Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psy konały w męczarniach, bo... sikały na śnieg?

Redakcja
Teresa Granosik, Grażyna Kazimierczak i Małgorzata Wolańczyk boją się, że to nie koniec akcji "truciciela”. A jeszcze jeśli poczuje się bezkarny...
Teresa Granosik, Grażyna Kazimierczak i Małgorzata Wolańczyk boją się, że to nie koniec akcji "truciciela”. A jeszcze jeśli poczuje się bezkarny... fot. Paweł Janczaruk
W Przylepie zabito kilka psów. Właściciele Benia i Sarci są przekonani, że winnym jest ich sąsiad. Dlaczego? Bo psy obsikiwały śnieg leżący przed jego posesją. - Gdyby ci truciciele widzieli w jakich męczarniach umierało to zwierzę... - rozpacza Teresa Granosik.

Małgorzata Wolańczyk nie kryje łez. Benio jest, był tego wart. Przygarnęli biszkoptowego labradora, a on odpłacił im z nawiązką. Kochany pies.

- Nawet jak umierał, brocząc krwią, miał przepraszające spojrzenie, że sprawia nam kłopot - opowiada mieszkanka Przylepu.

- Cóż, ci sąsiedzi wielokrotnie dziwili się jak można trzymać psy w domu - opowiada właścicielka Sarci Teresa Granosik. - Jednak gdyby oni widzieli jak konało to zwierzę... To naprawdę nieludzkie.
Właściciele psów mówią, że życia ich pupilom nic już nie zwróci. Podobnie jak nie wymaże widoku męczarni zwierząt. Jednak coś trzeba zrobić, aby tacy "truciciele" nie mieli poczucia bezkarności, nie uważali, że mogą być panami życia i śmierci zwierząt.

Więcej o tej sprawie przeczytasz w piątkowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska