- Pszczew to...
- ... moja rodzinna miejscowość. I nie zamierzam jej zmienić na żaden Londyn czy Nowy Jork. Wychowałam się nad jeziorem Kochle, dlatego pierwsze skojarzenie z Pszczewem, to ten piękny i czysty akwen, w którym jeszcze niedawno się kąpałam oraz pływałam kajakiem, łódką i żaglówką.
- Z czym jeszcze kojarzy się pani rodzinna miejscowość?
- Z lasami i uroczyskami Pszczewskiego Parku Krajobrazowego. To idealne miejsce dla tych, którzy chcą podładować akumulatory i odpocząć od wielkomiejskiego zgiełku. Wokół Pszczewa są takie miejsca, że dech w piersiach zapiera. Jesienią jest tutaj mnóstwo grzybów. Pod koniec sierpnia zrobiłam zapasy na cały rok. Podgrzybków było tyle, że można było je kosić. Jak popada i będzie ciepło, to lada dzień spodziewamy się kolejnego wysypu.
- Nie nudzi się pani tutaj późną jesienią czy zimą?
- Jak ktoś nie ma pomysłu na życie, to będzie się nudzić nawet w Warszawie czy w Paryżu. Ja na nudę nie narzekam. Popołudniami prowadzę zajęcia taneczne z dziećmi, lubię czytać i sporo jeżdżę rowerem. Bo ziemia pszczewska jest urocza o każdej porze roku. Nie tylko latem. Teatru i operetki wprawdzie jeszcze nie mamy, ale jeśli chodzi o ofertę kulturalną, to wcale nie ustępujemy pobliskim miastom. A nawet mamy nad nimi przewagę - nie musimy wyjeżdżać do kina do innych miejscowości. Mamy je na miejscu. Jako jedyna wieś w Polsce!
- Urzędnicy z Warszawy odrzucili jednak wasz wniosek o przywrócenie praw miejskich. Co pani na to?
- To był błąd. Otacza nas piękna przyroda, ale korzystamy z takich samych wygód, co mieszkańcy sąsiednich miast. Mamy wodociągi, kanalizację i gaz, a do tego przychodnię, ośrodek kultury i muzeum. Warszawka uznała jednak, że mamy być wsią, choć kiedy Pszczew był miastem, to o Warszawie nikt jeszcze nie słyszał.
- A co panią tutaj wkurza?
- Śmieci w lasach i nad jeziorami. Leśnicy wciąż je wywożą, ale to syzyfowa praca, bo ludzie zaśmiecają je na potęgę. Niektórzy wywożą do lasów całe worki z odpadami.
- A jaki jest największy atut Pszczewa?
- Oczywiście mieszkańcy. Znam wszystkich. Pszczewiacy są aktywni, pracowici i otwarci. Łączymy gospodarność Wielkopolan z ułańską fantazja Kresowiaków. To idealna mieszanka. Tutaj dzieci mówią dzień dobry wszystkim dorosłym.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?