). Jej pobyt w placówce opłacała gmina. I tak przez kolejne lata tułała się od ośrodka, do ośrodka.

Historię Marianny Nowak opisywaliśmy w naszym artykule:

4 kąty i meldunek!

Ponad rok od naszego spotkania z kobietą, dostaliśmy od niej telefon. - W końcu mam się gdzie podziać! Mam dom! Przyjedźcie zobaczyć - przekazała nam.

No to jedziemy do miejscowości Pniów (tuż przed Torzymiem). Przed domem czeka na nas uśmiechnięta pani Marianna. - Zapraszam, zapraszam! Nie wygląda to zbyt dobrze, ale najważniejsze, że mam dach nad głową.

Wchodzimy do środka. W kuchni jest tylko zlew i stary piec, gdzie kobieta podgrzewa sobie wodę. Nie ma blatu, półek ani lodówki. Wszystkie rzeczy schowane są w kartonach. W łazience do kąpieli jest brodzik - bez obudowy. Pokój jest dość przestronny. Są tam dwie kanapy i piec do ogrzewania mieszkania. Prowizoryczna szafa - zrobiona z rurki, którą kobieta przewiesiła przez drzwi.

Dla większości osób warunki odbiegają od normalnych, jednak dla niej to spełnienie marzeń. - Nie mam na co narzekać. W końcu mam dach nad głową, meldunek i swój własny kąt. Kierownik MOPS-u to niesamowity człowiek. Pomagają mi we wszystkim. Dali meble, farby, a nawet pieniądze, żebym mogła kupić najpotrzebniejsze rzeczy. Ja przecież nie miałam nawet kubka... - opowiada wzruszona.

To nowy, lepszy rozdział

Marianna Nowak jest szczęśliwa przede wszystkim z tego powodu, że jej dzieci mogą w każdej chwili ją odwiedzić.

- Odwiedził mnie już jeden syn. Pomógł mi tu posprzątać, spędziliśmy trochę czasu razem. Kiedy mojej córce powinie się noga, zawsze będzie mogła mnie odwiedzić. O to właśnie mi chodziło, żeby moje dzieci wiedziały, że mają dokąd pójść. W końcu mogę zapewnić im choć trochę bezpieczeństwa - przyznaje.

Jednak gdyby pani Marianna dostała mieszkanie kilka lat wcześniej, życie jej i dzieci mogłoby wyglądać zupełnie inaczej...

- Może moja córka nie byłaby teraz w takim stanie? Może mój syn nie miałby depresji? Może gdybym wcześniej dostała mieszkanie mogłabym im w jakiś sposób pomóc? Teraz mam już 50 lat i mogę tylko gdybać. Otwieram nowy rozdział w swoim życiu. Lepszy rozdział. Zupełnie inny, niż moje poprzednie życie - podkreśla Marianna Nowak.

WIDEO: Torzym: Kobieta rozbiła namiot pod urzędem miasta

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska